Piłka nożna
Dodaj wiadomość
Wiadomości

5 szybkich wniosków: Lech – Legia 1:2

0 6

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.

BARDZO SŁABO OD POCZĄTKU

Trener Lecha Poznań przed meczem z Legią Warszawa miał kolejne problemy, w czwartek awizowany do gry w środku pola był Gisli Thordarson, który wypadł, przez co Duńczyk znowu miał kombinować. I tak na ósemkę powrócił Filip Jagiełło, a na prawej stronie razem musieli zagrać Robert Gumny oraz Joel Pereira. Lech w takim składzie nigdy nie grał co było widać od pierwszych minut. Do 20 minut naszej drużyny nie było na boisku, Legia przeważała, lepiej czuła się z piłką przy nodze, nasz zespół miał problem z prowadzeniem ataku pozycyjnego, z utrzymaniem się przy piłce, problemem była wymiana nawet 2-3 celnych podań. Do 32 minuty słaby, niezorganizowany taktycznie zespół, który nie wiedział jeszcze, co chce grać z przodu uratował Bartosz Mrozek, w końcu i on nie dał rady, Legia objęła prowadzenie i niestety z przebiegu meczu było to zasłużone prowadzenie rywala, który był po prostu lepszy, a do tego bardziej zdeterminowany. W naszej drużynie raził pośpiech w zagraniach, szczególnie spieszył się Joel Pereira, który pokazał, że nie jest prawym pomocnikiem.

NIESKUTECZNOŚĆ I GOL KOŃCZĄCY REALNE NADZIEJE

Pomimo słabej gry w pierwszej połowie Lech i tak miał 2 szanse do wyrównania. Po 34 minucie w poprzeczkę trafił Mikael Ishak, za moment strzał głową Bryana Fiambey z paru metrów na korner sparował Tobiasz. Kiedy wydawało się, że Lech może strzelić gola na 1:1 do przerwy lub chociaż przed przerwą nie straci gola, stracił bramkę na 0:2, która realnie zakończyła już emocje w tym spotkaniu. Lech Poznań od niepamiętnych czasów nie podniósł się przy stanie 0:2, nagle krótko przed przerwą i po długim zagraniu do Shkurina stracił bramkę, po której przebieg drugiej odsłony był jasny. Do tego meczu mówiło się, że Lech Poznań ma dobrą obronę, trener ma komfort w wyborze stoperów a tu obie bramki dla Legii wędrują na konto naszej źle zorganizowanej defensywy.

BICIE GŁOWĄ W MUR

Trener Niels Frederiksen w przerwie nie dokonał żadnej zmiany, ławka rezerwowych była wypełniona tylko dzięki młodzieży oraz Eliasowi Anderssonowi i Filipowi Szymczakowi, więc nie bardzo było kogo z niej wpuścić. Lech wyszedł na drugą połowę i od razu bił głową w mur, mając piłkę przy nodze nadal niewiele potrafił z nią zrobić, Legia cofnęła się, grała z kontry, kontrolowała mecz tylko czekając na następne proste straty, w tym niecelne podania poznaniaków, których wciąż było mnóstwo. Lech Poznań z akcji nie mógł się przebić, jedyne zagrożenie pod bramką Tobiasza stworzył po 2 ciekawie wykonanych rzutach rożnych, po których wykazał się golkiper rywala. Mimo tej postawy w 81 minucie Mistrzom Polski i tak udało się jakoś strzelić kontaktowego gola, w końcu jak napastnik w polu karnym zachował się słaby po wejściu Filip Szymczak, który swoim kontaktowym trafieniem przywrócił nadzieję na co najmniej remis, dogrywkę oraz na triumf w niej. Niestety, od 81 minuty Lech Poznań nie stworzył już pod bramką Legii żadnego zagrożenia, tak doświadczony rywal nie dopuścił nas do żadnej sytuacji, kontrolował mecz, a w końcówce mógł nawet jeszcze podwyższyć prowadzenie.

CO ZA WSTYD!

To nie miało prawa się wydarzyć, w XXI wieku chyba nie było meczu z Legią w Poznaniu, na który Lech wyszedłby tak mało zdeterminowany, wcześniej tak źle pod względem cech wolicjonalnych zaprezentował się w 2017 roku w Warszawie krótko po porażce z Arką na Narodowym. Na to spotkanie przyszło ponad 40 tysięcy ludzi, którzy już 20 czerwca wykupili bardzo drogie bilety, wszyscy stawiali na Lecha, średni kurs wynosił 1.70, przed meczem mówiło się o jakimś proteście w Legii, braku transferów, o słabym meczu z Aktobe 3 dni temu czy o wylocie do upalnego Kazachstanu i co? I Legia chcąc jeszcze kilkanaście dni temu przełożyć dzisiejszy mecz w liczbie Superpucharów Polski zrównała się z Lechem Poznań (po 6 trofeów). Coś tu ewidentnie nie wyszło, Lech Poznań od początku meczu pod względem organizacji gry w każdej formacji wyglądał słabo i niestety zasłużenie przegrał to spotkanie z rywalem, który również zagrał osłabiony. W naszej drużynie ciężko było kogoś wyróżnić, wielu piłkarzy sprawiało wrażenie zawodników bez formy, letnie przygotowania od początku wyglądały dziwnie, trochę jak za van den Broma i niestety postawa drużyny tylko w dwóch letnich sparingach z Chrobrym czy Banikiem nie była przypadkowa. Być może indywidualna forma piłkarzy czy drużyny wkrótce przyjdzie, być może już w piątek będzie lepiej, ale na razie Legia, w której atmosfera jest słaba do Pucharu Polski dołożyła Superpuchar Polski, który chciała przełożyć (śmiech przez łzy). Obiektywnie przeciwnik dzisiaj wygrał zasłużenie święcąc trofeum na prawie pustej Bułgarskiej.

MISTRZOSTWO JUŻ BYŁO, JEST NOWY SEZON

Tytuł Mistrza Polski jest już za nami, celebracja tak samo, pozostały wspomnienia, piękne zdjęcia czy filmiki. Teraz zaczął się nowy sezon i to od porażki z odwiecznym rywalem, na oczach 40 tysięcy ludzi oraz o trofeum do gabloty. Przez pierwszą połowę niedzielna przegrana z Legią była zasłużona, jednak przegranie Superpucharu Polski to oczywiście nie koniec świata, ten mecz o niczym nie przesądził, nie zmienił przede wszystkim głównych celów Mistrza Polski na sezon 2025/2026. Niemniej występ Lecha Poznań w dzisiejszym spotkaniu był dowodem na wszystkie rzeczy, o których od dawna piszą kibice domagając się przede wszystkim szybszych działań na rynku transferowym. Dziś poza Leo Bengtssonem tak naprawdę nie miał kto wejść z ławki na boisko i gol Filipa Szymczaka tutaj niewiele zmienia. Potrzebujemy na już 2-3 transferów do ofensywy i to w okresie, w którym Kolejorzowi kończy się czas na spokojny trening, o czym jednak wszyscy w klubie wiedzieli i teraz muszą sobie z tym poradzić. Wymagania wobec Lecha Poznań są duże, nawet mimo kolejnych kontuzji, w tym nagłego urazu Gisliego Thordarsona te oczekiwania nie spadną, już w piątek wszyscy chcemy widzieć zespół w lepszej formie, który po falstarcie sezonu 2025/2026 odniesie zwycięstwo na inaugurację Ekstraklasy.

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

The post 5 szybkich wniosków: Lech – Legia 1:2 first appeared on KKSLECH.com.

Comments

Комментарии для сайта Cackle
Загрузка...

More news:

Read on Sportsweek.org:

KKS Lech Poznań
KKS Lech Poznań
ŁKS Łódź

Inne sporty

Sponsored