Na chłodno: To jest najważniejszy mecz w życiu
Cykl „Na chłodno” to od lat najpopularniejsza seria artykułów na KKSLECH.com. „Na chłodno” to nasze chłodne, szczere i obiektywne spojrzenie na Lecha Poznań. Informacje z klubu, ciekawostki, oceny, spostrzeżenia, opinie. Wszystko od kibiców do kibiców.
Środa, 21 maja 2025 roku, coraz mniej czasu do najważniejszego meczu w historii Lecha Poznań (tak – najważniejszego!). W oczekiwaniu na to starcie wypada wygłosić przesłanie w „Na chłodno” dotyczące niedalekiej przeszłości i przyszłości.
Ktoś tam nad nami czuwa, ktoś na górze chce, aby to właśnie Lech Poznań w tym konkretnym sezonie zdobył mistrzostwo. Mówi się, że szczęście sprzyja lepszym, ale w ostatnim czasie mamy tyle farta, że aż trudno w to uwierzyć, ewidentnie niebiosa chcą, żeby 24 maja 2025 to Kolejorz święcił 9 tytuł Mistrza Polski w swojej historii. Po 32 kolejce byli jeszcze tacy, którzy nie wierzyli w cuda, były komentarze o nieprzewidywalności polskiej ligi, lecz takiego przebiegu meczu czy takiej bramki w 77 minucie nikt nie miał prawa przewidzieć. Ostatnio wokół Lecha Poznań dzieją się niesamowite, niewyobrażalne wręcz rzeczy, o których przez lata będą mówiły kolejne pokolenia, jeśli sezon 2024/2025 zakończy się zdobyciem tytułu Mistrza Polski. Po cudach z 32 oraz 33. kolejki brakuje już tylko gola Bryana Fiabemy na 1:0 z przewrotki, po asyście Bartosza Mrozka i w 3 minucie doliczonego czasu gry, tylko nie wiadomo, czy serducha kibiców wytrzymałyby ten stres, którego ostatnio jest aż nadto.
HARMONOGRAM CUDÓW (10-18 MAJA 2025):
10 maja
– Raków prowadzi 1:0
– Sędzia dyktuje rzut karny dla Rakowa przy stanie 1:1
– Raczkowski po obejrzeniu powtórki VAR zmienia decyzję
– Sędzia pod koniec meczu nie widzi karnego dla Jagiellonii
– Raczkowski po obejrzeniu powtórki dyktuje jedenastkę
– Pululu wykorzystuje 2 rzut karny
– Jagiellonia po 4 meczach bez wygranej zwycięża na wyjeździe
– Raków pierwszy raz w sezonie przegrywa mecz prowadząc 1:0
– Raków w ostatnich 4 meczach aż 2 razy kończył mecz w dziesiątkę
– Raków do 28 kolejki przegrał tylko 2 razy
– Raków w ostatnich 4 kolejkach przegrał już 2 razy (oba mecze z czerwoną kartką)
11 maja
– Fantastyczna interwencja Pereiry ratuje Lecha tuż przed zejściem do szatni na przerwę
– Interwencję Pereiry można porównać z interwencją Gostomskiego w Gdańsku 10 lat temu
– Lech po 65 minucie nic nie gra, Legia atakuje, pachnie golem dla Legii
– Lecha znowu ratuje Pereira blokując strzał Luquinhasa, raz dobrze po rzucie rożnym broni Mrozek
– Lech w 77 minucie oddaje pierwszy celny strzał w meczu (jedyny) i od razu zdobywa przepiękną bramkę
– Piłka dokręca się do bramki i szczęśliwie nie trafia w słupek, tylko wpada do siatki (piłkę wzrokiem odprowadził Kovacević)
– Lech po jednym celnym strzale 15 raz w historii i 13 w lidze zwycięża przy Łazienkowskiej 1:0
– Lech identycznie jak 3 lata temu – odzyskuje 1. miejsce w 32. kolejce
– Raków roztrwania przewagę nad Lechem w niesamowity sposób (przez lepszy bilans w dwumeczu realnie miał 6 punktów przewagi)
17 maja
– Raków przegrywa w Kielcach po golu swojego byłego piłkarza
– Raków (najwięcej punktów na wyjazdach) strzela gola na 1:1, ale nie wygrywa z mającą duże problemy kadrowe Koroną
– Lechowi do tytułu Mistrza Polski wystarczą 4 punkty na 6
18 maja
– Lech przegrywa 0:1 i 1:2 a jednak pierwszy raz w sezonie po utracie bramki 0:1 nie schodzi z boiska pokonany
– W 67 minucie Mak ma setkę na 3:1, którą marnuje
– W 67 minucie obrona myśli, że jest spalony, Mrozek czeka do końca, tracą piłkę po uderzeniu Maka i ta jakoś nie wpada do siatki
– Antonio Milic strzela gola głową Mario Gonzaleza (szczęśliwa bramka została zapisana Hiszpanowi)
– Mario Gonzalez parę minut po wejściu z ławki zdobywa swoją pierwszą bramkę w Lechu i to na wagę remisu (być może na wagę tytułu)
Lech Poznań nie mógł sobie wybrać lepszego meczu do podniesienia się przy stanie 0:1, dawno nie było spotkania, w którym po końcowym gwizdku jeden punkt byłby aż tak cenny. W 67 minucie realnie powinno być już po meczu, powinno być 3:1, uratował nas wtedy cud, a 10 minut później gol podobny do tego Manuela Arboledy sprzed 15 lat. Tak, tak. 1,5 tygodnia temu mieliśmy powtórkę emocji z 29. kolejki sezonu 2009/2010, które w 32. kolejce trwały trochę dłużej, za to parę dni temu Lech Poznań powtórzył bramkę, jaką prawie 15 lat temu strzelił Manchesterowi City (na 2:1).
W niedzielę Lech Poznań pokazał charakter, a już szczególnie po golu na 1:2, po którym nawet osłabiony kadrowo zespół od razu ruszył do ataku, zdawał sobie sprawę z sytuacji, wiedział o tym, że zostało mu 30 minut do doprowadzenia do remisu, albo kończy sezon 2024/2025 bez trofeum. Kolejorz napotkał 18 maja duży opór, chyba nikt nie spodziewał się aż tak zdeterminowanego GKS-u Katowice, patrząc na niektórych piłkarzy beniaminka każdy z kibiców mógł sobie snuć różne teorie, a już tym bardziej wiedząc o obecności Wojciecha Cygana w loży vip. Rzeczywiście. Niektórzy zawodnicy GKS-u byli jakoś dziwnie pobudzeni, nakręceni, w oczy rzucał się szczególnie były lechita Marcin Wasielewski. Pewnie w defensywie zagrał też Alan Czerwiński, ale ich mobilizacja na Kolejorza wcale nie musiała być spowodowana mitycznym milionem do podziału, na który nie ma na razie dowodu. Powiedzmy sobie szczerze – Alan Czerwiński często był wyśmiewany przez kibiców w różnych miejscach, Marcin Wasielewski to samo, dodatkowo był jeszcze wśród słynnych X-menów. Nic więc dziwnego, że nam nie odpuścili a wręcz przeciwnie – Chcieli się pokazać, coś udowodnić, być może nawet chcieli nam dyskretnie dowalić i nie potrzebowali tutaj żadnych pieniędzy od Rakowa. W Katowicach nasza drużyna przerwała serię 7 z rzędu zwycięstw nad GKS-em, jednak już z trzecią pomocą Jacka Zielińskiego udało się utrzymać fotel lidera, Raków Częstochowa nic nie wskórał i już nic nie wskóra. Wokół Wojciecha Cygana czy tego klubu z komicznego, blaszanego obiektu zwanego jakąś krypto Areną zrobił się za duży szum, w sprawę włączył się PZPN, który komunikatem tak jakby „pogroził palcem”, już żadne mityczne walizki dla Piasta czy dla kogokolwiek innego nie pomogą. Teraz już nikt nie odważy się wychylić.
Kontynuując. W sobotę, 24 maja 2025, o godzinie 17:30 Lech Poznań rozegra najważniejszy mecz w historii. Aż tak? Najważniejszy w historii? Nie jest to przesada? NIE! Za 3 dni na serio rozegramy najważniejsze spotkanie w ponad 100-letniej historii klubu. Lech Poznań walczy o 9 tytuł Mistrza Polski, który z miejsca otwiera nam bramę do Europy. Należy pamiętać, że w razie wygranej nad Piastem Gliwice startujemy od II rundy eliminacyjnej Champions League i jeszcze będziemy w tej fazie rozstawieni, a przejście II rundy oznacza jesienne występy co najmniej w ścieżce ligowej Ligi Konferencji 2025/2026. Dnia 24 maja gramy o najważniejsze trofeum, jakie tylko można zdobyć, klub gra o Europę, o niemal pewne mecze co 3-4 dni co najmniej do grudnia, po reformie UEFA na lata 2024-2027 i z naszym klubowym współczynnikiem jeszcze nigdy w historii Kolejorz nie był w takiej sytuacji, w jakiej znalazł się teraz. Mistrzostwo Polski to w skrócie trofeum do gabloty, Europa, a dla Rutkowskich pewne miliony złotych potrzebne do dalszego rozwoju klubu, w tym do oferowania wysokich kontraktów takim piłkarzom, jak Mikael Ishak czy sprowadzania zawodników pokroju Patrika Walemarka. Z tytułem Mistrza Polski jest o wiele łatwiej dostać się do Europy, ewentualne mistrzostwo otworzyłoby bramę do niej, do ogromnych pieniędzy, kibice powinni o tym wiedzieć i pamiętać, w tym mieć na uwadze, że bez wpływów minimum z Ligi Konferencji nie będzie sportowego rozwoju Kolejorza. I właśnie z tych opisywanych wyżej powodów 24 maja 2025 wszyscy gramy najważniejszy mecz w historii Lecha Poznań, który do pucharu za Mistrzostwo Polski dorzuciłby z automatu Europę i miliony złotych do swojego budżetu.
Pozostając przy temacie soboty. Wiecie co jest najlepsze? 24 maja nie będzie kalkulowania, jakiegoś grania na remis, zachowawczej gry czy czekania na to, co zrobi Piast Gliwice. Ci piłkarze wiedzą, że muszą zaatakować, nie mogą czekać, muszą wygrać, bo nie będzie Mistrzostwa Polski. Mało? Oni już nie grają dla klubu czy dla kibiców, oni grają dla siebie. Pozapraszali sobie rodziny na ten mecz, które przylecą do Poznania specjalnie na fetowanie sukcesu, chcą paradować na murawie z flagą kraju na plecach, ze swoimi dziećmi na rękach, a do tego potrzebne jest zwycięstwo, dlatego wszyscy możemy być spokojni o ich postawę. Zrobienie czegoś takiego, co zrobiła Borussia Dortmund 2 lata temu, która musiała tylko wygrać u siebie z Mainz, by zdobyć tytuł (skończyło się 2:2) jest mało prawdopodobne, skoro wszyscy nie dostaliśmy tzw. „mokrej szmaty” w Warszawie czy w Katowicach, to chyba już nie dostaniemy i nawet mimo osłabień kadrowych Lech Poznań dowiezie to mistrzostwo? Za 3 dni ważna będzie motywacja, koncentracja oraz gra zespołowa, przykładowo 8 lat temu w finale PP z Arką każdy chciał strzelić, każdy chciał zostać bohaterem, każdy chciał otworzyć wynik meczu i wszyscy pamiętamy, jak skończyły się próby wejścia z piłką do siatki. Przed ostatnią kolejką sezonu 2024/2025 wszyscy są świadomi, wszyscy wiedzą, co trzeba zrobić z Piastem, a to co mówi przed tym meczem Aleksandar Vuković można potraktować tylko jako ciekawostkę. Cały Lech Poznań przed ostatnią Ekstraklasy jest w identycznej sytuacji jak Napoli we Włoszech i Dinamo w Chorwacji, które również potrzebują zwycięstwa w ostatniej kolejce, żeby zdobyć tytuł.
W sobotę, 24 maja 2025 może, a właściwie to musi stać się to, co nie wydarzyło się 7 czerwca 2015 roku. Wówczas brakowało tej kropki nad i, brakowało gola na 1:0, aby stadion eksplodował a bramka na wagę tytułu Mistrza Polski była wspominana przez lata. Wyobrażacie sobie, jak Bułgarską ryknie, gdy za 3 dni któryś z lechitów trafi na 1:0? To będzie istne PIEKŁO, będzie chwilowe trzęsienie ziemi, gardła ludzi będą zdarte, huk będzie słychać na Biedrusku, będzie panował szał na trybunach jakiego na nowej Bułgarskiej jeszcze nie było, gol na 1:0 może być najważniejszy w historii Lecha! 24 maja 2025 w Poznaniu możemy mieć Stambuł, bramka na 1:0 w spotkaniu z Piastem Gliwice może być fetowana jak gole na Galatasarayu, Fenerbahce czy tam innym Besiktasie, po tym trafieniu kibice zgromadzeni nie tylko na trybunach będą mogli poczuć ciarki na swoim ciele i chwycić się za serce. Piłkarze + trenerzy! WYGRAJCIE TEN MECZ! Wygrajcie go przede wszystkim dla siebie, dla swojej radości z rodzinami na murawie, zapiszcie się dzięki temu w historii Lecha Poznań na wieki. Sami widzicie, ile ostatnio macie szczęścia, swoją postawą, w którą wielu już nie wierzyło, pomogliście temu szczęściu m.in. w 32 i 33. kolejce, los chce, abyście to Wy byli mistrzami, musicie tylko raz jeszcze zdobyć pełną pulę.
Niech już za 3 dni miasto Poznań ponownie zapłonie, niech znów utonie w świetle i dymie z setek czerwonych rac. Niech po 3 latach, w tym po tym paru upadkach od tamtego czasu, mistrzowski tytuł powróci do stolicy Wielkopolski! Niech ta majowa noc z 24 na 25 maja, którą wszyscy kibice spędziliby RAZEM będzie tą niezapomnianą, po której wykończeni zaśniemy w lompach o świcie. Chcemy poczuć coś co jeszcze przed 11 maja było odległe, dnia 25 maja przykładowo o 5:17 chcemy być wyczerpani, przecierać oczy z pozytywnego zmęczenia, marzymy o tym, ostatnie cuda sprawiły, że możemy na to liczyć i głęboko w to wierzyć. Oby chociaż podczas tej pogodnie zapowiadającej się nocy z 24 na 25 maja na chwilę zniknęły wszystkie problemy, podczas jednej nocy będzie liczył się tylko LECH POZNAŃ a po mieście aż do wschodu słońca nad spokojnie płynącą rzeką Wartą będą niosły się głośne śpiewy tysięcy gardeł – MISTRZ! MISTRZ! KOLEJORZ! Grać ku*wa od początku, tak napie*dalać na tego Piasta, że znowu nam serwer wywali w kosmos na parę minut, lecz tym razem od przeciążenia emocjonalnego!
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)
The post Na chłodno: To jest najważniejszy mecz w życiu first appeared on KKSLECH.com.