Piłka nożna
Dodaj wiadomość
Wiadomości

5 szybkich wniosków: Wisła – Lech 0:0

0 25

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.

BICIE GŁOWĄ W MUR OD POCZĄTKU

Trener Niels Frederiksen dokonał wczoraj rotacji, których akurat nie można było się spodziewać dając od początku szansę gry m.in. Michałowi Gurgulowi, Antoniemu Kozubalowi czy Luisowi Palmie, którzy już wcześniej byli mocno eksploatowani. Z kolei szkoleniowiec Wisły Płock, Mariusz Misiura był przed tym spotkaniem bardzo mocno zdeterminowany mówiąc otwarcie o swoich przeczuciach dotyczących ogrania Kolejorza. Na boisku od pierwszej minuty atakował Lech, który szybko stracił swojego niedzielnego kapitana Antonio Milicia. Chorwatowi po jednym z wyskoków do piłki najprawdopodobniej odnowił się uraz łydki, lider tylnej formacji Mistrza Polski zszedł z boiska kulejąc, jego kontuzja wygląda źle i nie będzie niespodzianką, jeśli Milić znowu opuści 2-3 mecze lub już w ogóle nie wystąpi w tym roku. Jego zejście oczywiście nic nie zmieniło w grze Lecha, poznaniacy prowadzili atak pozycyjny, gospodarze skupiali się wyłącznie na defensywie zagęszczając środek pola i czekając na jakieś kontry. Na szczęście Lech Poznań wyciągnął wnioski z wielu poprzednich spotkań i nie pozwolił Wiśle na wiele samemu pokazując niestety niewiele. W oczy raziły łatwo marnowane stałe fragmenty gry, z przodu aktywni byli tylko Luis Palma oraz nieskuteczny w grze Leo Bengtsson, który chociaż dochodził do niektórych zagrań. W pierwszych 45 minutach Lech miał niespodziewanie dużą przewagę, chyba nikt nie spodziewał się aż tak defensywnej gry Wisły w Płocku, gdzie gospodarze nastawili się na przetrwanie chcąc szukać swoich szans jedynie po kontratakach.

NIC SIĘ NIE ZMIENIA

Po zmianie nic się nie zmieniło. Co prawda Lech Poznań zaczął trochę szybciej, ale kolejne stałe fragmenty gry czy akcje kończone często dośrodkowaniami do nikogo nie przyniosły żadnego efektu. Im dalej w mecz, tym pachniało remisem 0:0, gdyż Wisła Płock była niespodziewanie słaba z przodu nastawiając się jedynie na remis. Po zmianie stron Lech miał jeszcze większą optyczną przewagę, niż w pierwszych 45 minutach, z której niewiele wynikało. Naszej drużynie brakowało jakości, jedynym pomysłem na atak najpierw było zagrywanie piłek do Luisa Palmy, później po jego zejściu już tylko na bok do Joela Pereiry. Płocczanie cały czas zachowywali czujność z tyłu, trzymali się swojego planu, grali blisko naszych piłkarzy, rzadko się odsłaniali, nie zostawiali za wiele wolnych przestrzeni, a my w swoich szeregach mieliśmy za mało kreatywnych zawodników, by sforsować ich taktykę.

POWINNO BYĆ LEPIEJ

Korona Kielce, Motor Lublin, Pogoń Szczecin, Zagłębie Lubin, Cracovia miały podobny plan na Lecha Poznań, co wczoraj Wisła Płock, jednak w ich postawia była duża różnica. Tamte zespoły chciały z nami wygrać, Wisła Płock już nie chciała wygrać nastawiając się od początku na remis 0:0. Nawet jej trener po meczu przyznał, że przede wszystkim „Nafciarze” nie chcieli w niedzielę ponieść domowej porażki robiąc wszystko, żeby tak było. Wisła Płock zrealizowała cel, znowu nie straciła gola, przedłużyła serię do 8 z rzędu spotkań bez przegranej i utrzymała trzypunktową przewagę nad Lechem Poznań. Co zrobił Lech Poznań? Na pewno nie zrobił wszystkiego, by zdobyć pełną pulę. Oddając aż 25 strzałów wykonał tylko 2 celne uderzenia, czyli miał tyle samo celnych strzałów, co ekipa gospodarzy, która zagrała na remis. Dziwić może nieporadność Lecha Poznań na 15-25 metrze przed bramką Rafała Leszczyńskiego, stałe fragmenty gry w ofensywie oraz zmiany. Ściągnięcie mocno eksploatowanego Luisa Palmy w 60 minucie akurat było niezrozumiałe, pozostałe ruchy już nie były logiczne. Niels Frederiksen przeprowadził wczoraj tylko cztery zmiany, czwartą z nich dokonał dopiero w 87 minucie nie dając szansy m.in. Taofeekowi Ismaheelowi, który 3 dni wchodząc na murawę z ławki strzelił gola i zaliczył asystę. Duńczyk nie wpuścił też m.in. Joao Moutinho czy Roberta Gumnego, którzy mogliby wnieść więcej polotu na bokach obrony.

STRACONE 2 PUNKTY

Lech Poznań stracił wczoraj 2 punkty, mając 68% posiadania piłki i oddając aż 25 strzałów wykonał łącznie 2 celne uderzenia, które nie zamieniły się na gola. Był to 2 jesienny mecz ligowy Lecha Poznań na 0 z przodu i co ciekawe 2 spotkanie rozegrane na Mazowszu (wcześniej bezbramkowo zremisowaliśmy z Legią w Warszawie). To bolesne potknięcie, bowiem Lech Poznań w 16. kolejce spadł z 4 na 7. lokatę będąc na początku grudnia poza miejscem dającym po 34. kolejce wymagany awans do europejskich pucharów 2026/2027. Po remisie z beniaminkiem nie ma się z czego cieszyć, ktoś kiedyś musi mu strzelić więcej niż jednego gola, musi go pokonać i tym zespołem na razie nie był Kolejorz, który nie miał skutecznego pomysłu na przebicie się przez obronę „Nafciarzy”. Nic więc dziwnego, że Lech Poznań w 16 meczach ligowego sezonu 2025/2026 odniósł tylko 6 zwycięstw, na tym etapie rozgrywek Ekstraklasy punktuje najgorzej od 5 lat i jeszcze stracił Antonio Milicia. Nie ma się z czego cieszyć, za naszą drużyną kolejny nieudany mecz, po którym wyprzedził nas Radomiak, Cracovia oraz Raków, a Jagiellonia mająca spotkanie mniej od Lecha nadal ma nad poznaniakami 3 oczka przewagi.

CIĘŻKIE KOLEJNE WYZWANIA

Niels Frederiksen w niedzielny wieczór nadal mocno eksploatował Joela Pereirę, Michała Gurgula, Antoniego Kozubala, Filipa Jagiełło czy Luisa Palmę. Kwestią czasu są jednak mocne rotacje, lecz patrząc na terminarz to wczoraj był dobry moment, by trochę mocniej zarotować. Już pojutrze o 20:30 gramy na wyjeździe z Piastem, który ostatni raz rywalizował w piątek, dlatego jego przygotowania do meczu o 1/4 finału Pucharu Polski wyglądają zupełnie inaczej, a za tydzień o tej porze będziemy już po niedzielnym meczu z Cracovią w Krakowie. Na szczęście od lat niewygodne dla nas „Pasy” będą wtedy po czwartkowej wyprawie do Płocka co oczywiście nic nie znaczy. Przed Lechem Poznań kolejne bardzo ciężkie 2 wyjazdy, w których zarządzanie kadrą przez Nielsa Frederiksena może okazać się kluczowe. Nie ma co za bardzo czasu na trening, w trwającym już nowym tygodniu nie ma czasu na poprawę m.in. elementów, które wczoraj nie funkcjonały, dlatego tak istotne będzie zarządzanie piłkarzami podczas kolejnych dwóch wyjazdowych spotkań odpowiednio 3 i 7 grudnia. W środę ktoś odpadnie, ktoś awansuje dalej, natomiast w najbliższą niedzielę remis nic nam już nie da, byłby kolejną porażką, jedynie zwycięstwo na koniec ekstraklasowej jesieni poprawi miejsce Kolejorza w tabeli.

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

The post 5 szybkich wniosków: Wisła – Lech 0:0 first appeared on KKSLECH.com.

Comments

Комментарии для сайта Cackle
Загрузка...

More news:

Read on Sportsweek.org:

Inne sporty

Sponsored