Piłka nożna
Dodaj wiadomość
Wiadomości

5 szybkich wniosków: Lechia – Lech 3:4

0 0

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.

NIESPRAWIEDLIWA PIERWSZA POŁOWA

Lech lipcowy mecz z Lechią zaczął dużo lepiej od tego lutowego, kiedy od początku nie wiedział co się dzieje i już od 15 minuty grał w dziesięciu. Tym razem to Lech od początku atakował, często zmieniał strony, szybko rozkręcił się Leo Bengtsson, a w 11 minucie przebitkę wygrał Antonio Milić, który zdobył gola. Sędzia nie uznał tej bramki dając jednocześnie rzut karny za faul zmarnowany później przez Mikaela Ishaka przez fatalne uderzenie (to bardziej Szwed fatalnie uderzył niż Weirauch obronił strzał). Lech miał swój plan na ten mecz i Lechia miała plan próbując odbierać piłki, szybko przechodzić z obrony do ataku i stwarzał zagrożenie za pomocą bardzo szybkich kontr z wykorzystaniem m.in. Camilo Meny. Dodatkowo przeciwnik z upływem meczu zaczął napędzać się widząc co robi w środku niezdarny, nieodpowiedzialny w środkowej strefie Timothy Ouma, który dawał „popis” jeszcze przed zmarnowanym rzutem karnym. Lechici do 30 minuty dali się zaskoczyć aż 2 razy, w tym raz po kontrze, której dałoby się zapobiec, gdyby np. środkowi obrońcy byli lepiej ustawieni. Po pierwszym straconym golu poznaniacy zgaśli, o dziwo przy stanie 0:2 już nie, wtedy postanowili jeszcze coś stworzyć, wciąż bardzo aktywny był po lewej stronie Leo Bengtsson, jednak dosłownie nikt nie potrafił pokonać dobrze dysponowanego Weiraucha, albo piłka przelatywała tuż obok bramki. Po pierwszej połowie wynik był dużo, dużo gorszy od gry Kolejorza, który co prawda został 2 razy łatwo wypunktowany, lecz z przebiegu pierwszych 45 minut zasługiwał na co najmniej jednego gola.

BĘDZIE 2:2 CZY 1:3?

Druga połowa nie mogła rozpocząć się lepiej. Lech Poznań od razu zaatakował i to się opłaciło, do siatki po ładnym strzale trafił Gisli Thordarson dając Mistrzom Polski gola nadziei. Po tej bramce lechiści nie zmienili swojej gry, lechici tak samo, piłkarska jakość stała po naszej stronie, po kolejnej akcji w 56 minucie i tym razem z pomocą bezbłędnego przez prawie godzinę Weiraucha zrobiło się 2:2, choć były wcześniej kontry Lechii, po których gdańszczanie mogli szybko odzyskać dwubramkowe prowadzenie. Od 56 minuty emocje tak naprawdę zaczęły rosnąć, w 64 minucie dopisało nam trochę szczęścia, którego nie było w pierwszej połowie, po kotle pod bramką Lechii padł gol na 3:2, który podciął skrzydła niezdarnym w defensywie gdańszczanom. Lechiści bardzo łatwo dali się zaskoczyć w 70 minucie, gdy po wrzutce z rzutu rożnego do siatki trafił Mikael Ishak. Rywal ewidentnie nie odrobił lekcji, nie przenalizował Lecha, gdyż Szwed tego typu strzały po kornerach oddawał już z Cracovią oraz z Breidablikiem.

CO SIĘ DZIEJE?!

Z 0:2 na 4:2? Wszyscy mogli być w szoku i na pewno była w nim cała piłkarską Polska, bowiem Lech Poznań od lat nie jest drużyną, która słynie z wracania do meczów a wynik 0:1 to najczęściej wyrok w postaci porażki. Po 70 minucie nasz zespół miał jeszcze kilka dobrych minut, nieźle w ofensywie wyglądała nasza lewa strona, w defensywie już gorzej nie mogąc sobie momentami poradzić z dynamicznym Camilo Meną czy innymi piłkarzami Lechii, których obudził dopiero 4 stracony gol. W 80 minucie było wiadomo, że Lech już tego meczu nie przegra, lecz nie może go nie wygrać, jeśli straci przypadkową bramkę, która wprowadzi nerwowość. Kolejorz stracił gola w 85 minucie mogąc stracić bramkę nawet na 4:4 i to w doliczonym czasie gry, gdy piłka po mocnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego dosłownie przeleciała przez całe nasze pole karne, a za chwilę niecelnie z powietrza oraz z około 13 meczów uderzył jeszcze jeden z zawodników rywala. W pierwszej połowie przez wiele minut Mistrzowie Polski nie mieli szczęścia pod bramką gospodarzy, w końcówce mieliśmy już wszyscy bardzo dużo szczęścia, a doliczony czas gry w niektórych sytuacjach na pewno można było rozegrać lepiej. Lech Poznań w końcówce spotkania nie umiał przerywać akcji Lechii Gdańsk, nie radził sobie z odbiorem, nie umiał też utrzymać się z piłką na połowie przeciwnika.

ZASŁUŻONE I HISTORYCZNE ZWYCIĘSTWO

Za Lechem Poznań w pełni zasłużone i na dodatek historyczne zwycięstwo. Pomimo problemów po fazach przejściowych oraz po stałych fragmentach gry Kolejorz przewyższał Lechię Gdańsk jakością strzelając kontaktowego gola zaraz na początku drugiej połowy, co na pewno miało duży wpływ na końcowy rezultat. Mistrzowie Polski mogli czuć, że są piłkarsko lepsi od Lechii i jeśli będą unikać strat na 35-45 metrze, będą uważać na kontry i będą skuteczni z przodu, to na trudnym terenie w Gdańsku zdobędą chociaż jedno oczko. Dziś Lech Poznań zrobił bardzo dużo, żeby tego meczu nie przegrać, a dzięki swojej jakości z 0:2 wyszedł na 4:2 wygrywając na końcu 4:3. Zwycięstwo niebiesko-białych jest jak najbardziej zasłużone, przebiegliśmy taki sam dystans, co rywal mimo wyższego posiadania piłki (60% do 40%) i oddaliśmy na Polsat Plus Arenie aż 22 strzały przy 11 uderzeniach rywala. Lech Poznań odrobił straty i wygrał pierwszy raz od września 2023 (4:1 z Rakowem u siebie), natomiast na wyjeździe pierwszy raz od lipca 2023 roku (2:1 w Gliwicach). Trzeba jednak pamiętać, że dnia 26 lipca 2025 roku w dniu 20. rocznicy powstania KKSLECH.com drużyna Lecha Poznań przegrywała 0:2, a przy takim stanie ostatni raz podniosła się w kwietniu 2011 (w Bielsku-Białej w Pucharze Polski 3:2), zaś w lidze w sierpniu 2009 roku (3:2 w Białymstoku).

ZWYCIĘSTWO MOGĄCE BYĆ CZYMŚ WIĘCEJ

Wygrana w Gdańsku, odrobienie wyniku 0:2, wyjście na 4:2 i na końcu zwycięstwo w meczu, który Lech przepchnął jakością może dać poznaniakom mentalnego kopa. Nasze różne drużyny od lat najczęściej przy stanie 0:1 poddawały się, nie umiały już się podnieść nawet z dużo gorszym rywalem. Tymczasem w sobotę, 26 lipca 2025 roku Kolejorz po zdobyciu 4 goli w 22 minuty wyszedł z rezultatu 0:2 na 4:2 i to na wyjeździe, które od miesięcy były jednym z głównych problemów Lecha Poznań wprowadzających nerwowość i zwątpienie wśród kibiców mających często już dość oglądania zupełnie innych drużyn u siebie a na wyjazdach. W Gdańsku podopieczni Nielsa Frederiksena niespodziewanie zrobili coś, czego nie potrafili uczynić nawet przy Bułgarskiej. W dniach 22-26 lipca 2025 sami piłkarze zrobili naprawdę wiele, by przede wszystkim czuć się pewnie, utwierdzili się w tym, że posiadają bardzo wysoką jakość, którą potrafią rozbić dużo niżej notowanego rywala lub odrobić straty w Ekstraklasie.

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

The post 5 szybkich wniosków: Lechia – Lech 3:4 first appeared on KKSLECH.com.

Comments

Комментарии для сайта Cackle
Загрузка...

More news:

Glasgow Rangers
KKS Lech Poznań
KKS Lech Poznań

Read on Sportsweek.org:

KKS Lech Poznań
KKS Lech Poznań
KKS Lech Poznań
ŁKS Łódź

Inne sporty

Sponsored