Top 10 (24-30.07)
Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.
Autor wpisu: jerry21 do newsa: 5 szybkich wniosków: Lechia – Lech 3:4
– „1. Ale się działo w Gdańsku…
Niesamowity mecz, emocje jak za czasów Franza Smudy! Kolejorz powinien prowadzić miał sytuacje, miał karnego a tu nagle 0:2! Początek drugiej połowy świetny, Lech wrócił do gry! Niemożliwe, z 0:2 na 4:2?! Działo się. I emocje do samego końca. Na szczęście udało się dowieźć wygraną.
2. Kolejorz pokazał moc. Wreszcie odrobił straty . Pokazał, że można! Czytałem, że ostatnio Lech wygrał mimo, że przegrywał 0:2 przed 14 laty! Wreszcie przełamanie po poprzednim sezonie, gdy nasi nie umieli się podnieść, gdy tracili gola.
3. Brawa za podniesienie się z kolan przy wyniku 0:2. Ale należy się też opie…l za doprowadzenie do tego stanu. Mieć przewagę, sytuacje , nawet rzut karny i nie wykorzystać tego? Znów błędy, straty i robi się 0:2. No nie można tak . Dwa mecze ligowe i stracone 7 bramek. Trzeba uszczelnić defensywę. Mamy w końcu 8 obrońców na poziomie . Defensywa do poprawy!
4. Brawa dla Frederiksena za szybką reakcję na wydarzenia. Słaby występ Oumy, którego tak chwaliliśmy po meczu wtorkowym plus żółta kartka na jego koncie i szybka decyzja o zdjęciu go z boiska . Świetne wejście Thordarsona, gol i asysta . Tym razem Islandczyk na duży plus, a krytykowano go po meczu pucharowym.
5. We wtorek debiut Oumy, wczoraj Palmy.
Kadra robi się coraz szersza . Czas pracuje na korzyść Lecha. Najbardziej zmiany widać w linii pomocy. Na długo wypadli Walemark i Hakans. Podobnie Murawski. Do tego nie wiadomo kiedy i czy wróci Sousa. Poza tym Gholizadeh daleki od swojej formy z wiosny. Jakoś udaje się ich Dobrze wprowadził się Bengtsson. Oby Palma i Rodriguez okazali się wzmocnieniami. Mile zaskakuje Szymczak. Był już skreślony, s jednak daje radę i to jako skrzydłowy. No i Jagiełło. Wielu chciało się go już pozbyć a tu proszę, radzi sobie świetnie, czy to na 8 czy nawet na 10. Jest jeszcze wiele do poprawy w zespole, lecz widać, że idzie to w dobrym kierunku.”
—
Autor wpisu: melon771 do newsa: 5 szybkich wniosków: Lechia – Lech 3:4
– „Moje wnioski:
1. Kozubal to faktycznie młody Tiba. Tzn. On myśli trochę szybciej od reszty naszej drużyny. Żeby jego gra wyglądala dobrze potrzebuje dużo a nawet bardzo dużo ruchu że strony partnerów, już przed tym nim sam dostanie piłkę. On gra niemalże każde podanie na pierwszy kontakt, i często brakuje mu kogoś do natychmiastowego odegrania piłki.
2. Gisli super zmiana. Pokazał ambicje. Ale to jest tylko możliwe gdy zespół dysponuje dostatecznie dużą ilością jakościowych zawodników na każdej pozycji. I tu brakuje nam chyba konkurencji dla Ishaka. Szymczak gra obecnie bardzo dobrze, i mam nadzieję, że przeskoczy ten pewien poziom, gdzie wchodząc z ławki, czy grając od początku będziemy pewni, że on ma jakość. Co do Fiabemy, to po roku gry u nas nie ma nawet minimalnej poprawy. On jest ciałem obcym w drużynie, wielokrotnie dublując pozycje swoich kolegów z drużyny. Bardzo upośledzony jak chodzi o poruszanie się po boisku.
3. Obrona faktycznie wygląda gorzej, też upatruje w tym brak Murawskiego. Braknie asekuracji z jego strony. Każdy z naszych środkowych pomocników ma inny styl gry w obronie. Gisli gra jak Kozubal. Szukaja obydwaj by stać na nogach, i próbować tak przechwycić. Raczej czysty sposób ale mało efektywny. Ouma to taki walczak w kisielu trochę, za wszelką cenę próbuje przechwycić za pomocą swojej siły, co raczej ujmuje mobilności. Muras korzysta ze wszystkich metod na przemian co czyni go naszą najlepszą szóstką. W mojej opinii aby najlepiej wykorzystać umiejętności przechwytu Oumy, powinien on grać wyżej gdy jesteśmy w ataku, a do asekuracji powinien zostać jeden z dwójki Kozubal/Gisli. Wtedy będzie miał możliwość wykorzystania swojej przewagi fizycznej.
4. Leo to olbrzymie wzmocnienie. Mega drybler. Bardzo dobry transfer.”
—
Autor wpisu: Przemo33 do newsa: 2. kolejka PKO Ekstraklasy
– „Szkoda porażki w pierwszym spotkaniu z Cracovią, ale jest to początek sezonu i dużo może się jeszcze wydarzyć. Najważniejsze, że udało nam się wygrać trudny mecz i to na wyjeździe, gdy jako pierwsi straciliśmy dwa gole, a mimo to odrobiliśmy straty i wygraliśmy takie spotkanie w lidze po raz pierwszy od szesnastu lat, co bardzo cieszy i może dać tylko kopa naszej drużynie. Prawie na 100% będziemy do grudnia grali na kilku frontach (jeśli oczywiście nie wydarzy się nic niespodziewanego po drodze i tym razem nie odpadniemy zbyt szybko z Pucharu Polski). Trzeba będzie umiejętnie rozkładać siły i rotować piłkarzami, żeby dobrze połączyć grę na paru frontach, ale co ważne, być przynajmniej w czołówce Ekstraklasy lub tuż za nią. Na ten moment, jeśli będziemy grali przykładowo w fazie grupowej Ligi Konferencji ciężko przewidzieć, jak potoczy się tam nasza przygoda, fajnie byłoby znowu zagrać na wiosnę w europejskich pucharach i ponownie napisać piękną historię, ale tutaj pozostanę jednak ostrożny. Lepiej twardo stąpać po ziemi i dać się tutaj znowu pozytywnie zaskoczyć, jak w sezonie 2022/2023 niż rozczarować. Bardzo ważna będzie liga, bo przy tak szerokiej i mocnej kadrze (której na ten moment brakuje tylko szczęścia i zdrowia do kontuzji oraz rywala dla Ishaka na ataku) walka o obronę tytułu to obowiązek. Tutaj różnie może potoczyć się ta walka, ale na pewno warto walczyć do samego końca, bo mamy szasnę na mistrzostwo. Teoretycznie najłatwiejsze zadanie to wygrać Puchar Polski – pokonać kilku rywali i sięgnąć po to trofeum na stadionie Narodowym. Jak pokazuje historia, nie jest to jednak tak proste zadanie. Mimo wszystko realnie mamy szansę na dublet, ale wygranie choćby jednego trofeum już będzie sukcesem. Sezon dopiero się zaczyna, ale zapowiada się bardzo ciekawie. Oby omijały nas kontuzje i urazy, a wszyscy robili swoje na boisku i poza nim. Wtedy ten sezon powinien być równie udany jak poprzedni, a może nawet lepszy. Wypada tylko trzymać kciuki, żeby nasza drużyna rozkręcała się z meczu na mecz, dawała nam dużo radości i nie spoczęła na laurach. tego życzę sobie i wszystkim kibicom Lecha.”
—
Autor wpisu: nemo do newsa: Śmietnik Kibica
– „Po raz drugi poszedłem na piękny bursztynowy stadion, pierwszy raz byłem w lutym na naszym meczu. Teraz logistycznie było łatwiej, kupiłem bilet na ten sam sektor co wówczas, wiedziałem, którym wejściem mam dostać się na stadion, bez problemu więc wszedłem. Bilet kupiłem wcześniej, okazało się, ze Lechia ograniczyła kanały dystrybucji i kiosk Kolportera, gdzie kupowałem w lutym, już biletów nie sprzedaje. Musiałem więc pojechać do centrum Gdańska do ichniego fan store. Ten fan store taki dziwny, obcy… kiedy nie jest ci po drodze z tą drużyną, to wszystko wydaje się pretensjonalne… nadreprezentacja gadżetów związanych z ich miłością do Śląska z pierwszej ligi… wychwalanie jako najlepszej drużyny, która nigdy wiele nie znaczyła, drużyny, która kojarzy mi się (to jest subiektywne) z ekipą bez wyrazu, jakoś trudno mi byłoby być z nich dumnym czy się identyfikować , ale może to kwestia lokalnego patriotyzmu. Dopiero od 3 lat mieszkam w Trójmieście i absolutnie nie nasiąkam kibicowsko miejscowymi. Chociaż jeden z moich tutejszych kolegów – kibic Lechii – wyraził nadzieję, że może kiedyś założę biało zielony szal, odpowiedziałem, że na to się nie zanosi. Muszę przyznać, że w tym fanstore obsługa była o niebo lepsza, niż w kiosku Kolportera, obywało się bez zbędnych pytań, wystarczyło, że podałem nazwę sektora i wszystko trwało moment. Miałem przez chwilę obiekcje, że po raz drugi w tym roku zasponsorowałem ten upadający klub kwotą 75 złotych, ale myślę, że podobnie czyni ekipa wyjazdowa (chociaż może się mylę). W ogóle zapomniałem o tym, że ten mecz mógł zostać przełożony z uwagi na nasze puchary… na szczęście tak się nie stało.
Cieszyłem się, że wyznaczono mecz na 20.15, bo w sobotę miałem długi wyjazd 200 km od Gdańska i bez problemu zdążyłem wrócić, żeby pójść na mecz. Wybrałem się na stadion z pewnym zapasem czasowym, pojechałem SKM do stacji Politechnika, dalej jakieś 2 km pieszo. Było ciepło, chociaż trochę mżyło na początku, ale niespieszny spacer był bardzo dobry. Odnosiłem wrażenie, że kibiców Lechii podążających na stadion było więcej, niż zimą. Może wynikało to z tego, że to był czas największego natężenia zdążających na mecz (niecała godzina przed rozpoczęciem). Lechiści zachowywali się też spokojniej, nie wznosili w czasie drogi prawie żadnych głośnych okrzyków.
Pierwsze niepokojące słowne „starcie” odnotowałem przy samym stadionie. Za płotem znajdował się parking, gdzie parkowały nasze samochody i w związku z tym obecni byli tam kibice w niebiesko białych barwach… okazało się, że jeden z idących przede mną kibiców Lechii był nadmiernie pobudzony, zaczął wykrzykiwać: tam są te niebieskie k…, i w stronę naszych poleciały bluzgi, do których dołączyli się współtowarzysze tego gościa. Teksty były bez ładu i składu, ale emocjonalnie goście się wyżyli. Oczywiście z drugiej strony nastąpił rewanż w podobny sposób. Policja, obecna w dużej ilości, próbowała łagodzić atmosferę („idź na mecz, uspokój się etc.”) z miernym skutkiem, zresztą agresja przeniosła się wkrótce na policjantów. Przed bramkami były kolejki, ale wszystko przebiegało sprawnie, tak, że na trybunach zająłem miejsce jakieś pół godziny przed rozpoczęciem meczu. Naszych było całkiem sporo (oczywiście wspierani przez Arkę), aczkolwiek w sektorze były wolne miejsca. Na trybunie, gdzie siedziałem, trwały dyskusje przedmeczowe, nie włączałem się do nich, bo Lechia to dla mnie zupełne nołnejmy, poza bodaj trzema, których mógłbym wymienić z nazwiska – reszta to kompletna egzotyka. W każdym razie, z tych rozmów wynikało, że kibice Lechii uważają, iż o jakikolwiek punkt będzie dziś im trudno, z czym w duchu się zgodziłem. W ichnim kotle była niezła frekwencja, podobnie jak w tym sektorze, w którym siedziałem. Pozostałe słabo, dużo wolnych przestrzeni, stadion wypełniony około w połowie (podobno Lechia zgłosiła imprezę na 20 tysięcy kibiców). W pewnym momencie niestety nasi zaczęli najeżdżać na gospodarzy i atmosfera zrobiła się nieciekawa, długo były wymieniane wzajemne bluzgi. Osobiście nie lubię tego, szczególnie, że są to przyśpiewki raczej nieskomplikowane, mało twórcze etc. Muszę przyznać, że po raz pierwszy widać było inwencję twórczą w haśle wywieszonym przez gdańszczan: „Lech Poznań pamięta wp… od Prezydenta” . Ładnie się rymowało, nie było specjalnie obraźliwe (poza napisaniem nazwy klubu z małej litery) i nawiązywało do aktualnej sytuacji. Była tam jakaś twórcza myśl, więc plus z mojej strony. A z drugiej, znowu te same nudnawe przyśpiewki, miłość do Śląska, Rakowa i Gryfa Słupsk (owo KSG wreszcie zaśpiewali KSG, Gryf Słupsk). Dziwne sztamy, aczkolwiek może dla innych nasze KSZO też brzmi cokolwiek egzotycznie? Znowu były powszechnie znane przyśpiewki w wersji dziwnej, jakby na siłę dopasowanej, czasem ilość sylab się nie zgadzała. I pretensjonalne zdrabnianie nazwy klubu w niektórych przyśpiewkach na „Lechijko”. Jak można kibicować „lechijce”??? Brzmi śmiesznie, jak z jakiejś bajki dla przedszkolaków.
Z poziomu trybun wiele rzeczy ucieka, nie ma telewizyjnych powtórek ani zbliżeń na detale akcji, stąd zupełnie nie wiedziałem, o co poszło przy nieuznanej bramce Antonio Milicia i potem karnym. Logicznie było to trudne do zaakceptowania, ale po meczu w TV zobaczyłem, ze dotyczyło to zupełnie różnych sytuacji. Bardzo źle w ten mecz wszedł Ouma, właściwie co kontakt z piłką, to strata. Źle z perspektywy trybun wyglądał nasz bramkarz, w pierwszej połowie ich odpowiednik sprawiał dużo lepsze wrażenie, był pewniejszy (nie chodzi tu tylko o obronionego karnego). Nasi nie grali jakoś specjalnie źle, ale kiedy następował kontratak, byliśmy zagubieni jak dzieci we mgle. Podobnie sfg przeciwko nam… Co akcja przeciwników to palpitacja serca. Jednak gra obronna wymaga przepracowania, wygląda obecnie na naszą piętę achillesową, bo Serbowie mogą nas zniszczyć. Będą zapewne dużo groźniejsi niż Lechia Gdańsk i w tym zakresie jest się czego obawiać. Poza tym zauważyłem, ze nasz Król zupełnie nie pilnuje linii spalonego, w Gdańsku tak było kilka razy. Ma to duże znaczenie, ponieważ ogranicza ilość wariantów zagrania piłki, nie można podać Michaelowi za linię obrońców, gdy ten stoi na spalonym, i czasem musimy rozgrywać w linii obrony miedzy sobą. Pilnowanie linii nie wydaje się trudne, wystarczy zrobić czasem jeden, czasem dwa kroki w stronę linii środkowej, a ile z tego może być korzyści… Czy ktoś ze sztabu nie mógłby zwrócić na to uwagi? W przerwie nastrój miałem minorowy, w przeciwieństwie do podekscytowanych kibiców Lechii, z głośników leciała bardzo ciężka muzyka (Metallica?), myślałem, ze skończy się jak w lutym, za to druga połowa… Miód na serce. Bardzo pilnowałem się z reakcjami na strzelone bramki, ale czasem łapałem się na tym, że kiedy moi sąsiedzi chowali twarz w dłoniach, ja biłem brawo…. Ale było to chyba na tyle dyskretnie, że nie zostałem zdemaskowany, przynajmniej nikt nie zwrócił mi uwagi. Zauważyłem, że łatwiej się ukryć z emocjami, kiedy traciliśmy bramkę. Wtedy wszyscy wstawali i skakali z radości, ja po prostu brałem telefon i pisałem wiadomość. Z perspektywy trybun, z zawodników, którzy nie mieli konkretnych liczb, podobała mi się gra Aliego, chociaż nie ustrzegł się błędów, to umiał wziąć na siebie odpowiedzialność za grę, ustawiał się do podania, umiał przytrzymać piłkę, był pewny, przynajmniej ja nie bałem się, że zrobi jakąś głupotę (raz chyba stracił piłkę). Ale może to jest subiektywne, bo jego styl grania mi się od dawna bardzo podoba, jest inteligentny i na boisku wiele widzi. Bardzo też chciałem, żeby w końcu Fiabema coś uczynił pożytecznego i nie jestem pewien, ale w naszym polu karnym raz chyba udało mu się wybić piłkę, ale może to moja projekcja. W jego przypadku błędy pominę milczeniem. Nasi kibice eksplodowali po każdej kolejnej bramce, super oglądało się ich radość. Opuszczając stadion słyszałem gremialne śpiewy z naszego sektora (było je słychać nawet na zewnątrz). Chciałem wrócić spacerem wzdłuż morza, taki prawie dwugodzinny spacer, było ciepło, a ten wieczór był podwójnie przyjemny. Zadzwonił jednak mój kolega, którego syn jest kibicem Lechii, mówił, że parkuje przy stadionie i może mnie zabrać do domu, więc pozwoliłem zrobić mu dobry uczynek. W czasie drogi nie rozmawialiśmy o meczu, nie chciałem robić przykrości. Teraz czekam na nasza wizytę w Gdyni, mam nadzieję, że obowiązki pozwolą mi tam pojechać.”
—
Autor wpisu: yarek76 do newsa: Nowe transfery z wysokiej półki
– „Na papierze obecne wzmocnienia wyglądają co najmniej przyzwoicie. Będzie można zrobić pierwsze podsumowanie, kiedy zamknie się okno transferowe a jednocześnie do Lecha przyjdzie wyczekiwany napastnik. Mam nadzieję, że z każdym tygodniem nowi piłkarze będą się prezentowali coraz lepiej. Co do Skrzypczaka to wiemy kim jest i wrócił ze sporym doświadczeniem w grze w euro pucharach. Z pewnością bardzo się Lechowi przyda w kontekście tego, że z ogromnym prawdopodobieństwem będziemy grali co najmniej do końca roku kalendarzowego co 3-4 dni (celowo napisałem o prawdopodobieństwie, gdyż trzeba rozegrać mecz w przyszłym tygodniu, żeby awans stał się faktem).
Wygląda na to, że Lech będzie mógł spokojnie dopisać do budżetu środki za grę w euro pucharach. Ile, to zależy który to będzie puchar i jak daleko Lech w tych rozgrywkach zajdzie. Oczywiście z punktu widzenia prestiżowego (i finansowego) najlepiej byłoby zagrać w LM. Jeśli faktycznie w III rundzie eliminacji LM uda się wygrać rywalizację z Serbami, to droga do elity piłkarskiej będzie praktycznie na wyciągniecie dłoni i do tego Lech mógłby liczyć na teoretycznie słabszego od siebie rywala jako drużyna z rozstawienia, bo taką drużyną będzie jak wiemy wygrany ten rywalizacji.
Wiem, że wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale jednak w obecnym sezonie korzystniej byłoby zagrać w LKE i wyjaśniam dlaczego tak a nie inaczej uważam:
1. Zagramy ze sporo łatwiejszymi rywalami niż miałoby to miejsce w LE czy LM. To szansa na wygrywanie i możliwość zajęcia wysokiego miejsca w fazie ligowej a tym samym możliwość dalszej gry na wiosnę,
2. Zwycięstwa i długie granie w LKE oznacza poprawienie współczynnika klubowego co ma znaczenie w kontekście kolejnych sezonów (na ten moment Crvena Zvezda ma współczynnik 34,000 i była rozstawionym klubem w III rundzie eliminacji LM i tak samo będzie w ostatniej rundzie). Lech zatem do rozstawienia w walce o LM w kolejnych sezonach potrzebuje wyższego rankingu klubowego niż obecnie posiada,
3. Lech rozegra co prawda tylko 6 gier w LKE ale każde zwycięstwo to dodatkowe wpływy dla klubu + miejsce w TOP8 to kolejny bonus. Gra na wiosnę oznacza również profity finansowe. Większy budżet pozwoli Lechowi na kontynuowanie sprowadzania coraz lepszych piłkarzy do gry, a obecnie występujący będą mieli szansę na pokazanie się w Europie (co ma znaczenie w kontekście promowania wychowanków),
4. Łatwiejsi rywale i wygrywanie w LKE to również większy komfort psychiczny a to powinno się przekładać na lepszą grę w ekstraklasie i PP. Żeby grać w kolejnych sezonach w euro pucharach, potrzebne są regularne sukcesy na krajowym podwórku,
5. Sukcesy krajowe i europejskie mogą i powinny przyczynić się do jeszcze większej rozpoznawalności Lecha w Europie co może się przełożyć na większe możliwości sprowadzania coraz lepszych jakościowo piłkarzy. Lech grający rok do roku w euro pucharach z pewnością będzie dobrym miejscem dla wielu młodych i ambitnych piłkarzy do rozwoju, a dla naszego klubu do osiągania sukcesów,
6. Powtórzenie sukcesu w LKE z 2023 roku jest możliwe, a mocniejsza kadra Lecha być może pokusi się o próbę ugrania nieco więcej. To akurat myślenie życzeniowe, ale jeśli wszystko będzie się w Lechu dobrze układało a kontuzjowani piłkarze wrócą na boisku, to dlaczego nie.
Mam świadomość tego, że gra w LM jest czymś wymarzonym. Życzę tego Lechowi, aby zagrał w tych prestiżowych rozgrywkach. Wydaje mi się jednak, że przyda się do tego mocniejsza kadra i powtarzalne sukcesy na krajowym podwórku.
W ostatnich latach zbyt wiele było zawirowań więc może to jest właśnie ten moment, w którym Lech nabierze większej pewności siebie, zacznie powtarzać sukcesy i będzie krok po kroku budował mocną kadrę, która będzie występowała w LM rok do roku nie tylko w formie „chłopca do bicia”.”
—
Autor wpisu: Sosabowski do newsa: Wystaw oceny po Lechia – Lech
– „Nie udawajmy że nic się nie stało.
Dzisiejsza pierwsza połowa to był jakiś dramat. Mieliśmy mieć wzmocnioną i stabilną obronę. Tymczasem popełniamy szkolne błędy. Ouma dzisiaj to jakieś nieporozumienie, ale trzeba pamiętać też że i Gurgul prawie nam stracił bramkę. Ta połowa to był jakiś jeden wielki Bobcek. Druga to tylko pudrowanie pryszcza. Ten mecz mógł się skończyć w każdy możliwy sposób. Ciężko szukać jakichkolwiek plusów do przerwy. Nie wiem czym zimny Duńczyk zagroził w przerwie, ale widocznie zadziałało. Świetny Gisli, walczący Ishak. Jeden z najlepszych na boisku Bengtson no i te stałe fragmenty gry… nikt chyba nie spodziewał się że największym wzmocnieniem w Lechu będzie trener asystent który będzie umiał to wszystko poukładać. Widać że facet jest fanem koszykówki bo te uwolnienia i zastawy to żywcem wyjęte z „Gortat Screen”. Świetny fachowiec i nie widać tego po 10 latach pracy a dosłownie paru treningach. Dudka patrzy i niedowierza jak z można z tak niskim zespołem zdobywać bramki. Martwiło mnie że w drugiej połowie wyglądaliśmy słabo fizycznie. Ale zespół pokazał wielki charakter. W końcu odmieniony wynik i to w jaki sposób! Taki mecz był im potrzebny. Niech to będzie ten mityczny mecz który odmieni mentalność tej drużyny. Lech potrafi odwracać wynik! I tego się trzymajmy na przyszłość. Pomimo tego rollercoastera brawo Lech! Czekamy na więcej! A Król Ishak pomimo karnego forma strzelecka monstrualna!”
—
Autor wpisu: Didavi do newsa: Zapowiedź: Breidablik – Lech
– „Uważam, że wystawienie Bąkowskiego nie jest dobrym pomysłem. Zaraz ktoś powie, że trzeba go ograć przed PP, blablabla. W PP też ma grać Mrozek! Może w końcu wyciągnijmy jakieś wnioski z tych wszystkich kompromitacji? Nasza defensywa wygląda słabo na starcie. Sam Mrozek też. Oczywiście nie ma mowy o zgrywaniu, bo skład personalny nie będzie podstawowy, ale ogrywanie się już ma znaczenie i dlatego uważam, że pomimo świetnego wyniku i pewnego awansu w bramce nie należy zmieniać. Jeśli nie zaczniemy poprawiać gry defensywnej Crvena nas zmiecie z planszy. Przykre, ale realne. Też nie rozumiem co się dzieje z Salamonem. Frederiksen nie może go tak po prostu odstawić. Bartek będzie nam potrzebny i przydatny! Na lewej obronie wystawiłbym Gurgula, oczywiście tylko dlatego żeby Moutinho zagrał z Górnikiem. Oko na Oumę, zobaczymy co jutro się wylosuje. Palma niech gra jak najdłużej. Musi wejść już w rytm meczowy jeśli chcemy na Crvenę wyjść możliwie najlepszym składem. Gholizadeha jednak oszczędzałbym jutro na tej sztucznej trawie, tak na wszelki. Nie rozumiem dlaczego nie poleciał Rodriguez skoro trenuje. Naprawdę nie może zagrać 10/15 minut? I nie wiem dlaczego w takim meczu nie wyjdzie, np. Dudek albo Lisman zamiast Fiabemy. Ewidentnie Fred ostawił młodych i okej jeśli to według niego nie jest ten poziom, ale wolałbym młodego w drugiej linii niż Bąkowskiego na bramce. Ten przewidywany skład nie wygląda obiecująco i nie zdziwię się jeśli ten mecz nawet przegramy, oby nie za wysoko ”
—
Autor wpisu: bas do newsa: Plusy i minusy: Lechia – Lech 3:4
– „Przed sezonem, a zwłaszcza po przyjściu Skrzypczaka i Gumnego, wychowanków klubu I Moutinho na lewe stronę, gdy pozostali obrońcy w zeszłym sezonie dawali radę można było się spodziewać, że obrona to silna formacja. Inna sprawa, że nie ma Murasia który czyścił przedpole, a tu w czterech meczach straciliśmy 10 bramek czyli 2.5 na mecz. To nie przystoi takiemu klubowi gdzie gro tych bramek nie powinno wpaść.Na chywilè obecną nie wiemy jak wygląda Bartek który chyba jest wypychany z klubu I na dodatek nie ma u Freda zaufania. Robert Gumny też szału nie zrobił ,ale na niego liczę że dojdzie po obozie do siebie i podniesie poziom. Skrzypczak i Milić powinni trochę odpocząć na Islandii. Ogólnie po poprzednim sezonie gdzie wyglądało to przyzwoicie, gdy jeszcze obrona została wzmocniona to trzeba wierzyć że to zaskoczy. Do poprawy stałe fragmenty w defensywie. Dla odmiany z przodu mamy szpital trzech skrzydłowych z podstawowej jedenastki kontuzje. Tu można było się obawiać a tu zaskoczenie Bengston, Jagiełło, Gisli i Szymczak na duży plus. Pereira top. Zawodzą raczej Sousa I Ishak gdzie pierwszy już jest myślami po za Lechem chimeryczny i na dziś najsłabszy. Mikael wczoraj mieszane uczucia słaby karny, ładna bramka z różnego, zamieszany w utratę bramki I trzy karne że słabeuszami jak zwykle dużo walki i spalone plus przestrzelone okazje. Widać że obóz jeszcze czuć w nogach Potrzeba zmiennika i mam nadzieję że jak już tak długo czekamy to przyjdzie super snajper. Oby bo teraz jesteśmy z jednym napastnikiem, Fiabiema za dużo szans gdzie kompletnie nic nie daje, Szymi wygląda nad wyraz dobrze presuje próbuje strzelać, tylko czy w jego przypadku nie lepiej żeby grał więcej w innym klubie. Jak dla mnie Fabiema do wypożyczenia, a lepiej na ogony wpuszczać młodego z akademii. Zapomniałem wspomnieć o grze Jagiełły wreszcie pokazuje charakter strzela z daleka na duży plus choćby we wczorajszym meczu. Nowym daję jeszcze czas ,na papierze ok transfery ale zobaczymy na ile pomogą. Cztery mecze za nami i wygląda na to że czas pracuje dla nas ,ciężki obóz , sporo kontuzji , wiele nowych twarzy to wszystko z czasem będzie się pewnie zazębiać zwłaszcza że z tyłu głowy jest tuż plan minimum, czyli grupa w Lidze Konferencji . Dużo pracy jeszcze przed trenerami żeby wkomponować nowe twarze. Trzeba wspomnieć o zarządzie, który w czas zrobił zastępstwa ,wykorzystał nadarzające się okazję jeszcze napastnik I niech trenerzy i zawodnicy dadzą nam dużo radości ,w obecnym sezonie, niech on będzie inny, lepszy od poprzednich po zdobyciu Mistrza Polski.”
—
Autor wpisu: Spokojna Woda do newsa: Powrót do meczu godny Mistrza Polski! Lechia Gdańsk – Lech Poznań 3:4!
– ,,Jeżeli Lech odwraca wynik z 0:2 na 3:4 i wygrywa po raz pierwszy po dwóch latach, to wiedz, że coś się dzieje…”
Wnioski te same, co u innych: gramy w hokeja, a nie w piłkę. Z obrońców na razie najlepszy jest Pereira. Milić zawalił dwie bramki, gdzie przy pierwszej wystarczyło pójść na wślizgu, żeby przeciąć podanie. Skrzypczak zaliczył bramkę podobną do tej Gonzáleza z Katowic, ale w obronie wyglądał… w zasadzie nie wyglądał, tylko statystował. Pierwszy gol dla Lechii po rykoszecie od niego właśnie. O Gurgulu jest cały osobny artykuł; szkoda się więcej produkować. Moutinho póki co nie zachwycił, choć i tak o niebo lepiej od naszego wychowanka.
Tu leży główny problem: organizacja gry w obronie wymaga natychmiastowej poprawy. Lech jest jak ten słynny koń z mema, tylko tym razem ktoś ładnie narysował przód, zamiast tyłu. Mrozek w paru meczach nawpuszczał wiele goli, tylko tak z drugiej strony: co miał chłop zrobić, kiedy go koledzy wrzucają na karuzelę i mu facet strzela z 5 metrów?
Najważniejsze w tym spotkaniu było przełamanie niekorzystnego trendu. I za to brawo. Teraz drużyna nabierze pewności siebie i będzie wiedziała, że jest w stanie wrócić do meczu choćby nie wiem co, bo są w stanie strzelić tyle bramek, ile będzie trzeba. Osobne słowa uznania dla trenera Uglebjerga i Leo Bengtssona. Pracę pierwszego widać jak na dłoni: ofensywne stałe fragmenty gry zaczęły przynosić owoce. Postawa drugiego napawa dużym optymizmem: facet ma kondycję, drybling, odwagę i strzał. A jeżeli Palma jest od niego jeszcze lepszy, to lewe skrzydło Lech będzie miał potężne niczym gej ze słynnego artykułu Co do karnego Ishaka: zdarza się. Nasz kapitan myślał pewnie, że Weirauch wybierze któryś róg, a on strzeli w środek. Nie tym razem, ale to nic, obeszło się bez tego. Teraz rotacja na mecz na Islandii. Niech Milić, Kozubal i paru innych odpoczną, a minuty złapią inni.”
—
Autor wpisu: Zbychu do newsa: 5 szybkich wniosków: Lechia – Lech 3:4
– „Mecz, którego nie można skomentować krótkim „trzy punkty jadą do Poznania”. Owszem, te trzy punkty były bardzo potrzebne, nawet niezbędne dla aktualnego układu tabeli i być może układu tabeli po ostatniej kolejce sezonu 2025/26. Ale bardzo ważny jest większy spokój przed kolejną kolejką. Z pewnością z zerem na koncie trudno wychodziłoby się na trzeci mecz, byłaby świadomość wagi meczu, nogi mogłyby być związane i pewnie byłaby duża nerwowość. I tak będzie to bardzo ważny mecz, bo Górnik ma 2 zwycięstwa na koncie. Równie ważne, a może i ważniejsze jest odwrócenie wyniku i zwycięstwo po przegranej pierwszej połowie 0:2. Drużyna zobaczyła, że nie jest na przegranej pozycji, kiedy pierwsza straci gola, że potrafi odrobić dużą różnicę goli. I to w dość krótkim czasie. Dodatkowo: przeciwnicy już wiedzą, że mecz się nie kończy jak Lechowi strzeli się gola, a nawet dwa. To też bardzo ważne – często po strzeleniu nam gola łapali większy luz, a u nas była tragedia, można było kończyć mecz. Teraz już tak chyba nikt w naszej lidze nie pomyśli. Tym niemniej dalej jest nad czym pracować w sferze mentalnej, bo po stracie trzeciego gola znowu pojawiła się za duża nerwowość. Jak tu wielu z Was pisało, problemem jest obrona. Problemem i zagadką. No bo z końcówki zeszłego roku mamy Gurgula, Milića i Pereirę, a za Mońkę wszedł Skrzypczak… I – mówiąc bardzo delikatnie – efektów nie widać (pozytywnych, oczywiście). Za ciężkie nogi? Zmienione schematy bronienia? Błędy w przygotowaniu? Odpowiedź musi znać sztab. Może trzeba będzie wrócić do pary Milić-Salamon? Jak nie ma formy, to może doświadczeniem trzeba zniwelować te – mam nadzieję chwilowe – problemy w obronie? Podsumowując, mecz może być jednym z gatunku przełomowych. Może nie „mit założycielski”, ale na pewno bardzo ważny w kontekście postrzegania drużyny przez siebie i postrzegania Lecha przez inne zespoły. Bardzo jestem ciekaw filmu z kulis tego meczu.”
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)
The post Top 10 (24-30.07) first appeared on KKSLECH.com.