Odszedł Takayuki Kubota
Fot. Byliśmy stosunkowo młodzi i silni. Dojo w Glendale, LA.
Dotarła do mnie smutna wiadomość o śmierci jednego z moich wielkich nauczycieli karate – soke Takayuki Kubota (ur. 1934 w Kumamoto). Przez prawie dwadzieścia lat ściśle współpracowaliśmy, propagując jego styl Gosoku-ryu w Polsce i innych krajach świata. Styl ten wprowadziłem oficjalnie do Polski w 1992 r. i już pod koniec tego roku rozegraliśmy mecz towarzyski karate Polska – USA, a w pięć lat później zorganizowałem pierwsze mistrzostwa świata karate w Polsce, jako kolejny Puchar Świata International Karate Association, jego organizacji. Byłem przedstawicielem IKA na Europę Środkowo-Wschodnią i ćwiczyłem z Mistrzem wielokrotnie nie tylko w jego dojo w Los Angeles i moim w Warszawie, ale dosłownie jeżdżąc z nim po całym świecie.
Fot. Uroczystość nadania stopnia 10. dan karate Mistrzowi i wręczenie mu polskiej szabli. Od lewej strony stoją: moja żona, Teresa, Piotr Sawicki, Andrzej Jackowiak i ja obok Kuboty, oglądającego szablę i jej certyfikat. Los Angeles 1994 r.
Fot. Soke w Warszawskim Centrum Karate (druga z siedmiu jego wizyt). Stoję z moimi synami i Tomem Serrano z USA, moim przyjacielem, który także opuścił już nasz padół łez.
Fot. Soke w moim mieszkaniu na Saskiej Kępie w 1992 r. Pokazuję mu mój miecz samurajski – katanę.
Odszedł wspaniały innowator w sztukach walki, specjalista od kumite, który zainspirował wielu wybitnych karateków, w tym i moją skromną osobę…
Żegnaj „Żywa Legendo Karate”!
Hanshi Tomasz Piotrkowicz
Fot. Po seminarium karate polsko-amerykańskim.