Colwill: Wygrana leży w DNA Chelsea
Levi Colwill jako kolejny gracz Chelsea uważa, że postrzeganie The Blues jako outsiderów finału Klubowych Mistrzostw Świata zmotywowało piłkarzy do udowodnienia krytykom, jak bardzo się mylą.
Oczywiście PSG mają niesamowitą drużynę z wieloma dobrymi zawodnikami, ale znamy swoją wartość, więc podeszliśmy do meczu pewni siebie. Media trochę nam pomogły: wszyscy w nas wątpili, pytali, jak możemy uciszyć rywali, jak z nimi nie przegrać? To było trochę jak: „Chwileczkę, nikt nas nie szanuje”. Wykorzystaliśmy to przeciwko nim, zdecydowanie nam to pomogło - kiedy wyszliśmy na boisko, daliśmy z siebie wszystko. Wygraliśmy, zachowaliśmy czyste konto, mamy tytuł mistrza świata!
W tym turnieju karmiliśmy naszą pewność siebie każdym kolejnym zwycięstwem. W piłce turniejowej wszystko może się zdarzyć. Od początku finałowego meczu od razu nadaliśmy ton mocno naciskając. Wiedzieliśmy, że to ostatni mecz sezonu, nie mogliśmy wyjechać na wakacje myśląc, że nie daliśmy z siebie wszystkiego - mówi Colwill.
To właśnie to, co w historii robiła Chelsea - wygrywała, to takie proste! Dołożyliśmy kolejne trofeum na półkę klubu, który dzięki temu wygrał już wszystko, Teraz nasi kibice mogą się tym chwalić. To jest nastawienie, które musisz mieć, będąc piłkarzem Chelsea. - wszyscy w to wierzymy i mamy nadzieję, że w przyszłym sezonie uda nam się dokonać czegoś wspaniałego.