Top 10 (22-28.05)
Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.
Autor wpisu: Somalijczyk do newsa: Śmietnik Kibica
– „Zapraszam do ciekawej dyskusji ale naszły mnie przemyślenia, że gdyby Marchwiński został w Lechu na ten sezon (poza tym kadra, transfery itd. mające miejsce w tym sezonie zadziałyby się mimo pozostania Filipa) to generalnie tego mistrza byśmy nie zdobyli. Marchwiński jakąś pozycję po sezonie 23/24 miał, jakieś liczby miał + pewnie byłoby parcie żeby grał (tak jak o zgrozo przez całej jego kilka sezonów pobytu w Lechu, tylko Pan Maciej Skorża się temu sprzeciwił).
Do sedna Marchwiński na pewno nie dałby takich liczba jak Afonso Sousa. Jak dla mnie nie ma szans. Obaj są chimeryczni, Afonso też miał mnóstwo meczów które przeczłapał. Ale ma wrażenie że i Filip i Afonso jeśli nie są pewniakami to tracą dużo na pewności i są dużo słabsi piłkarsko. Tutaj klucz Afonso (według mnie od zawsze) był poziom wyżej niż Filip i tylko przez głupie promowanie Marchewy przez VdB (który miał uraz do Portugalczyków, Rebocho też nam odpalił) męczyliśmy się Marchewą zamiast wykorzystywać full potencjału Sousy. Dalej jeśli nie jako playmaker to gdzie Filip? Niżej Kozubal nie do wygryzienia bo Filip jest graczem dużo bardziej ofensywnym. A więc skrzydłowy… i tu kolejna masakra.
Uważam, że skrzydła w sezonie 24/25 były naszym dużym atutem. Walemark i Ali dawali radę + Hakans też jakimś kasztanem nie jest. A jak przyszła plaga kontuzji to grał Lisman i jego gra wcale nie była gorsza wg mnie od Marchewy (który tej pozycji nie czuł się totalnie) i tu pytanie czy w końcówce sezonu grając na skrzydle Marchewą zamiast Lismanem byłoby lepiej? Myślę, że nawet byłoby gorzej. Jedyna pozycja dla Marchewy to zmiennik za Ishaka ale że chłop wmówił sobie, że on w ataku grać nie powinien to go pod uwagę nie biorę. Natomiast zmiennik Ishaka to jedyna pozycja gdzie Marchewa mógłby nam coś wnieść pozytywnego w tym sezonie. Podsumowując, to może nie była cegła ale na pewno pozbycie się Marchewy ze składu i skończenie z męczącym graniem tego piłkarza, który umiejętności ma ale jest tak dziwnie sprofilowany, że ciężko mi sobie wyobrazić pozycję dla niego na pewno było kamyczkiem do zdobycia MP, a tym kamyczkiem mogłoby być, że np. w meczu z Cracovią grałbym Marchewa, a nie Sousa i nie byłoby tej bramy na 2-1 ergo mamy 2 pkt mniej i 68 pkt = wicemistrz, a nie mistrz polski 2025. Także Filip dziękuję i prędko nie wracaj do nas ”
—
Autor wpisu: Bart do newsa: Śmietnik Kibica
– „Widać progres. Kolejny tytuł zdobyliśmy po 3 latach, a nie po 5 czy 7, i wreszcie z trenerem innym niż Maciej Skorża. Oby to był przełomowy moment. Każdy trener powinien przez 2-3 lata pracy zostawiać po sobie coś w gablocie. Maciej Skorża oczywiście jest tu zawsze widziany, bo to dobry trener, ale Lech naprawdę nie powinien potrzebować pana Macieja do wygrywania trofeów. Jest jeszcze jeden element w którym trzeba zrobić progres – w lepszym skonsumowaniu sukcesu niż w u ubiegłych latach. Potrzebna jest większa regularność i powtarzalność w zdobywaniu trofeów, bo to najlepszy sposób na zbudowanie w klubie odpowiedniego mentalu i kultury wygrywania.
Bądźmy jednak szczerzy: wiosną graliśmy przeciętną piłkę a mistrza udało się dowieźć dzięki sile woli piłkarzy którym naprawdę zależało, oraz dzięki szczęściu. Mieliśmy wieczne problemy z zagraniem dwóch różnych połów. Traciliśmy bramki po prostych błędach w obronie. Piłkarze nie mieli sił na całe mecze i po 70 minucie często łapały ich skurcze, prosili o zmiany, a Gholizadeh wręcz słaniał się na nogach. No i te kontuzje. Było ich zaskakująco dużo. Ciągle ktoś wypadał i większość rundy zmagaliśmy się z urazami kolejnych piłkarzy. Czy drużyna na pewno była odpowiednio przygotowana do rundy wiosennej? Czy w przygotowaniach i treningach nie popełniano jakichś błędów?”
—
Autor wpisu: Sosabowski do newsa: Plusy i minusy: Lech – Piast 1:0
– „Tak, plus tego meczu może być tylko jeden. Zdobycie Mistrzostwa.
Emocje już opadły, więc można napisać coś więcej o samym meczu. Tak połatanego składu dawno nie widziałem. Pomysł z Carstensenem wypalił. Nie dlatego, że czuł się on dobrze na tej pozycji. Ale mecz tego wymagał. Pełnego zaangażowania tu i teraz. Decyzja była jednak kluczowa. I tutaj trener nie zawiódł. Szył z tego co ma. Duńczyk był jednym z aktywniejszych na boisku. Z resztą dwóch czy trzech piłkarzy Lecha wyglądało jakby grali na blokadach. I kto wie czy tak realnie nie było. Gholizadeh nie przypominał już tego z wcześniejszych spotkań. A mimo to właśnie on posłał to otwierające podanie na drugą stronę. Powiem szczerze, że w pierwszych minutach byłem nieco zaskoczony jak Lech stara się prowadzić grę zachowawczo. I rozumiem, że ważnym celem było nie stracić bramki. Natomiast Piast zupełnie nie naciskał. Mogliśmy iść mocniej i szybciej. Długimi momentami zwalnialiśmy grę do granic możliwości. Praktycznie każda akcja przechodziła przez Gurgula. A przecież nie jest to ani rozgrywający, ani wirtuoz gry kombinacyjnej. A już na pewno nie ostoja spokoju. Tym samym gra grzęzła na obrońcach, którzy szukali usilnie rozegrania. Gdyby to był mecz na początku sezonu to byłbym mocno zaniepokojony grą. Ale właściwie osiągnięto wszystkie cele. Więc nie ma się co nad tym rozwodzić. Skomentuje tylko końcówkę. Bo to jak wyglądały te zmiany. Wpuszczenie młodego Mońki do środka pola. Wyobrażacie sobie co by się tutaj działo gdyby Felix uderzył po drugiej stronie słupka? Nie wiem czy Niels by wytrzymał falę krytyki. I to jest bardzo delikatnie powiedziane. Fala kontuzji to jedno. Ale zła konstrukcja tej kadry wychodziła przez cały sezon mecz po meczu. Nie możemy sobie pozwolić na takie partactwo w kolejnym sezonie. Jeśli Lech ma działać na kilku frontach, trzeba zakładać takie scenariusze. Jak pokazały realia najlepiej wypadaliśmy na pozycjach gdzie sprowadziliśmy jakościowych graczy na zakładkę. Prawa obrona czy prawe skrzydło wyglądały wręcz znakomicie. Za to lewa obrona momentami dramatycznie. Chciałbym żeby w Lechu w końcu ktoś to zauważył. Już nie łudzę się, że w gabinetach coś się realnie zmieni. Więc niech chociaż przejrzą na oczy. Co było źle w tym sezonie. A co realnie nas poniosło.”
—
Autor wpisu: yarek76 do newsa: To dają europejskie puchary
– „Dużo się mówi o współczynniku krajowym i klubowym UEFA i o ile dla klubu daje to szansę rozstawienia w meczach eliminacyjnych do euro pucharów, o tyle krajowy w jakimś stopniu pokazuje, jak dana liga wygląda na tle innych w Europie.
Miejsce nr 15 dla ekstraklasy w Europie to za rok więcej drużyn w euro pucharach i poprawianie tego współczynnika daje coraz więcej korzyści naszym klubom, np. rozpoczęcie od III rundy eliminacji do LM czy nawet od fazy play off czyli IV rundy eliminacji, a to już tylko jeden lub dwa dwumecze od awansu do LM. Nikomu nie trzeba objaśniać jakie są korzyści z grania w LM. Po reformach można nawet pograć z kilkoma drużynami, które w teorii są na porównywalnym do Lecha poziomie, więc jest szansa powalczenia o punkty i dodatkowe wpływy. Sam awans do LM to około 20 mln Euro, do rozegrania 8 meczy a to wiąże się z dodatkowymi profitami dla klubu takimi jak solidne wpływy z dnia meczowego. Sam udział w LM to też większa szansa na przekonanie potencjalnych piłkarzy do tego, aby dołączyli do Lecha.
O ile na ten moment Lech nie ma kadry, która pozwoliłaby na powalczenie w LM, o tyle mimo wszystko skoro jest ku temu okazja, to trzeba podjąć wyzwanie. Osobiście uważam, że dla Lecha optymalnym rozwiązaniem byłby awans do LKE i tam powalczenie o jak najlepszy wynik. To pozwoliłoby na powiększenie współczynnika klubowego i dałoby większą szansę rozstawienia w nie tylko II ale i III rundzie eliminacji LM. Równocześnie Lech powinien przez ten rok budować kadrę, która po pierwsze powalczy o obronę MP a także o PP. To drugie trofeum to przecież dodatkowe wpływy dla klubu, nie powinno się nimi pogardzić. Walka o obronę MP i jak najlepszy występ w euro pucharach to solidne wyzwanie i takie właśnie powinni włodarze klubu podjąć czyli zadbać o jak najbardziej wartościową kadrę. Nie wiemy jakie będą ruchy transferowe latem, ale już z tyłu głowy powinien pojawić się plan na zimowe. Wtedy w zależności od wyników, trzeba będzie zaplanować takie działania, aby kadra Lecha pozwoliła na realną walkę o MP (co prawda 2 miejsce też da awans do eliminacji LM, ale to będzie ścieżka „niemistrzowska” czyli o wiele trudniejsza z uwagi na bardziej wymagających rywali). Awans do LM już teraz byłby ogromnym sukcesem Lecha, ale realnie patrząc to plan minimum powinien zakładać awans do fazy ligowej pucharów (LE lub LKE, ten drugi pozwoliłby na zdobycie większej ilości punktów do rankingu klubowego) i walkę o obronę tytułu MP.”
—
Autor wpisu: Sosabowski do newsa: Wystaw oceny po meczu Lech – Piast
– „MISTRZOSTWO POLSKI! Po takim okropnym sezonie jak rok temu smakuje wyśmienicie!
Dzisiejsza kadra połatana kontuzjami. Przeplataną młodymi. Wielki szacunek dla trenera, dla całego sztabu i przede wszystkim dla piłkarzy. Udowodnili że umiemy przepchać wynik do końca. Pierwsza połowa sezonu wyśmienita. Najlepszy początek, taki którego nikt się nie spodziewał. Ale to była już przeszłość. Dzisiaj stanęliśmy do boju tym co nam jeszcze zostało. Połowa składu ledwo biegała w drugiej połowie. Jestem zdumiony jak nam się to udało! 9 raz! A tak niedawno wydawało nam się że trzeba będzie czekać 5-7 lat! A najpiękniejsze jest to że dzisiaj ta przygoda nie kończy się! Ona dopiero się zaczęła. Lech wraca tam gdzie jego miejsce. Do Europy! Będziemy cieszyli się jeszcze większymi emocjami. Dzisiaj jest dzień wszystkich tych którzy nie zwątpili w Duńczyka. Narzucił swój styl, narzucił może zabójczą intensywność treningów. Ale przede wszystkim narzucił swoje wymagania wobec gabinetów. I wszystkim wyszło to na dobre. Jak zawsze po mistrzostwie napiszę. Dzisiaj jest pierwszy dzień nowego sezonu. Otwierają się nowe, piękne możliwości. Hej, Hej Kolejorz! Napiszę tylko jeszcze w emocjach. Że ta końcówka to było typowe Lechowe przeżycie. Do ostatniej sekundy stan przedzawałowy. Myślę że nie tylko u mnie, myślę że u wszystkich łącznie z trenerem, Piotrem Rutkowskim i każdym z osobna. Ma9ster jest nasz! A teraz niech miasto zapłonie!”
—
Autor wpisu: patko78 do newsa: 5 szybkich wniosków: Lech – Piast 1:0
– „Mimo permanentnych kontuzji zdobyliśmy Mistrzostwo Polski po raz dziewiąty. Sukces rodził się w bólach. Runda wiosenna była ciężka i nieprzewidywalna jak rollercoaster. Emocje zmieniały się jak w kalejdoskopie od umiarkowanego optymizmu, przez znudzenie, zwątpienie i irytacją włącznie do ponownej nadziei i w efekcie końcowym do wielkiej euforii. Nikt do końca Nam nie odpuścił. W każdym meczu musieliśmy walczyć, wyszarpać zwycięstwo tudzież zwycięski remis. Terminarz też nie był za łaskawy. Nie spodziewałem się łatwych meczów ale z wiarą, że da się je przepchnąć i wygrać. Natomiast ostatnie i Finałowe mecze się wygrywa, a nie gra finezyjnie bo to ostateczny wynik wieńczy dzieło. Mimo zdobytego Maj9stra pozostaje lekki niedosyt o którym niedługo wszyscy zapomną. Niestety Te nieszczęsne, cykliczne kontuzje..Im bliżej końca sezonu to miałem wrażenie tak jakby się wydłużał, dosłownie jak guma w gaciach…każdy czekał na końcowy efekt. Gdyby nie te kontuzje śmiem twierdzić, że ligę wygralibyśmy przynajmniej ze 2-3 kolejki wcześniej, a w ostatnim, pożegnalnym meczu dla kibiców byśmy zagrali na takim luzie, że po takim Piaście byśmy się przejechali takie 4-5 do zera! Faktycznie piłkarze Piasta dziwnie się zachowywali na tym boisku tak jakby chcieli zepsuć to święto. Gdyby byli neutralni i nie chcieli zrobić Nam krzywdy to by okazali szacunek za Cały Sezon, a nie tylko przez pryzmat ostatniego meczu i nie spieprzyli by do szatni tylko zrobiliby szpaler dla zwycięzców – dla Mistrzów! Nikt nie oczekiwał, że mają się położyć na boisku ale ten szpaler mogliby zrobić, być częścią w postaci drugoplanowego aktora mistrzowskiej fety oraz rozentuzjazmowanego stadionu. W nowym sezonie sztab trenerski musi sobie w zaznaczyć w kajecie taką gwiazdką przy Rakowie, GKS Katowice oraz Piaście, żeby ich potraktować szczególnie niesubtelnie i wpakować im na dzień dobry ze 3 bramki więcej niż oni Nam. Ten Maj9ter Nam się należał! Gramy najlepszą i najbardziej finezyjną piłkę w Ekstraklasie.”
—
Autor wpisu: Muro do newsa: 5 szybkich wniosków: Lech – Piast 1:0
– „Dzień dobry wszystkim,
na początku – chciałbym pokajać się i przeprosić za mój brak wiary, Wiara. Tak – nie spodziewałem się, że ten Kolejorz zdobędzie Majstra. Tak, obstawiałem, że zrobi to Raków. Tak – dwie kolejki przed końcem były decydujące – nie sądziłem, że Jaga wygra na Rakowie i nie sądziłem, że Lech wygra na Legii. Do tego stopnia nie sądziłem, że obiecałem wydać 1000 zyla w sklepie Lecha Poznań na zakupy dla dzieciaków, jeśli takie dwa wyniki się zdarzą – i teraz umówiłem się z moją dwójką na początek czerwca na zakupy. I – cholernie się z tego cieszę, to będzie taka moja tradycja rodzinna. Natomiast – tak, szydziłem z grajków, szydziłem z mentalnych pizd – i zdaje się, miałem rację tylko częściowo, bo koniec końców (i szczęśliwie) – dojechali, dowieźli, wykręcili wynik. I choć kilku z tych grajków nie ma papierów na grę – Pingot, Fabiema czy Lisman (choć tu może jeszcze za wcześnie o nim wyrokować, to napastnik, z braku laku gra na boku) i choć kilku z tych grajków zrobiło rzeczy spektakularne – jak Ali, niby-rezerwowy Duńczyk, Joel czy Ishak…. ale chyba jednak najbardziej Sousa – to jednak przyznać trzeba, że nie mielibyśmy majstra gdyby nie duński trener, norweski asysten i cały sztab szkoleniowy.
I – tak, pisałem o tym wiele razy – dla mnie esencją gry jest zdobywanie trofeów. Lech przy swojej sile i potencjale nadal ma ich za mało. I oby się to zmieniało – powoli, ale nieubłaganie. Choć – pamiętajmy – co jeśli Lech wygrał Majstra przede wszystkim dlatego, że NIE GRAŁ w pucharach i NIE GRAŁ w Pucharze Polski i miał BARDZO DUŻO wolnego czasu na regenerację między meczami. Pamiętajmy – Ali nie dowozi na pełnej intensywności 90 minut, tak samo Alfredo i kilku innych. Lech grający w europejskich pucharach w lidze może stać się średniakiem – vide casus Skorży z 2015 i dalej. Ale – to inny temat, to inna kwestia, to przyszłość. Teraz, od soboty, przez kolejne parę tygodni trzeba się cieszyć i cenić to co mamy. Celebrować i smakować. I – gratulować, bo to jednak wielka sprawa. A ja – kij mi w oko, skoro się nie znam i skoro za dużo u mnie narzekania i skoro się pomyliłem w kilku aspektach – za co przepraszam.
W górę serca!”
—
Autor wpisu: jerry21 do newsa: 5 szybkich wniosków: Lech – Piast 1:0
– „Szczerze to myślałem, że będzie to łatwiejsze spotkanie. Ale tak do końca to nie było. Trochę dziwny mecz. Wiadomo stawka o jaką toczyła się gra mogła sparaliżować piłkarzy Kolejorza. I tak to wyglądało. Jednak w pierwszej połowie Piast zbytnio się nie przeciwstawiał naszym. Niby coś tam próbowali lecz bez większego przekonania. Wreszcie Lech zdobył upragnioną bramkę i mogliśmy nieco odetchnąć. Druga połowa mogła dobrze się ułożyć gdyby uznano gol Carstensena. Jednak był minimalny spalony Ishaka niestety. A potem było już gorzej. Lechici coraz bardziej się cofali i myśleli o odwiezieniu wyniku. Zmiany też nie pomogły , a wręcz osłabiły drużynę. Staram się zrozumieć dlaczego Frederiksen tak postąpił, lecz to mogło okrutnie się zemścić w końcówce. Wiem, że Gholizadeh był nie w pełni sił i być może musiał zejść. Ale kolejny schodzący czyli Sousa też nie mógł dłużej grać? Podobnie kapitan Ishak. Powinien grać do końca. Czy zeszli tylko po to , żeby kibice mogli im podziękować owacją na stojąco? Przecież po meczu był na to czas. Poza tym nasza ławka była bardzo słaba. Szczęście, że udało się dowieźć to zwycięstwo do końca. Ostatnie 15-20 minut było fatalne. Nie wiem dlaczego ale zawodnicy gości wtedy zerwali się do ataków. Tego się nie spodziewałem. Ruszyli jak wściekli a nasi cofnęli się do rozpaczliwej obrony. Te ostatnie minuty wiele kosztowały nas kibiców. Nawet nie myślę co by było gdyby do bramki wpadła piłka po tym strzale w słupek lub wtedy, gdy Gonzalez wybijał. Udało się i możemy się cieszyć. Teraz jest czas na świętowanie! Już niedługo nie będziemy pamiętać o tym meczu. Liczy się wynik i punkty. Na głębsze analizy przyjdzie czas. Kolejorz jest mistrzem i teraz tylko to jest ważne!”
—
Autor wpisu: Pawelinho do newsa: Na chłodno: To jest najważniejszy mecz w życiu
– „W sumie mam wrażenie, że ten majster może być z pewnego punktu widzenia tym najważniejszym z paru względów. Po pierwsze dlatego, że ostatniego majstra Lech zdobył dokładnie 3 lata temu i ten odstęp pomiędzy tytułami był zazwyczaj dość długi tzn pomiędzy latami 2010 a 2015 to było 5 długich lat, pomiędzy 2015 a 2022 na stulecie przerwa w zdobywaniu mistrzostwa była jeszcze dłuższa. Teraz idąc tą logiką sobotni mecz może te przerwę skrócić do 3 lat i to akurat jakby nie patrzeć będzie czymś co nigdy wcześniej nie miało miejsca. Ja do tego meczu podchodzę tak jak do każdego innego. Ten sezon jest męczący na tyle, że musiałem sobie zrobić prawie półtora miesięczną przerwę od pisania, żeby zmienić sobie perspektywę bo intelektualnie mi się po prostu nie chciało po raz n-ty pisać tego samego przy przegranych po raz kolejny meczach bo jednak ten kryzys był dość specyficzny, gdzie generalnie Lech niestety jest bardzo chimeryczną drużyną, ale jednak to co trzeba oddać to fakt iż drużyna zbudowana przez Fredriksena ma poza największą na ten moment ilością zdobytych bramek również ma najwięcej zwycięstw ze wszystkich drużyn z czołówki ligowej tabeli. Tak czy inaczej fajnie byłoby aby ten sezon skończył się majstrem, które po ostatnim kiepski sezonie mało kto tak naprawdę brał na poważnie, a jednak po przebiegu całego sezonu Lech walczy o majstra do ostatniej ligowej kolejki czy udźwignie presje? W meczu z cska drużyna dała radę te presje udźwignąć, ale mam wrażenie że pod względem gatunkowym jest to swoisty hardcore i ciekawy jestem czy z Piastem udźwigną presje. Liczę, że piłkarzyki dadzą radę ”
—
Autor wpisu: Piknik do newsa: Zasłużony tytuł z pomocą niebios
– „Pewien Piknik prawie nie zjadł szala podczas ostatnich minut meczu Lecha z Piastem a później radość, wybuch pozytywnych emocji wspomaganych przez napoje wyskokowe. No i czas na refleksje. Przede wszystkim gratulacje dla piłkarzy, sztabu szkoleniowego oraz…działaczom . Bo kiedy trzeba krytykować zarząd będę go krytykował, ale kiedy należy pochwalić włodarzy klubu będę uczciwe chwalił. Mamy 9 mistrzostwo kraju co jest sukcesem całej społeczności Lecha a głównymi bohaterami są sportowcy czyli piłkarze, którzy dali nam tyle radości. Uczciwie też napiszę, że mieliśmy mnóstwo szczęścia jakiegoś sportowego farta, które też jest potrzebny w sporcie. Gdyby piłkarze Piasta grali lepiej w ofensywie to pewnie dzisiaj znowu bym pisał o mokrej szmacie. (Swoją drogą powstał świetny film marketingowy Lecha o legendarnej mokrej szmacie można go zobaczyć na portalu X dawny Twitter. Polecam) Lech wygrał to mistrzostwo indywidualnościami Ishak rekordawa liczba zdobytych bramek, świetna postawa Sousy piękne i ważne bramki Aliego, kapitalne interwencje Mrozka. Lech zabił wiele demonów przeszłości w dwóch meczach z Legią strzelił 6 brameki zdobywając komplet punktów natym odwiecznym rywalu, zdobył 8 goli z Puszczą na poziomie Ekstraklasy to istny pogrom rywala, wysokie zwycięstwa z Widzewem, Jagą. Oczywiście nie obyło się bez mankamentów przegranych w głupi sposób meczów czy niepotrzebnych porażek zwłaszcza z drużynami z końca tabeli, ale koniec końców Kolejorz ma majstra. I tutaj trzeba napisać o trenerze Nielsie Frederiksenie bo ten gość przechodzi do historii naszego klubu. Pierwszy trener obcokrajowiec, który osiąga sukces z Lechem, obala mit, że Kolejorz tylko pod wodzą Macieja Skorży zdobywa tytuły, odgania demony piłkarskie z Mielca, Lubina czy Warszawy gdzie okazuje się, że Lech potrafi z trudnego terenu przywieść trzy punkty. Prawdą jest również bo to pokazują liczby, że wygraliśmy ten tytuł meczami u siebie tworząc z Bułgarskiej twierdzę. Trener Niels nie znał tej ligi, po rumakowaniu miał rozbity mentalnie, sportowo zespół i osiągnął ten najważniejszy cel. Jasne już o tym pisałem były potknięcia , bo szczerze Lech się z błaźnił w PP odpadając z Resovią z tych rozgrywek, ale ostateczny sukces przykrywa te mniejsze i większe potknięcia w tym szczególnym sezonie. Gratulacje należą się też asystentowi trenera, który z tego co podają media był bezcenny jeśli chodzi o przygotowanie taktyczne pod grę z danym rywalem. I teraz czas trochę posypać popiół na swoją głowę, bo pamiętam jak krytykowałem Lecha za sprowadzenie kontuzjowanego zawodnika a to prezes Rutkowski miał racje, że cierpliwość się opłaciła i Ali stał się jednym z wielu filarów tego sukcesu. Gratulacje jeszcze raz dla piłkarzy sztaby, działaczy. I teraz taki apel pewnego Piknika do włodarzy klubu, którego pewnie nigdy nie przeczytają ale co mi tam… Proszę teraz umiejętnie zarządzajcie tym sukcesem bo pracy macie dużo jeśli chcecie grać na trzy fronty. Tyle wypocin Piknika.”
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)
The post Top 10 (22-28.05) first appeared on KKSLECH.com.