Piłka siatkowa
Dodaj wiadomość
Wiadomości

Rok jak z bajki…wspomnień czar

Już od kilkunastu godzin mamy rok 2025. Odpoczywając po sylwestrowym szaleństwie warto jednak, chociaż na moment usiąść i przy filiżance herbaty i wrócić wspomnieniami do tego, co działo się w 2024 w naszej ukochanej siatkówce. Emocji nie brakowało, a wiele chwil pozostanie już z nami na zawsze…szczególnie ta jedna.

LIGOWA RZECZYWISTOŚĆ

Pierwsze miesiące roku 2024 to oczywiście ciąg dalszy walki o trofea na krajowym podwórku. Walczono zarówno o mistrzostwo Polski, jak i o Puchar Polski. Wśród panów znakomity sezon rozgrywała Aluron CMC Warta Zawiercie pod wodzą Michała Winiarskiego. Zawiercianie w marcu sięgnęli po swój historyczny, pierwszy w historii klubu Puchar Polski. W turnieju finałowym udział wzięły oprócz późniejszych zwycięzców także Jastrzębski Węgiel, BOGDANKA LUK Lublin i Projekt Warszawa. W finale turnieju w Krakowie finałowym rywalem zawiercian był Jastrzębski Węgiel, a MVP został wybrany Miłosz Zniszczoł, dla którego z pewnością był to wyjątkowy moment.

Zespoły jednak szybko musiały wrócić do ligowej rzeczywistości, bo zbliżała się faza play-off. Fazę zasadniczą na pierwszym miejscu zakończył Jastrzębski Węgiel, tuż za Wartą Zawiercie i Projektem Warszawa. Walka o miejsce w ósemce trwała niemal do samego końca. Sporą niespodzianką było na pewno to, że zabrakło w niej dominatorów z poprzednich lat, Skry Bełchatów i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, dla których to był bez dwóch zdań wyjątkowo trudny sezon. Z PlusLigą pożegnał się zespół Czarnych Radom. Faza Play-off rozegrana była wręcz błyskawicznie, a do czołowej czwórki awansowały Jastrzębski, Projekt, Resovia i Warta. Ostatecznie o złoto zagrały te same zespoły, które walczyły o Puchar Polski. Tym razem jednak lepsi od Warty Zawiercie okazali się jastrzębianie broniąc tym samym tytułu mistrza Polski. Pięknym obrazkiem z dekoracji, który przynajmniej mi utkwił w pamięci był moment, gdy kapitan Benjamin Toniutti oddał zaszczyt wzniesienia pucharu za mistrzostwo Jurijowi Gladyrowi, dla którego był to ostatni występ w barwach Jastrzębskiego Węgla. Brązowy medal zdobyli siatkarze Projektu Warszawa pewnie wygrywając rywalizację z Asseco Resovią Rzeszów. O historycznym sezonie może mówić BOGDANKA LUK Lublin, która zajmując piąte miejsce wywalczyła sobie prawo gry w europejskich pucharach. W przypadku PlusLigi warto jeszcze wspomnieć o wyczynie jednego zawodnika, Prawdziwym „kosmitą”, jeżeli chodzi o blok okazał się Norbert Huber zdobył 150 punktów tym elementem.

O Puchar Polski i mistrzostwo walczyły także siatkarki. Puchar Polski trafił w ręce BKS-u Bielsko-Biała. Ekipa trenera Piekarczyka po zaciętym tie-breaku pokonała ŁKS Commercecon Łódź. W walce o mistrzostwo kolejny już raz spotkały się ekipy z Polic i Rzeszowa. Finał był jednostronny, a Chemik mógł mistrzostwo świętować przed własną publicznością. Ten tytuł był jednak tylko piękną odskocznią od ogromnych problemów zespołu z Polic, związanych z wycofaniem się głównego sponsora. Pewne było też to, że większość zawodniczek opuści zespół. O brązowe medale walczyły BKS Bielsko-Biała i Budowlani Łódź. W rywalizacji lepsze okazały się łodzianki.

EUROPA ZAWOJOWANA

Polskie kluby ruszyły także do rywalizacji na podbój Europy. ZAKSA, Resovia oraz Jastrzębski Węgiel przystąpiły do rywalizacji w Lidze Mistrzów. Projekt Warszawa grał o Puchar Challenge, a Warta Zawiercie o Puchar CEV. To właśnie poprzez pryzmat pucharów mogliśmy się przekonać o sile PlusLigi. Polskie kluby zagrały po raz pierwszy w historii w finale wszystkich trzech pucharów, dwa z nich zakończyły z triumfem. Puchar Challenge powędrował w ręce warszawskiego Projektu. Stołeczni w finale okazali się lepsi od Mint Vero Volley Monza. Asseco Resovia zaczęła sezon w Lidze Mistrzów, ale nie wyszła z grupy i ostatecznie walczyła o Puchar CEV i to skutecznie. Po drodze do finału wyeliminowała m. in. zespół z Zawiercia, a w finale wygrała z zespołem z Luneburga i na Podpromiu mogła cieszyć się z trofeum. W Lidze Mistrzów brylował z kolei Jastrzębski Węgiel. Mistrzowie Polski po raz drugi z rzędu dotarli do ścisłego finału. Tam na drodze po wymarzony triumf stanęło włoskie Trentino. Michieletto i spółka okazali się lepsi, a jastrzębianie musieli zadowolić się srebrem. Pozostał niedosyt, ale nie przekreśla to oczywiście tego, że to był znakomity rok plusligowców w Europie.

W pucharach walczyły także siatkarki. Nie wyglądało to jednak tak różowo jak u panów. Do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń dotarł co prawda ŁKS, ale uległ w dwumeczu Vero Volley Milano. Wcześniej w rundzie play-off odpadł Developres w rywalizacji z Vakifbankiem. Grot Budowlani Łódź po trzecim miejscu w grupie spadły do Pucharu CEV. W Pucharze CEV rywalizowały Chemik Police i BKS Bostik Bielsko-Biała. Policzanki odpadły w trzeciej rundzie przegrywając z włoskim Chieri. Rundę wcześniej Chemik wyeliminował BKS Bielsko-Biała. Łodzianki z kolei dotarły do półfinału, gdzie po złotym secie uległy Viteos Neuchâtel ze Szwajcarii. Warto jednak podkreślić, że po triumf w Lidze Mistrzyń sięgnęła Joanna Wołosz i jej Imoco Volley Conegliano.

BRĄZOWA LIGA NARODÓW

Po zakończeniu zmagań klubowych tradycyjnie już przyszedł czas na zmagania reprezentacyjne i kulminację siatkarskich emocji w roku 2024 – igrzyska olimpijskie. Zanim jednak przyszedł czas na Paryż 2024 przetarciem była Siatkarska Liga Narodów. Polacy przystąpili do tych rozgrywek w roli obrońcy tytułu, Polki zaś jako brązowe medalistki sprzed roku.

Panowie pierwszą część sezonu zakończyli na pozycji wicelidera tabeli, ale z racji bycia gospodarzem finałów awans mieli zapewniony. W Łodzi podopieczni Nikoli Grbica w ćwierćfinale pokonali Brazylię, w półfinale zaś lepsza okazała się reprezentacja Francji wygrywając 3:2. Biało-Czerwonym przypadła gra o brąz, a miejsce na najniższym stopniu podium zapewniła im wygrana nad Słowenią. Najlepsi w całym turnieju okazali się Francuzi.

Siatkarki zaś pierwszą część VNL zakończyły na trzecim miejscu. W ćwierćfinale turnieju finałowego Polki po tie-breaku pokonały faworyzowaną Turcję, potem jednak w półfinale trafiły na znakomicie dysponowane Włoszki. Rywalkami Polek w walce o brązowe medale i powtórzenie sukcesu sprzed roku były Brazylijki. Podopieczne Stefano Lavarniego po emocjonującym meczu okazały się lepsze. VNL wygrały Włoszki.

OLIMPIJSKI TO CZAS…

Po Lidze Narodów przyszedł czas na imprezę docelową. Po raz pierwszy od 2008 roku na igrzyskach olimpijskich mieliśmy nasze obie reprezentacje. Polki znalazły się w grupie A z Kenijkami, Brazylijkami i JaponkamiNa początku zmagań Biało-Czerwone pokonały Japonki 3:1, a potem nie miały problemów z reprezentacją Kenii. Pewne już gry w ćwierćfinale Polki na zakończenie zmagań grupowych uległy Brazylii 0:3. W ćwierćfinale Polki trafiły na USA i to jak się okazało był ostatni mecz drużyny Stefano Lavariniego w Paryżu, bowiem Amerykanki okazały się za mocne.

Panowie do Paryża lecieli z ogromnymi nadziejami, że wreszcie uda się spełnić marzenie o olimpijskim medalu. Emocje wzbudzał już zresztą sam wybór składu przez Nikolę GrbiciaPolacy zmagania zaczęli od łatwej przeprawy z Egiptem. Potem przyszedł czas na znacznie trudniejszy mecz, z Brazylią. Wygrana po tie-breaku nad Canarinhos dała Polakom już pewną grę w ¼ finału. Zanim jednak ten ćwierćfinał nadszedł na zakończenie zmagań grupowych Polacy ulegli 1:3 Włochom. Rywalem Polaków w walce o przełamanie klątwy i awans do fazy medalowej była Słowenia. Biało-Czerwoni oddali rywalom tylko jednego seta i po spotkaniu Bartosz Kurek na antenie Eurosportu mógł pognieść kartkę z napisem „klątwa ćwierćfinału” i odrzucić ją najdalej jak mógł. – Dopiero zaczęliśmy, jeszcze dwa … – powiedział potem.

Półfinał z USA na zawsze już przejdzie do historii polskiej siatkówki. Znakomicie grający Amerykanie, kontuzja barku Pawła Zatorskiego, problemy z plecami i wręcz zwijanie się z bólu Marcina Janusza, wcześniej już z gry wypadł Mateusz Bieniek, wszystko sprzeciwiało się przeciwko Polakom. Ci jednak byli ostatnimi, którzy zwątpili w sukces, pokazali ogromną zespołowość i hart ducha, znakomicie wszedł do gry Grzegorz Łomacz, słynną już przemowę wygłosił Tomasz Fornal. Wyszli z arcytrudnej sytuacji w czwartym secie, doprowadzili do tie-breaka. Po ostatnim ataku Wilfredo Leona radości, wzruszeniom nie tylko wśród samych bohaterów tego meczu, ale i sympatyków siatkówki w naszym kraju nie było końca. Pewny był już co najmniej srebrny krążek, pierwszy medal olimpijski w siatkówce mężczyzn od 1976 roku. Słowa komentującego mecz Tomasza Swędrowskiego – „Wojciechu stało się!!” i potem jego okrzyk wraz z Wojciechem DrzyzgąJesteśmy w finale igrzysk olimpijskich!!” do dziś brzmią w uszach i moich i pewnie wielu kibiców.

Sami siatkarze musieli jednak się szybko pozbierać na finał z Francją, gospodarzem igrzysk. Poturbowani w poprzednim meczu Zatorski i Janusz z ogromną pomocą sztabu medycznego zdołali się jako tako pozbierać na najważniejszy co tu kryć jak dotąd mecz w ich karierach. Robili co mogli, ale zdrowia jednak zabrakło, zabrakło także sił i to Les Bleus okazali się lepsi, a Polacy odebrali srebrne medale.

NAJLEPSZY SEZON W HISTORII

Po poolimpijskim odpoczynku jesienią ponownie zaczęły się ligowe zmagania. Kluby porobiły w przerwie międzysezonowej stosowne transfery, a głównym bohaterem została tutaj BOGDANKA LUK Lublin sprowadzając Wilfredo Leona. Zawiercianie z kolei sprowadzili do siebie Aarona Russella, a z PlusLigą pożegnał się Aleksander Śliwka wybierając kierunek japoński. Hitem okazało się pozyskanie przez Norwida Częstochowa Patrika Indry.

Poziom PlusLigi w tym sezonie jest naprawdę wysoki, z uwagi na fakt, że spadają aż trzy zespoły ekipy walczą o każdy punkt. Na chwilę obecną liderem tabeli jest Jastrzębski Węgiel, a zestawienie zamyka GKS Katowice. Na uwagę zasłużył na pewno wymuszony kontuzją Quinna Issacsona powrót po latach na boisko weterana – Łukasza Żygadło. Wart uwagi jest też fakt, że nie ma już w lidze Cuprum Lublin, a Cuprum Stilon Gorzów. To efekt połączenia klubów z Lubina i Gorzowa. Plusligowcy jak na razie świetnie radzą sobie też w europejskich pucharach. Poznaliśmy już także zdobywców SuperPucharu Polski.  Aluron CMC Warta Zawiercie okazał się lepszy od Jastrzębskiego Węgla. 

Wśród pań lideruje ŁKS Łódź, a tabelę zamyka MKS Kalisz. O MKS–ie z powodu zawirowań finansowych i zaległościach wobec zawodniczek mówiło się pod koniec ubiegłego roku bardzo dużo. Dobrze w lidze radzi sobie także mocno odmłodzony z konieczności ze względu na finanse Chemik Police. Po Superpuchar Polski sięgnęły siatkarki z Bielska-Białej po szybkiej wygranej nad Chemikiem. 

TO BYŁ PIĘKNY ROK…

Rok 2024 jak widać w tym długim podsumowaniu był piękny, pełny emocji, wzruszeń, ale także i rozczarowań. Więcej było jednak bez dwóch zdań tych wspaniałych chwil, jak te w Paryżu. Na zakończenie nie pozostaje nic innego, jak życzyć całemu środowisku siatkarskiemu w Polsce podobnych momentów w 2025, ale przede wszystkim zdrowia, bo to ono w życiu jest najważniejsze.

Artykuł Rok jak z bajki…wspomnień czar pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.

Comments

Комментарии для сайта Cackle
Загрузка...

More news:

Siatka.org (Strefa Siatkówki – Mocny Serwis)
Siatka.org (Strefa Siatkówki – Mocny Serwis)
Siatka.org (Strefa Siatkówki – Mocny Serwis)

Read on Sportsweek.org:

Siatka.org (Strefa Siatkówki – Mocny Serwis)
Siatka.org (Strefa Siatkówki – Mocny Serwis)
Siatka.org (Strefa Siatkówki – Mocny Serwis)

Inne sporty

Sponsored