Regaty żeglarskie
Dodaj wiadomość
Wiadomości

Zeszyty żeglarskie – wywiad

0 10

https://zeszytyzeglarskie.pl/korespondencja-z-auckland-wywiad-z-karolem-jablonskim/

Korespondencja z Auckland: wywiad z Karolem Jabłońskim.

Tomek M. Głowacki: Mistrzostwa Świata w Auckland, Nowa Zelandia, 3-8 grudnia, 2019 roku, w klasie 49er, 49erFX i Nacra 17  — zakończone. Tym razem walczyłeś o zwycięstwo, ale w inny sposób niż zwykle. W takiej samej roli byleś, jak współpracowałeś z Mateuszem Kusznierewiczem. A więc, była to podobna rola jak na Igrzyskach Olimpijskich w Savannah 1996r?  Jakbyś określił swoją rolę i co w takiej roli uważasz za najtrudniejsze?

Karol Jabłoński: Moja rola jest ściśle określona już od dłuższego czasu. Ja jestem trenerem głównym polskiego teamu olimpijskiego i z większością żeglarzy pracuję już od półtora roku. Praca polega na przekazaniu całego mojego doświadczenia w sposób umiejętny, co nie jest łatwe do zrealizowania, ponieważ mam problem z ,,dotarciem’’ do większości zawodników. I jest to niestety bardzo frustrujące. Od tamtych Igrzysk minęło już bardzo wiele lat… sport olimpijski też się zmienił ogromnie. Praca z Mateuszem zabrała mi prawie cały rok i zakończyła się bardzo dobrze. To wyjątkowy żeglarz o mocnej psychice, a moja pomoc okazała się na tyle skuteczna, że osiągnęliśmy tam ogromny sukces. Obecnie jest zupełnie inaczej…

TG. Ważne jest to, aby każdą imprezę odpowiednio podsumować. W jednej z Twoich wypowiedzi mówisz: “Jeśli wygrywam, to jest super, ale jak nie wychodzi, to świat się nie wali. Trzeba dokładnie przeanalizować, co się wydarzyło. Znaleźć przyczyny, dlaczego nie wyszło, i nazwać je po imieniu. Nie wolno się oszukiwać…”.
Jak byś podsumował te mistrzostwa. Co było dobre, co złe i jaką drogą pójść dalej?

KJ. To są moje ,,procedury’’, sposób myślenia oraz funkcjonowania. Według tego schematu pracuję już od bardzo wielu lat. Teraz jest za wcześnie aby przedstawić takie dokładne podsumowanie tych mistrzostw, choć swoją analizę mam już prawie gotową … Z pewnością były to jedne z najtrudniejszych mistrzostw świata, trwały 7 dni, a rozgrywano codziennie po cztery lub trzy wyścigi. Do tego zmienne warunki wietrzne i falowe powodowały, że nie było takiej szablonowej jazdy. Trzeba było mieć oczy zawsze otwarte i przewidywać, co wydarzy się z wiatrem.                                                                                                                                                             Najważniejsze jest to, że zawodnicy zdobyli dla Polski klasyfikację olimpijską. Bardzo dobrze oceniam start naszej żeńskiej załogi w klasie 49erFX, Oli Melzackiej i Kingi Łobody, których trenerem jest Tomek Stańczyk. One żeglują dopiero drugi rok i mają najmniejszy staż. Ola miała kontuzję i nie wiedzieliśmy czy tutaj wystartuje, a zajęły doskonałe 12-te miejsce, nawiązując równą walkę z czołówką światową, która jest dużo bardziej doświadczona. Naturalnie, cieszę się też ze zdobycia kwalifikacji przez załogę męską. Faktem jest, że nie jestem absolutnie zadowolony z ich stylu żeglowania. Konkretna analiza musi nastąpić bardzo szybko ponieważ następne Mistrzostwa są już w lutym w Australii. Tak więc, dużo czasu na korektę i przemyślenia nie ma. Co innego jest wiedzieć nad czym trzeba pracować, a co innego wdrożyć to podczas wyścigów. Na to potrzeba sporo czasu, szczególnie jeżeli chodzi o podniesienie odporności na stres sportowy oraz ,,opanowanie “ presji. Podejmowanie właściwych decyzji podczas wyścigów w regatach mistrzowskich jest możliwe tylko z ,,zimną’’ głową, a takiej brakuje wszystkim naszym zawodnikom.

TG. W oczekiwaniu na samolot nasza rozmowa musi być siłą rzeczy krótka i dlatego odwołam się do książki, którą mi podarowałeś Czarodziej Wiatru. Jest to obszerny wywiad z Tobą prowadzony przez Wojciecha Zawioła. Dawno tak szybko nie przewracałem kartek jak tym razem. To jest bardzo inspirujące wyznanie, które powinien przeczytać każdy młody człowiek, a szczególnie ci, którzy nie mają jeszcze celu w życiu, albo mają cel, ale nie wiedzą jak go osiągnąć. Gdzie można kupić tę książkę?

KJ. Cieszę się, że Ciebie też ,,wciągnęła’’ . Książka jest dostępna w Internecie, a najlepiej szukać jej wpisując tytuł: Czarodziej Wiatru – życie na regatach, czyli historia wyjątkowego żeglarza.

Czarodziej Wiatruhttps://www.ceneo.pl/45163983

TG. W książce piszesz: “żeglowanie na dużych jachtach nastąpiło po kilku latach ścigania się na mniejszych żaglówkach, które nawiasem mówiąc, budowałem w stoczni jachtowej w Steinhude koło Hanoweru, gdzie mieszkałem przez kilka lat po wyjeździe do Niemiec
Czy chodzi Ci po głowie taki pomysł, aby otworzyć nową stocznię. Teraz! W Polsce!, np. “Jabłoński Offshore Design” i budować na przykład takie jachty jak ten – “Wilk w owczej skórze”.

Wilk w owczej skorze“Wilk w owczej skórze”

(Śmiech) Tomek, ja zbliżam się pomału do sześćdziesiątki i to jest zdecydowanie za późno, aby otwierać stocznię. Gdybym chciał to zrobić to może zrobiłbym to w latach 90-tych kiedy zacząłem importować jachty do Niemiec z Polski, ale nigdy nie rozważałem takiej opcji. Wyznaję zasadę, że aby jeść bułki, nie trzeba budować piekarni. Koncentrowałem się na tym co umiem robić najlepiej czyli na żeglarstwie. A w Polsce stoczni jest dużo. Budują praktycznie wszystko, w różnych technologiach.

TG. W twoich dążeniach zawsze było, aby zasiąść za sterem “dużych” jachtów. Czy widzisz się za sterem statku rejowego, jak ten poniżej?

statek rejowyKJ. To jest mały stateczek, który tu widzę. Ja żeglowałem jako taktyk na 68 metrowym Hetairos’ie, nie włączając 10 metrowego bukszprytu. Powierzchnia żagli na wiatr wynosi 1800 m2, a jak postawiliśmy wszystkie to mieliśmy 3800 m2. To jest niesamowite przeżycie i zarazem wielka odpowiedzialność. Dowodzenie trzydziestosześcioosobową, bardzo doświadczoną załogą, wymaga ogromnego doświadczenia. Podjąłem się tego wyzwania, bo byłem przekonany, że sobie dobrze poradzę, I tak też było. Ja kocham żeglarstwo, inaczej nie wytrzymałbym w tym trudnym sporcie przez tyle lat. Każdy jacht ma swoją specyfikę i swoją urodę, i trzeba to tylko odnaleźć. Jestem szczęśliwy, obojętnie na jakim jachcie żegluję.

Czas wsiadać do samolotu. Jeszcze przez chwilę słuchamy muzyki Klausa Schulze. Dziękuję za rozmowę. Przyjemnej podróży.

Rozmawiał: Tomek M. Głowacki

 

 

 

Загрузка...

Comments

Комментарии для сайта Cackle
Загрузка...

More news:

Jabłoński, Karol
Yacht Klub Stal, Gdynia
Jabłoński, Karol

Read on Sportsweek.org:

Jabłoński, Karol
Jabłoński, Karol
Yacht Klub Stal, Gdynia
Jabłoński, Karol

Inne sporty

Sponsored