Barkley: Czekamy na niedzielę

Już w niedzielę Chelsea wznowi sezon meczem z Aston Villą. Ostatnie starcie miało miejsce aż 105 dni wcześniej, kiedy to The Blues wygrali 4:0 z Evertonem pokazując świetną dyspozycję, można więc uznać że zawieszenie rozgrywek było bardzo nie na rękę akurat w takim momencie.

Cała ta sytuacja była frustrująca, ponieważ byłem w dobrej formie. Wszystko wyglądało dla nas dobrze, mieliśmy wyniki jakich potrzebowaliśmy, teraz znów jesteśmy w punkcie wyjścia. Wszyscy z niecierpliwością czekamy na nasz pierwszy mecz w niedzielę - mamy nadzieję, że uda nam się kontynuować tę wcześniejszą passę - mówi Ross Barkley, który w meczu z Evertonem rozegrał pełne 90 minut.

Odkąd przeprowadziłem się do Chelsea tak naprawdę nigdy nie mogłem spędzać dużo czasu w domu, więc w okresie izolacji mogłem to zrobić. Możliwość bycia z rodziną była pozytywna. Przez ten cały okres w Londynie nie mógłbym wykonywać wielu ćwiczeń, stąd zdecydowałem się wrócić do domu i tam szlifować formę. Co kilka dni oglądałem urywki swoich meczów i znajdowałem drobne szczegóły, które mogę poprawić Po powrocie do treningów czułem się dobrze.

Zwykle chociaż w telewizji mogłeś pooglądać mecze, tym razem tak nie było. Teraz, kiedy futbol wraca czujemy się wspaniale, choć dobrze było też trochę się wyłączyć - dodaje pomocnik.

Perspektywa rozgrywek za zamkniętymi drzwiami może być dziwna dla samych zawodników, choć Barkley ma w takiej sytuacji pewne doświadczenie: w październiku 2018 roku Anglia zagrała w Lidze Narodów przeciwko Chorwacji w Rijece na pustym stadionie.

Nie bardzo mi się to podobało, oczywiście cieszyłem się że mogę grać dla reprezentacji, ale brakowało kibiców i całej atmosfery. Rozgrywasz spotkania także dla kibiców, to oni cię wspierają i dają impuls do większego wysiłku. Teraz trzeba przypomnieć sobie czas, kiedy byliśmy młodsi i graliśmy w zespole rezerw czy U-23, często robiliśmy to tylko przy obecności rodziców, teraz będzie podobnie.

Do końca sezonu pozostało dziewięć meczów: Chelsea ma trzy punkty przewagi nad Manchesterem United i pięć punktów straty do Leicester City.

Jest bardzo ciasno, ponieważ wszyscy walczą o awans do pierwszej czwórki. Zajmujemy czwartą lokatę ale wiemy, że musimy wygrywać, ponieważ gonią nas inni. W każdym meczu musimy starać się o trzy punkty, to duże wyzwanie.