Piłka nożna
Dodaj wiadomość
Wiadomości

Na chłodno: Lech jest już zadowolony

0 9

Cykl „Na chłodno” to od lat najpopularniejsza seria artykułów na KKSLECH.com. „Na chłodno” to nasze chłodne, szczere i obiektywne spojrzenie na Lecha Poznań. Informacje z klubu, ciekawostki, oceny, spostrzeżenia, opinie. Wszystko od kibiców do kibiców.

Trwa marcowa przerwa na kadrę, emocje po niedzielnym meczu będącym sportowym obrazem klubu w ostatnich latach powoli opadają, pora na zapowiadane już dawno „Na chłodno” podsumowujące wiosenne dokonania Lecha Poznań. Przykro opisuje się wiele rzeczy i to w takim dniu, jak 19 marca 2025, w którym Lech Poznań świętuje 103. rocznicę oficjalnej rejestracji. Niestety to osoby odpowiedzialne za współczesnego Kolejorza kreują Lechową rzeczywistość opisywaną później w tego typu publicystycznych materiałach i należy o tym pamiętać czytając cały ten tekst.

Mecz ze Stalą Mielec z wiadomych względów można pominąć. Wszyscy zdają sobie sprawę z sytuacji Lecha Poznań, wiedzą o tym, że przy tym punktowaniu i terminarzu głównie Rakowa Częstochowa nasz zespół musi wygrać wszystkie domowe mecze do samego końca, by łudzić się tytułem Mistrza Polski. Na papierze spotkanie ze Stalą Mielec było jednym z najłatwiejszych meczów, jakie czekają nas w terminarzu do końca sezonu 2024/2025, faworyt wywiązał się z zadania, w dobrym stylu odniósł zwycięstwo i odhaczył to spotkanie do szybkiego zapomnienia.


Osiem dni po obowiązkowej wygranej przyszedł mecz za tzw. „6 punktów”, który miał być kolejnym krokiem do tytułu Mistrza Polski. Cały klub wiedział o tym, że z będącą w fizycznym dołku Jagiellonią, która motorycznie źle wyglądała z Widzewem czy w Belgii nie można było nawet zremisować. Musieliśmy pójść za ciosem, odnieść 4 zwycięstwo z rzędu, w Białymstoku musieliśmy zrobić razem to, co wcześniej w Szczecinie, by pokazać Rakowowi, kto jest mocny sportowo a przede wszystkim mentalnie. Trudno uwierzyć w zakończenie niedzielnego hitu już w 23 minucie i to przy prowadzeniu Lecha 1:0. Od momentu utraty bramki naszej drużyny na boisku już nie było, to Jagiellonia była lepsza piłkarsko, bardziej chciała wygrać, Lech zakończył oddawanie celnych strzałów na bramkę białostoczan w 9 minucie, gdy strzelił gola na 1:0. Wtedy teoretycznie powinien złapać wiatr w żagle, z czasem zyskać fizyczną przewagę, by w drugiej połowie zabiegać rywala kończącego maraton gier co 3-4 dni, odnieść zwycięstwo i udać się na marcową przerwę na kadrę z podniesioną głową.

Niestety mecz z Jagiellonią Białystok nie był tylko wypadkiem przy pracy. My tak naprawdę od dwóch efektownych, listopadowych spotkań z Legią oraz GKS-em nic nie gramy, od tamtych meczów Lech Poznań odniósł tylko 4 zwycięstwa w 9 kolejnych spotkaniach, poległ aż 4 razy, w tym 3 razy wiosną ponosząc w tym roku więcej porażek od m.in. Radomiaka Radom. Punktowo wiosną jesteśmy średniakiem, prócz Rakowa Częstochowa wciąga nas biedna Pogoń Szczecin, która później rozpoczęła przygotowania czy Jagiellonia Białystok mająca w nogach 18 meczów więcej od Lecha Poznań. W tej drużynie od 23 listopada poza przebłyskami takimi jak choćby druga połowa w Szczecinie niewiele funkcjonuje, polegamy na indywidualnościach, z liczbą już 7 porażek (3 wiosną) nie wyglądamy jak kandydat do Mistrzostwa Polski a raczej jak zespół, który będzie bronił 3. pozycji. Na co dzień Lech Poznań ma mnóstwo czasu na spokojny trening, którego zupełnie nie wykorzystuje, taktycznie jest tłem dla Rakowa, każdy trener w Ekstraklasie rozczytał już sposób gry Kolejorza grającego cały czas w tym samym przewidywalnym stylu, który od wielu, wielu tygodni nie jest efektywny. Za coś takiego nie odpowiada zarząd klubu, tylko sztab szkoleniowy, w tym przede wszystkim Niels Frederiksen i jego asystent Sindre Tjelmeland. To są bardzo ambitni, skupieni na pracy ludzie, ale coraz mocniej widać mankamenty i rzeczy, o których pisaliśmy m.in. w lutym. Wtedy może nie każdy dowierzał w to, co przekazywaliśmy, dziś każdy już widzi, jak gra Lech Poznań, który zaczął się poddawać nawet przy stanie 1:1. Niels Frederiksen niestety popełnia te same błędy, o których kibice wiedzieli czytając rzeczy przekazane latem przez kibica Brondby Kopenhaga. Ta wiosna w wykonaniu Lecha Poznań przypomina inne wiosny Frederiksena w Danii, przypomina nawet jego mistrzowski sezon, w którym Brondby zdobywając tytułu miało mnóstwo farta zostając mistrzem przede wszystkim dzięki słabości faworytów. W tym sezonie Raków Częstochowa nie jest słaby, jest akurat bardzo mocny, taktycznie i mentalnie wygląda lepiej, a przecież nie można lekceważyć również Jagiellonii Białystok, dlatego Lech Poznań w bolesnym momencie, tuż przed 103. rocznicą założenia klubu i przed długą oraz nudną przerwą na kadrę, pożegnał się z fotelem lidera Ekstraklasy zajmowanym przez 19 kolejek.

Martwi gra Lecha Poznań, która od 23 listopada polega na przebłyskach indywidualności, rozczytanie naszej taktyki przez innych przeciwników, martwi też mentalność, jaką ma Lech Poznań będący już zadowolony z dokonań w sezonie 2024/2025. Przed spotkaniem z osłabioną maratonem co 3-4 dni Jagiellonią, która dopiero w piątek wieczorem dotarła do Białegostoku, trener Niels Frederiksen mówił w C+ Sport, jakoby „remis do przerwy był dobrym wynikiem”. Remis do przerwy z Jagiellonią po takim maratonie to dobry wynik? W sytuacji, w której Raków kilkadziesiąt minut wcześniej od razu „siadł” na Legię, bo wiedział, że musi wygrać ten mecz? Wielu kibiców zwróciło uwagę na dziwne, przedmeczowe słowa Duńczyka, który chyba zapomniał o stawce tego spotkania. Wypowiedź Mikaela Ishaka po meczu w C+ Sport nie była lepsza, te słowa także odbiły się już szerokim echem w różnych miejscach i nie świadczą dobrze przede wszystkim o ambicjach całego Kolejorza, który przez 15 lat zdobył 2 trofea i to za kadencji tego samego trenera.

Mikael Ishak ma trochę racji mówiąc, że „nie wie, czy przed sezonem ktoś typował nas do mistrzostwa”. Prawda. Wiele miesięcy temu mało kto typował Kolejorza do mistrzostwa, w lipcu mieliśmy walczyć o miejsca 3-7 i o Puchar Polski. Ale czy ktoś w lipcu typował Jagiellonię do zanotowania takiego sezonu? Czy ktoś wierzył, że Jagiellonia grająca pierwszy raz co 3-4 dni ośmieszy mityczne centrum naukowe Lecha Poznań? Dojdzie do ćwierćfinału Ligi Konferencji? Czy ktoś wierzył w 15. miejsce w rankingu UEFA m.in. dzięki wynikom w pucharach Legii Warszawa? Czy ktoś wierzył, że Legia już po przejściu 1/4 finału Pucharu Polski będzie miała autostradę do kolejnego triumfu na Stadionie Narodowym i jeszcze zagra sobie z Chelsea? Mało kto wierzył w takie rzeczy, a przecież apetyt rośnie w miarę jedzenia. Skoro wiesz o grze co 3-4 dni dwóch poważnych rywali, skompromitowałeś się z Resovią w I rundzie Pucharu Polski, grasz sobie 3 mecze w miesiącu i prowadzisz w tabeli nieprzerwanie przez 19 kolejek, to nie dziw się głodowi kibiców na sukces w postaci Mistrzostwa Polski. Cele zmieniły się w trakcie sezonu 2024/2025, teraz każdy chce tytułu (lub do 16 marca w niego wierzył), każdy chce kolejnych zwycięstw, a ty opowiadasz bzdury o jakimś niesamowitym sezonie i to z 7 porażkami w lidze (na tym etapie najwięcej od sezonu 2020/2021). Kibice skupieni wokół klubu są wściekli, bo jedni mają ćwierćfinały Ligi Konferencji, mają Chelsea, Jagiellonia ośmiesza działy naukowe Lecha powstałe w celu gry co 3-4 dni, za chwilę Legia może wstawić do gabloty kolejny Puchar, natomiast Lech tradycyjnie wywala się w ważnej fazie sezonu, roztrwania wiosną całą przewagę i daje się wyprzedzić Rakowowi, który ma teraz dużo łatwiejszy terminarz (o naszym terminarzu więcej -> TUTAJ).

Co dalej po zdobyciu zaledwie 13 punktów na 27 możliwych w ostatnich 9 kolejkach? Przed nami właśnie ostatnich 9 kolejek, w których nic nie zależy od Lecha Poznań i nikt normalny już nie typuje Kolejorza do tytułu. Można oczywiście głośno wypisywać, że wszyscy są frustratami i hejterami, że wygramy, zostało 9 kolejek, Raków zaraz się potkanie, minimum 2 razy straci punkty, a Lech w ostatnich 9 meczach zaliczy bilans 8-1-0 i wszyscy wpadną sobie w ramiona. Gdy nie ma się żadnych sportowych argumentów, zapomina się o 2 trofeach przez 15 lat i o 2 trofeach za Klimczaka na 27 możliwych, chce się iść pod prąd, by głównie na socialach zebrać trochę serduszek i w ten sposób zwrócić na siebie uwagę, to można tak sobie pisać. Co różni tego Lecha od tamtego sprzed 3 lat? Poza brakiem walki o dublet różnica jest w kształcie drużyny, teraz mamy w kadrze wielu młodych piłkarzy, taktycznie jesteśmy rozczytani przez rywali, jest chęć takiej samej gry z każdym kolejnym przeciwnikiem, czyli pięknie, ofensywnie i skutecznie + psychika z plasteliny, która nie daje nadziei.

2024/2025
Bilans przy przegrywaniu 0:1: 0-0-5 (0-0-6 z PP)

2021/2022
Bilans przy przegrywaniu 0:1: 4-4-4

Lech przy wyniku 0:1 od sezonu 2015/2026
16-41-106
* – Wliczone są rozgrywki Ekstraklasy, o PP, SPP i europejskie puchary (sezony 2015/2016 – 2024/2025)

Oczywiście, chętni mogą nadal oszukiwać rzeczywistość, wyśmiewać, obrażać i lekceważyć Śląsk, dopisywać sobie punkty za wyjazdy do Wrocławia (2 wygrane przez 15 lat fuksem 1:0), Lublina, Radomia (Lech w lidze nigdy tam nie wygrał) czy do Warszawy pokazując siłę oraz swoją niesamowitą mentalność jak Jarosław Psikuta(s) z kultowej, ponadczasowej komedii.

W rzeczywistości trzeba pamiętać o tym, że emocjami kibiców zarządza klub, w tym ludzie tam pracujący, którzy go tymczasowo tworzą. To klub przez lata buduje mentalność kibiców, ich wiarę, nadzieję, entuzjazm, on m.in. swoimi wynikami osiąganymi przez lata decyduje o mentalności kibiców Lecha Poznań. Skoro za kadencji niezniszczalnego, potężnego Karola Klimczaka zdobywa się 2 trofea na 27 możliwych i to z tym samym trenerem, skoro od 2010 roku sięga się po 3 mistrzostwa, ale z pomocą jeszcze innych drużyn na finiszu rozgrywek, to nie ma się co dziwić, że zdecydowana większość kibiców nie czuje się pewnie, boi się, obawia się wznosić górnolotne hasła, bo od lat w maju wygląda jak Jarosław Psikuta (mocny w pysku, słabiutki w czynach).

Co teraz? Kończymy sezon? Po zdobyciu raptem 13 punktów w ostatnich 9 meczach poddajemy się? Gramy o mistrzostwo? Walczymy o puchary? Od kibiców czy od ich pisania nic nie zależy. Sam Lech Poznań za to gra o mistrzostwo, gdyż mimo paru ostatnich porażek nadal są matematyczne szanse, cuda w piłce się zdarzają, a może jeszcze ktoś przy Bułgarskiej wpadnie na pomysł i zatrudni psychologa? Na ten moment można skupić się na dużym wyzwaniu, jakim jest Śląsk. O słynnych 2 wygranych we Wrocławiu przez 15 lat każdy wie, o mobilizacji kibiców Śląska na ten mecz już nieco mniej osób. Lech Poznań nie ma jak przygotować się do tego spotkania, trener Niels Frederiksen położył lachę na ten tydzień, 3 treningi, 4 dni wolnego, po obozach kadr dopiero od 27 marca będzie miał do dyspozycji całą drużynę i dopiero wtedy, czyli 2 dni przed meczem może szukać nowego „defensywnego pomocnika” na bój z rywalem, który w tym sezonie z czołówką u siebie jeszcze nie przegrał (Raków, Legia czy Pogoń straciły punkty we Wrocławiu). Jedno jest pewne. Cechy wolicjonalne, ambicja, determinacja oraz zaangażowanie ponownie będą stały po stronie mającego o co grać rywala, który walczy o utrzymanie a nie tak jak Lech Poznań mający według kapitana – „niesamowity sezon”, bo w lipcu nikt nie typował mistrzostwa.

Kończąc dzisiejsze „Na chłodno”, które będzie aktualne co najmniej do 29 marca. Można się nadal łudzić, wierzyć w uratowanie tego sezonu, ponieważ na tym polega kibicowanie. Mimo wszystko smutno się robi, gdy Lech Poznań znowu dał ludziom nadzieję, cały czas bazuje na ich miłości do klubu, na przywiązaniu do niebiesko-białych barw, a później wszyscy ci kibice muszą mieć w głowie 1/4 finału Ligi Konferencji w wykonaniu innych drużyn, prawdopodobne zdobycie przez hegemona w ostatnich latach kolejnego Pucharu czy dopuszczać do siebie fetowanie tytułu w okolicach pętli tramwajowej. Na szczęście są też plusy. Przewaga Lecha Poznań nad miejscem, które może nie dawać awansu do europejskich pucharów jest na tyle duża, że realnie chyba nie da się ich przegrać? Realnie wystarczyć wygrać ostatnie 4 mecze przy Bułgarskiej, żeby dostać się do eliminacji Ligi Konferencji, czyli jest lepiej aniżeli 12 miesięcy temu. Rok temu było dużo gorzej, gdyż w tej samej 32. kolejce Legia zabrała nam Europę, w której rywalizuje do teraz, tej wiosny w 32. kolejce może w sposób matematyczny przekreślić szanse na tytuł Mistrza Polski, co nie byłoby tak bolesne, jeśli ktoś na brak tytułu nastawił się już 16 marca. Od niedzieli zaczęły nawet pojawiać się głosy kibiców, jakoby lepiej było pogodzić się z brakiem majstra już teraz w marcu, niż później w maju płakać aktualizując statystykę 2/28 za Klimczaka dopiero wtedy. Na pewno smutno się czyta takie rzeczy, bardzo chcieliśmy, żeby był to właśnie ten piękny 2025 rok z tytułem + ścieżką ligową europejskich pucharów, przed lipcowym 20-leciem KKSLECH.com włożyliśmy w różnego rodzaju prace serwisowe mnóstwo sił, wyprawy na mecze sporo kosztowały/kosztują, zimą poświęcono wiele czasu i pieniędzy na utworzenie nowej strony, a wystarczyła jedna porażka z Rakowem, teraz kolejna z Jagiellonią i wszystko siadło być może nawet do czerwcowych losowań pucharów.

W sobotę, 29 marca oczywiście warto wybrać się do Wrocławia, bowiem nie wiadomo, kiedy będzie kolejna okazja tam zawitać. Może ktoś ze Śląska sam strzeli sobie gola? Może Lech akurat będzie miał dobry dzień? Może później wygra z Koroną a Raków nie wygra któregoś z 2 kolejnych wyjazdów? Może będzie można łudzić się jeszcze choć raz, może za 3-4 tygodnie wiara będzie większa? Tak naprawdę nic od kibiców nie zależy, kibice nie mają wpływu na trenera, taktykę, postawę piłkarzy, grę drużyny czy na psychikę tego zespołu, która staje się coraz większym problemem. Cóż. Zobaczymy, co przyniesie Lechowy los, może jeszcze uda się Kolejorzowi chociaż na tydzień odzyskać 1. miejsce i choć na parę dni na nowo zbudować entuzjazm, który zaczął ulatywać z ludzi po 14 lutego? Dziś po 16 marca próżno szukać tego entuzjazmu w jakimkolwiek miejscu, w którym są kibice próbujący często odpocząć od Kolejorza w takich okresach, jak marcowa przerwa na kadrę, przez co później sami zmagamy się z trudnościami, w które nawet po sparingu z FC Nordsjaelland zakończonym wynikiem 0:7 ciężko było uwierzyć. Udanych, słonecznych dni wiara! Pamiętajcie o nas każdego dnia i parę razy na dobę, mimo przerwy na kadrę każdego dnia KKSLECH.com będzie tutaj co czytać, ostatnio zebrało się wiele ciekawych tematów do opisania czy spraw do przekazania.

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

The post Na chłodno: Lech jest już zadowolony first appeared on KKSLECH.com.

Comments

Комментарии для сайта Cackle
Загрузка...

More news:

KKS Lech Poznań

Read on Sportsweek.org:

KKS Lech Poznań
KKS Lech Poznań
ŁKS Łódź
KKS Lech Poznań

Inne sporty

Sponsored