Przeżył własną śmierć. "Czułem, że nie umieram na próżno"
- Trafiła we mnie seria z karabinu maszynowego. Poczułem, jak opadam na ziemię. W ogóle nie mogłem się ruszyć. Ręce i nogi odmówiły posłuszeństwa, ale nie straciłem przytomności - mówi WP Bohdan Kusz. W powrocie do zdrowia pomaga mu wielki klub.

