Oko na grę: Pablo Rodriguez
W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie, w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.
Hiszpański ofensywny pomocnik Pablo Rodriguez jest już w Polsce od kilku ładnych tygodni, do wczoraj zagrał tylko 6 razy, w tym raz od początku, a jego 2 mecz od pierwszej minuty był dobrą okazją, by w końcu bliżej przyjrzeć się postawie tego zawodnika w ramach cyklu „Oko na grę”.
OPIS GRY:
—
Pablo Rodriguez w poprzednich meczach wyglądał jak piłkarz nie z tego świata w negatywnym znaczeniu. Nikt nie rozumiał podań Hiszpana, zawodnik rozgrywał własne mecze, nie umiał współpracować z kolegami, dał także kuriozalną zmianę w meczu z Widzewem, w którym znowu nie wiedział co się dzieje i nie był zaangażowany w grę defensywną. Mecz z Zagłębiem Lubin po przerwie na kadrę miał odpowiedzieć na pytanie, w którym kierunku pójdzie Lechowa przygoda Pablo Rodrigueza awizowanego przez nas w pierwszym składzie. Hiszpan pojawił się w wyjściowej jedenastce Mistrza Polski, który miał rozmontować defensywę Zagłębia Lubin m.in. dzięki swojej technice.
Pablo Rodriguez zgodnie z przewidywaniami od początku spotkania pokazywał niewiele. Rywal zostawiał nam mało miejsca w środku pola, piłkarz kiepski w grze 1 na 1 w poprzednich meczach nie mógł nagle odpalić, w tym radzić sobie fizycznie i tak właśnie było. Prawonożny rozgrywający w innym stylu od Afonso Sousy podawał głównie do najbliższego kolegi z drużyny, regularnie zagrywał płasko, nie szukał niekonwencjonalnych zagrań do przodu, często zagrywał tam, gdzie był ktoś chwilowo niepilnowany. Pomimo rozczarowującej gry od początku Rodriguez zaliczył asystę drugiego stopnia przy golu na 1:1, gdy płasko podał do Taofeeka Ismaheela, który w 17 minucie zszedł z prawej flanki do środka.
Hiszpan grający często wysoko, nawet u boku Mikaela Ishaka, w pierwszej połowie dał się zauważyć jeszcze 2 razy, kiedy po długim podaniu od Mateusza Skrzypczaka urywał się obronie i zagrywał piłkę do Szweda już spoza boiska oraz pod koniec pierwszej części, gdy zbyt mocno zagrał do Ishaka, przez co ten nie mógł opanować piłki. Tym razem Pablo Rodriguez był bardziej zaangażowany w grę czy w sam mecz, jednak o żadnym zademonstrowaniu jakości nie było mowy.
24-letni pomocnik w drugiej połowie już nic nie pokazał schodząc z boiska po 63 minutach. Pablo Rodriguez w tym czasie wykonał 24 podania, w tym 19 celnych, miał jedno kluczowe zagranie, wygrał 2 pojedynki 1 na 1 z 8 stoczonych, miał jeden udany drybling, raz faulował, raz wybił piłkę, raz ją odebrał i zaliczył 10 strat. Nie był to udany występ Hiszpana, mimo zaangażowania w mecz nie zrobił w środku pola żadnej różnicy, irytować mogły przewidywalne podania do partnerów z drużyny na parę metrów, Pablo Rodriguez został przyćmiony przez Filipa Jagiełło, który warunkami fizycznymi nie grzeszy, lecz i tak lepiej niż Hiszpan odnajdywał się w fizycznej grze.
Pablo Rodriguez właściwie od początku wygląda na transferowy niewypał. Lech Poznań rzekomo stawia na intensywność, w rzeczywistości ten pomocnik pełniący często w Hiszpanii rolę drugiego napastnika nie rozegrał w zeszłym sezonie 90 minut i na razie także u nas daleko jest mu do pełnego spotkania. Według Nielsa Frederiksena ten piłkarz opuścił wczoraj boisko po 63 minutach z racji przygotowania fizycznego, ale wcześniej rzekomo „grał bardzo dobrze”.
Całkiem poważnie. Czy skauci nie widzieli, że ten zawodnik ma irytujący styl gry i styl biegania? Afonso Sousa też nie miał wielkiego wejścia dla Lecha Poznań, ale w przeciwieństwie do tego randomowego Hiszpana, który ostatnio jak turysta zmienia kluby nie irytował z piłką przy nodze i biegał normalnie. Pablo Rodriguez to bardziej drugi napastnik niż dziesiątka, zawodnik o specyficznym stylu gry, który nie pasuje do polskiej ligi, Hiszpan na razie wygląda jak ktoś, kto już zimą może pójść na wypożyczenie, bądź zostanie nowym „ulubieńcem” kibiców po Bryanie Fiabemie, gdy ten w końcu odejdzie, albo Niels Frederiksen odejdzie, a inny trener przestanie korzystać z wątpliwych usług pupila Duńczyka.
Na razie Pablo Rodriguez za piątkowy występ otrzymuje dwójkę. Zaangażowanie w grę, asysta drugiego stopnia i podania głównie do najbliższego kolegi z drużyny to trochę za mało. Suche liczby Hiszpana potwierdzają jego mdłą grę, przed meczem wobec tego zawodnika nie było żadnych większych oczekiwań, nie było podstaw, by wierzyć w jakiś większy progres Rodrigueza przez 2 tygodnie, które pogorszyły stan tej drużyny i niewiele pomogły obserwowanemu pomocnikowi.
OCENA GRY: 2
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)
The post Oko na grę: Pablo Rodriguez first appeared on KKSLECH.com.