Regaty o Puchar Komandora Floty Polskiej,
Pierwsze regaty tego sezonu w Polsce, które odbyły się na zatoce jeziora Śniardwy w Nowych Gutach poprzedziły intensywne dwa dni treningowe. Lubię ten akwen i lokalizację. Doskonały dostęp do lodu, dobry hotel z dobrą kuchnią, sauną, atmosferą, oddalony zaledwie minutę marszu, nie może być lepiej!
Pogoda jest bardzo niestabilna i po fali wielkich mrozów niespodziewanie szybko przyszła odwilż z opadami deszczu. W czwartek było mokro na lodzie, ale na całe szczęście przestało padać koło południa, jak zapowiadała fińska prognoza pogody. W piątek wiało bardzo mocno, żeglowaliśmy bardzo szybko osiągając szybkości ponad 100 km/h. Były to dwa intensywne dni, które kosztowały mnie dużo sił. Od kilku lat mierzę się coraz bardziej z problemem szybszej utraty energii objawiającej się ogólnym zmęczeniem i osłabieniem organizmu. Staje się wtedy podatny na złapanie infekcji. Poza tym, mimo w miarę dobrego fizycznego przygotowania, niektóre mięśnie sygnalizują bólem przemęczenie. Uczę się słuchać swojego organizmu i poznawać granice jego wytrzymałości, ale zacięta rywalizacja podczas wyścigów często powoduje przekraczanie tych barier, ekstremalne wymęczenie, które tak na prawdę odczuwa się następnego dnia. Dłuższy czas na regenerację jest potrzebny, ale jest to niemożliwe nie tylko podczas regat mistrzowskich trwających kilka dni ale również weekendowych. Niestety wiek daje znać o sobie i trzeba się do tego dopasować.
W sobotę, pierwszego dnia tych regat rozegraliśmy trzy wyścigi. Warunki lodowe zmieniły się diametralnie, bo gładką taflę lodową pokryła warstwa zamarzniętego mokrego śniegu, powodując tzw. tarkę. Do tego wiał słaby wiatr, który warunkował odpowiedni trym masztu oraz dobór ew. posiadanie odpowiednio naostrzonych płóz.
Bojery to bardzo skomplikowany technicznie sport, w którym każdy dzień jest nowym i jednocześnie dużą niewiadomą nawet dla zawodników z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem. Tym razem poradziłem sobie bardzo dobrze, wygrywając wszystkie 3 wyścigi. Nie ukrywam, że dwa starty w Finlandii były bardzo pomocne w oblataniu się i przetestowaniu płóz i trymu w podobnych warunkach.
W nocy z soboty na niedzielę spadło około 3-4 cm mokrego śniegu, do tego rano padał deszcz ze śniegiem, widoczność była ograniczona, było wilgotno i mokro na lodzie. Zdecydowałem, że nie będę się ścigał w takich warunkach. Spakowałem sprzęt i pojechałem do domu, teraz odpoczywam i ,,liżę rany”.
Następne regaty w kolejny weekend jeżeli dopisze pogoda. Może Niegocin…
Do mistrzostw świata i Europy zostało niewiele czasu – niecałe trzy tygodnie…
pozdrowienia z Olsztyna