Piłka nożna
Dodaj wiadomość
Wiadomości

Top 10 (06-12.02)

0 21

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.

Autor wpisu: Bart do newsa: Wystaw oceny po Lechia – Lech

„Kilka oczywistych i mniej oczywistych spostrzeżeń:

1. Lech przegrał ten mecz w sobotę wieczorem, bo piłkarze zobaczyli na flashscore że inni pogubili punkty i się zesrali.
2. Lech wyrobił mi takiego nosa do wyczuwania zapachu mokrej szmaty, że dokładnie takiego meczu się spodziewałem.
3. Gdyby nie moja żelazna zasada że nie obstawiam porażek Lecha, to na wielu wpadkach Lecha mógłbym zgarnąć ładny hajs u buka.
4. Z taką grą i takim punktowaniem na wyjazdach zdobycie mistrzostwa będzie trudne.
5. Lech znowu nas oszukał. Nowy napastnik miał przyjść przed meczem z Lechią, a nie przyszedł i nie wiadomo czy w ogóle przyjdzie.
6. Alex Douglas wyprowadza piłkę w tak ryzykowny sposób, że to była kwestia czasu aż coś zawali.
7. Mając obroncę wyprowadzającego piłkę tak ryzykownie trzeba mieć wkalkukowane, że raz na jakiś czas coś zawali.
8. Bilans Douglasa jest dodatni bo dzięki takim wyprowadzaniu piłki wypracował Lechowi więcej goli niż zawalił.
9. Filip Jagiełło to nieudany transfer.
10. Jeśli piłkarz tak absurdalny jak Bryan Fiabema nie strzelił gola nawet w tak absurdalnym meczu, to nie wiem czy w ogóle jakiegoś strzeli.
11. Łukasz Kuźma kolejny raz perfidnie skrzywdził Lecha.
12. Uważam, że ten sędzia jest nieuczciwy a liga jest kręcona.
13. Niech zarząd schowa się w norach i nie wychodzi do końca sezonu, bo każde wyjście do mediów żeby się poprzechwalać i powypinać klatę skutkuje przykrą wpadką.
14. Miejmy nadzieję, że taki zimny prysznic pozwoli piłkarzom zrozumieć, że nikt nie rozłoży przed nimi nóg i każde punkty trzeba sobie wywalczyć.”

Autor wpisu: yarek76 do newsa: Plusy i minusy: Lechia – Lech 1:0

„Przed sezonem niewielu z nas zakładało, że Lech będzie w tym sezonie grał o cokolwiek. Jeśli dobrze pamiętam, to celem było odbudowanie drużyny po słabym sezonie w wykonaniu Lecha. Jesienią okazało się, że sztab szkoleniowy ma odpowiednie kwalifikacje do pracy, co przełożyło się na fotel lidera na koniec rundy jesiennej. Mimo poprawy gry, widać było, że nie wszystko funkcjonuje tak jak wielu z nas oczekuje, a szczególnie widać obszar do poprawy w kontekście meczów wyjazdowych. Otworzyła się świetna okazja dla Lecha do realnej walki o MP i u każdego z nas oczekiwania co do tego sezonu wzrosły. Wiemy, że piłka nożna to emocje a ostatnia kolejka ułożyła się wręcz idealnie dla Lecha, aby móc powiększyć przewagę w tabeli. Mimo wszystko gdyby na spokojnie przeanalizować to co się dzieje w Lechu to trzeba uczciwie przyznać, że to nie jest jeszcze drużyna, która będzie dominowała w naszej lidze. Widać na boisku, że zespół wymaga wzmocnień, a tego nie da się zrealizować podczas jednego zimowego okna transferowego. Z pewnością potrzebny jest napastnik, bo mimo szacunku do Ishaka, to nie jest w stanie w pojedynkę wygrywać spotkań, a i obrońcy przeciwników wiedzą już jak go skuteczniej pilnować. Ogromnie martwi to, że sztab szkoleniowy mimo kilku fatalnych wyjazdów z rzędu nie znalazł jeszcze sposobu na to, jak zacząć skuteczniej rozgrywać mecze w delegacji. Bardzo chciałbym, żeby taką receptę znaleźli jak najszybciej, bo to z pewnością pomogłoby w walce o MP. Oczekujemy od obecnego Lecha bardzo dużo (i w sumie słusznie, jest to zrozumiałe), ale jednak mam wrażenie, że za wcześnie objęliśmy liderowanie w tym sezonie, bo z presją z tym związaną chyba nie do końca piłkarze radzą sobie mentalnie. Oczywiście to profesjonaliści i presja związana z osiągnięciem sukcesu to część ich pracy, ale jednak nie zaszkodzi więcej dystansu i spokoju. Emocje wielokrotnie wysuwają się na pierwsze miejsce i to jest fakt, z nim się nie dyskutuje. Wierzę, że sztabowi trenerskiemu i drużynie potrzebny jest spokój do pracy i oby poradzili sobie ze słabościami jak najszybciej. Lech jest liderem, ma przewagę nad potencjalnymi rywalami w walce o MP i w kolejnych meczach musi udowodnić na boisku swoje aspiracje do tytułu na koniec sezonu.”

Autor wpisu: nemo do newsa: Śmietnik Kibica

„Byłem na niedzielnym meczu i chciałbym podzielić się garścią wrażeń okołomeczowych.
Pierw od strony kibicowskiej. Idąc na mecz ze stacji SKM Politechnika (ok. 2 km piechotą) tłumów nie napotkałem. Oczywiście były małe grupki kibiców z biało zielonymi szalami (kilku spotkałem już w pociągu SKM), ale nie było widać takiego poruszenia, jakie pamiętam z dawnych czasów z Bułgarskiej. Po drodze gnieniegdzie (rzadko) słychać było przyśpiewki przeciwko Kolejorzowi, łagodnie mówiąc niecenzuralne. Widziałem też gościa, który wygrażał (wymachiwał rękoma i krzyczał) przed maską stojącego w korku samochodu na wągrowieckich rejestracjach (PWA). Widząc takiego nabuzowanego gościa pomyślałem sobie, że dobrze, że nie wiedzą, kim jestem, na szczęście mogłem być tam naprawdę anonimowy. Samo dojście na stadion logistycznie jest niedopracowane, trzeba idąc ul. Marynarki Polskiej (tak dochodzi się od SKM) zrobić duże koło, żeby wejść na stadion, przy ulicy sa jakies salony samochodowe, ogrodzone parkingi itp., i nie ma żadnych dróg/ ścieżek, które pozwalałyby po prostu skrócić drogę . Samo wejście było sprawne, bezproblemowe i trwało kilka minut, było czynnych wiele bramek i nie było kolejek (może to wynika z kiepskiej frekwencji). Stadion jest bardzo ładny pod względem estetycznym, i równocześnie bardzo pusty…. Kiedy wszedłem (może minutę przed rozpoczęciem meczu) nasz (Lechowy) sektor był jeszcze prawie pusty (zapełniał się w czasie pierwszej połowy), a przyzwoita frekwencja była może w ichnim „kotle” (nie wiem, jaką ma nazwę, kiedy kupowałem bilet, pani zapytała czy chce na trybunę „kibiców dopingujących”). W miarę zapełniony (ale bez szału) był sektor, na którym siedziałem, i sektor obok (otwarte było tylko dolne piętro). Na przeciwległej (chyba jakaś VIPowska) totalny dramat, może 1/10 miejsc zajęta, troszkę lepiej na przylegających do niej sektorach.

Lechia Gdańsk ma dziwny układ zgód (z żadną z tych drużyn nie było mi nigdy po drodze). Po przyśpiewkach było słychać, że najbardziej kochają się ze Śląskiem (chętnie widziałbym ich razem co najmniej poziom niżej). Poza tym pozdrawiali Stomil Olsztyn, Raków, kogoś jeszcze (KSG??? ale nie chodziło o Zabrze), nie pamiętam jednak. Dla mnie totalna egzotyka. Sam poziom dopingu słaby, chociaż starali się bardzo. Ale repertuar przyśpiewek mieli bardzo ubogi. Potrafili na jedną nutę (nie za bardzo ciekawą, chociaż może dlatego, że cisnęli na nas) śpiewać ciągiem kilkanaście minut („tak się bawią ludzie…”). Wiele z ich przyśpiewek było ogólnie znanych, zaadaptowanych lokalnie (m.in. to, co w naszym wykonaniu brzmi „w Grodzie Przemysława…”, czy „moja jedyna miłość…”etc.). Niektóre teksty były – biorąc pod uwagę okoliczności i poziom sportowy BKSu – cokolwiek groteskowe (typu, że są najlepsi etc. ) Generalnie zdecydowana większość ich repertuaru to wyzwiska w naszą stronę. Myslałem, że będą bardziej cisnęli w Arkę (oczywiście to też było), ale jednak my byliśmy głownymi adresatami tych przyśpiewek. Subiektywnie bardzo denerwowały mnie ich nawoływania, żeby wstawać i dopingować…. Musiałem stać, bo dwóch gości przede mną wstawało, wymachowało szalikami i nic bym nie zobaczył. Widać, że Lechia darzy nas niekłamaną nienawiścią, słychać to było np. kiedy Mrozek potrzebował interwencji medycznej, czy kiedy Ishak sfaulował (tuż przy trybunie, gdzie siedziałem) jednego z gdańszczan. Patrząc na siebie, Lechia nie budzi i nigdy nie budziła we mnie aż takich emocji, może dlatego, że byli i są słabi, nigdy wiele w piłce nie znaczyli. Nigdy mecze z Lechią nie miały jakiegoś dodatkowego smaczku.

Piłkarsko na pewno nie da się zauważyć z poziomu trybun wielu tych rzeczy, jakie widać w transmisji TV. Nie zauważyłem w ogóle sytuacji, w której Douglas otrzymał pierwszą żółtą kartkę, nie mówiąc już o tym, że absolutnie z poziomu trybuny nie można zobaczyć, że przy bramce był spalony. Do tego trzeba jednak sprzętu i powtórek. Pierwsza polowa była jedną z najnudniejszych, jakie widziałem. Byłem zły na naszych trenerów, że na bieżąco nie potrafili zarządzać drużyną, która sobie nie radzi, korygować czegoś w ich grze, nie mieli narzędzi, żeby dodać naszym animuszu i trochę wstyd mi było, że z taką drużyną jak Lechia (zakaz transferowy, ledwo odzyskana licencja, koszmarny sposób zarządzania klubem, a w składzie głównie nołnejmy) nie potrafimy sobie poradzić. Wszyscy nasi byli pod formą i nie było widać, że szukają wyjścia z tej sytuacji. Nie widać było, że obiektywnie każdy z naszych zawodników jest lepszy od swojego gdańskiego odpowiednika. Bardzo źle oceniam zmiany, jakie zostały przeprowadzone, poza dwiema, czyli Joela (tej dokonałbym już wcześniej) i naszego nowego Islandczyka… Ale już sens ściągnięcia właśnie Alego jest trudny do wytłumaczenia, a później było jeszcze gorzej… Czemu miało służyć wejście Lismana? Najgorsza zmiana to jednak Fiabema. To jak wywieszenie białej flagi i poddanie meczu. Przecież już graliśmy w 10, po tej zmianie było tak, jakbyśmy grali w 9. Ile razy ten biedny zawodnik ma udowadniać trenerowi, że nic nie potrafi? I stałe fragmenty… koszmar…. to nie wydaje się specjalnie trudne, żeby przećwiczyć jakieś warianty ich wykonania, skoro nawet Puszcza jest tutaj bardziej od nas kreatywna. A to może w przeciągu sezonu dać nam kilka punktów, oby ich nie zabrakło…. Ogólnie poczucie rozczarowania przede wszytskim wynikiem, ale i poziomem, zaangażowaniem. I też poczucie wstydu, bo przegrać z Lechią Gdańsk w ich obecnej sytuacji to wstyd. Dla Lechii było to niewątpliwie wielkie święto, daje im nadzieję na utrzymanie… Ale nie żałuję tej wyprawy. Kiedy wracałem do domu, prawie 2 h pieszo nadmorską ścieżką (chciałem być sam, żeby nie słuchać okrzyków lechistów), w tym przenikliwym zimnie słuchając odgłosów morskich fal, ledwo słyszalnych, wiedziałęm, że są rzeczy ważniejsze niż rozpamiętywanie tego słabego meczu.”

Autor wpisu: jerry21 do newsa: Mario Gonzalez w Lechu Poznań

„Tematy transferowe zawsze bardzo rozgrzewają te forum. Tak jest i tym razem. Chcielibyśmy drugiego napastnika to mamy. Ciekawi mnie czy był on na jakiejś liście i jeśli tak to którym wyborem był? Nr 3, 4 ? Czy może trafiła się jakaś okazja i to ktoś podrzucony od menedżerów? Pewnie ta druga opcja. No ale jeśli inne nie wypaliły to trzeba było kogoś znaleźć. Na razie mnie ten wybór nie przekonuje. Przede wszystkim dlatego, że to już dla Hiszpana 9 klub. Piłkarz, który wkrótce kończy 29 lat i już zaliczył 8 klubów? Trochę dużo. Co jest z nim nie tak? Nigdzie nie może miejsca zagrzać. Jest jakiś problem. Czy tylko o kasę mu chodzi? Podobno miał w Stanach kontrakt na poziomie 400-500 tys. ( dolarów/euro?) rocznie. Lech ma pokryć połowę tego, za pół sezonu. Dużo. Radził sobie nie tak źle w ligach w Europie. Nie jest całkiem anonimowy, coś tam strzelał, nawet jako drugi napastnik. A może to u nas wypali? Z transferami nigdy nie ma gwarancji ani pewności. Czasem znani, lepsi zawodzą a ci na których się raczej nie liczy zaskakują na plus. Oby to wyposażenie okazało się udane. Uważam, że jeśli Mario zdobył by wiosną 3-4 gole plus jakieś asysty byłoby super. Pewnie swoje szanse dostanie. W naszej lidze kilku Hiszpanów już się pokazało. U nas Dani Ramirez na przykład. Angulo w Zabrzu był gwiazdą. Podobno jest w pełni gotów do gry, nie trzeba go odbudowywać fizycznie. Może się u nas odnajdzie i szybko odpali. Fajnie by było, ponieważ potrzebujemy drugiego napadziora. Na razie jak pisałem nie mam do niego przekonania i czekam, żeby zmusił mnie do zmiany zdania.
Powodzenia Mario Gonzalez!”

Autor wpisu: Mazdamundi do newsa: Sonda: Lepszy portugalski rozgrywający

„Amaral. Nawet u trenerów z którymi podobno nie było mu po drodze robił jakieś liczby, a w sezonie 18/19 bardzo dobre liczby jak na ogólną mizerię tamtej drużyny. Nie miał też aż tak bezproduktywnego sezonu jak Afonso rok temu. Sezon mistrzowski to klasa sama w sobie. Nie tyle był to rozgrywający co drugi napastnik z funkcją asystenta. Zdobywał gole lewą nogą, prawą, nawet głową, potrafiąc regularnie wbiegać w wolne przestrzenie i gubić obrońców. Mam nadzieję, że na finale tego sezonu Afonso nawiąże do osiągnięć rodaka. Jest na bardzo dobrej drodze, przede wszystkim przez to, że odnalazł spokój pod bramką rywala i jak sam przyznaje – radość z gry, dzięki czemu w końcu sprostał oczekiwaniom kibiców. W tym ostatnim aspekcie przypomina historię Amarala. Oby finał tego sezonu również był powtórką z nieodległej przeszłości.”

Autor wpisu: Zbychu do newsa: 5 szybkich wniosków: Lechia – Lech 1:0

„To śmierdziało już od kilku dni. Prezesi wychodzą z nor tylko jak rzeczywiście muszą (tym razem nie musieli) albo kiedy wpadają w nastrój triumfalistyczny. Widocznie na samej górze nabrano przekonania, że my już tą ligę wygraliśmy, ryba psuje się od głowy, a pewnie euforia szybko zaczęła spływać z gabinetów na murawę. Myślę, że Sousa i Walemark jednak są kontuzjowani, bo inaczej jednak by pojechali i może zaczęli mecz na ławce. Oby się nie okazało, że jak to w przypadku Lecha i informacji z klubu, lekka kontuzja trwa minimum miesiąc.
Wyniki całej kolejki śmierdzą i to mocno. W 2018 roku po sezonie zasadniczym prowadził Lech (55 pkt), przed Jagiellonią (54) i ległą (54). W pierwszej kolejce w grupie mistrzowskiej Lech przegrał u siebie z Koroną (Jevtic zabrał Gytowi piłkę przy karnym i nie zdobył gola), Jagiellonia przegrała u siebie z Górnikiem, a legła z Zagłębiem Lubin. Hmmm….
Zaraz po dzisiejszym meczu z pełną beztroską pojawiają się zgodne opinie w mediach, że bramka ze spalonego. No, ale teraz to „nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?” Ale też nic nie usprawiedliwia naszych zawodników. Jak to często ostatnio bywa, źle weszli w mecz. Niczego się nie nauczyli wtopami w Rzeszowie lub na Śląsku, niczego. Może i wnioski wyciągnęli, ale w życie ich nie wprowadzili. Douglas wręcz tragicznie, miał kilka strat zanim załapał kartkę. To jest dobry ofensywny obrońca, kiedy gramy do przodu. Ale jako defensywny obrońca, to jednak się gubi. Na dodatek tym razem myślenie odcięło. Jak się gra z kartką, to się uważa. Tak na prawdę, to gdyby nie dostał tej drugiej kartki, to powinna być od razu wędka. A w momencie, kiedy straciliśmy zawodnika, chyba przestali wierzyć w zwycięstwo i z każdą sytuacją podbramkową panika była większa.
Po raz drugi zła zmiana dokonana przez trenera po czerwonej kartce. Po czerwieni Gurgula w powszechnej opinii też źle zmienił, zdejmując Kozubala. Co jest z Hotić’em? Na jednym z filmików z obozu w Turcji Mrozek mówił, że jego strzały sprawiają mu najwięcej kłopotów. Jak tak dalej pójdzie, to zawodnik będzie miał takie same fochy jak Amaral za nieSkorży albo Sousa za Rumaka. W dużym stopniu mogą być uzasadnione. Albo może już ma, bo jak widzi wchodzącego parodystę Fiabemę, to co się dziwić. Tak jak nie rozumiem antypatii Frederiksena do Hotića, tak samo – a nawet bardziej – nie rozumiem jego miłości do Fiabemy. Liczby żadne (co to jest jedna asysta?), umiejętności żadne, nawet balujowego wiatru nie robi. Frida, zrób coś z nim!
Pereira, poza dośrodkowaniami – mocno niepewny, pogubiony i też przestaje dawać sobie radę. Carstensen, pomimo problemów z opanowaniem piłki, wydaje się lepszy, zwłaszcza na gonienie wyniku. I tu uwaga do argumentacji dotyczącej drugiego napastnika, że niby nie przyjdzie bo gra Ishak. Pereira też niby zawodnik z pierwszego składu, nie do wygryzienia, jeden z najlepszych asystentów w lidze, a jednak przyszedł zawodnik, który wydaje się, że może go wygryźć. Od jutra z klubu będą wychodzić zaproszenia na trybuny. Chciałem iść, a teraz to nie wiem.”

Autor wpisu: Sosabowski do newsa: Wystaw oceny po Lechia – Lech

„Niby każdy wiedział. A jednak się łudził. Bogowie Ekstraklasy dzisiaj nie zawiedli. Czasem ta liga wygląda jak wyreżyserowana. I na tych bardziej obeznanych nie robi już wrażenia. Pozostaje tylko smutne przytakiwanie. Jeśli czerwona kartka wynikała dzisiaj z takiego przygotowania taktycznego rywala to trzeba pogratulować sprytu. Zakręcili zagubionym Douglasem i tyle było z meczu. Plan ewidentnie mieli. Ta presja od samego początku zaskoczyła Lecha, który wyszedł grać swoje. I pierwsze pięć minut meczu zwiastowało niesamowite ciężary. Tragicznie zagrał dzisiaj Milić. Jeśli on nie jest w formie to jego gra wygląda jak kryminał. Już nie powoli ale odważnie można mówić o strasznym flopie Jagiełły. Miał przepracować obóz i wrócić jak Pan Piłkarz. Tymczasem nie łapałby się do składu w Piascie Gliwice. A w Lechu? A w Lechu szans dostaniesz aż nie skompromitujesz się całkowicie. Czy Lech wygrałby to w 11? Pewnie z ogromnymi ciężarami. Szwankowało wszystko. Nie umieliśmy si utrzymać przy piłce, brakowało Sousy w łapaniu przestrzeni i transporcie piłki. Skrzydła bez żadnego polotu. Stałe fragmenty gry w Lechu to po raz kolejny kabaret. Albo piłka nie doleci do pierwszego piłkarza, albo rozegrają krótko z finalnym podaniem do Mrozka… albo dostaną groźną kontrę. Dziwię się że nikt tego nie widzi w sztabie. Ciężko się na to patrzy. Gurgul aktualnie jest w klasycznym dla wychowanka Lecha momencie. Po pierwszych zachwytach że sobie radzi przyszedł moment na zjazd i grę z gorącą głową. Nie wnosi praktycznie nic. I LO zaczyna być najsłabiej obsadzona pozycja w drużynie. Jaki był ten mecz każdy widział. Jakim cudem Lech na wyjazdach gra na stojąco, a przy Bułgarskiej obija się o europejski poziom biegowo będzie dla mnie zagadką sezonu. Nie wiem co się dzieje w autokarze. Ale wygląda to dramatycznie…”

Autor wpisu: patko78 do newsa: Kiedy nastąpiłby start

„Z całym szacunkiem Yarek76 ale w Lidze Konferencji można grać praktycznie co roku zdobywając MP i wygrać jeden dwumecz II rundy kwalifikacji LM. Niby nic wielkiego, wystarczy „Tylko zdobyć Mistrza Polski” i droga do pucharów europejskich jest otwarta jak kobieta na porodówce. Nawet gdyby się nie udało wygrać tego dwumeczu II rundy kwalifikacji LM to jest kolejna szansa w postaci spadku do III rundy kwalifikacji LE. Jeśli tu na przykład noga by się powinęła wówczas Mistrzowie Polski lądują w czwartej rundzie eliminacji Ligi Konferencji.
„Piszesz, że Lech zyskałby sportowo grając w LK”, a grając w LM Lech nie zyskałby sportowo? Względy sportowe masz na myśli tylko wygrywane mecze w LK? A porażki, remisy czasem nawet wygrane z Najlepszymi, Największymi, Najbogatszymi klubami w Europie w Lidze Mistrzów to według Ciebie nie ma żadnej wartości dodanej, żadnej wartości sportowej? Nie ma większego prestiżu i nobilitacji dla piłkarzy, dla klubu, a nawet Polski? Właśnie dzięki grze przeciwko najlepszym zawodnikom Nasi piłkarze mogliby wiele się nauczyć, zdobyć doświadczenie, a co za tym idzie porównać się na tle innych ile odstają, gdzie mają braki. No proszę Cię nie pisz takich bzdur.
W sporcie trzeba mierzyć wysoko, zawsze walczyć o najwyższe lokaty, a nie kalkulować, nie uprawiać minimalizmu, tzw. rutkowszczyzny! Ten, kto nie mierzy wysoko prawdopodobnie nigdy nie będzie spijał ambrozji, nigdy nie założy wieńca oliwnego, złotego medalu i nigdy nie przejdzie na wyższy level – po prostu zostanie nic nie znaczącym przeciętnym zjadaczem chleba potykającym się o własne nogi /taka typowa rutkowsko-klimczakowska wagina/.

Przez 19 lat rządzenia Klanu Rutkowskich Lech zdobył raptem 3 Mistrzostwa Polski, średnio 1 Mistrzostwo na 6 lat z hakiem. Jaki to jest sukces? Żaden! Taki Klub jak Lech powinien zdobywać średnio co drugi rok Majstra. Niestety nie zdobywają – wiesz dlaczego? Bo właścicielom nie zależy na byciu pierwszym, nie zależy na MP – bo to odpowiedzialność bycie Mistrzem, obciążenie budżetu poprzez potencjalne wzmocnienie pierwszego składu, a gwarancji i profitów żadnych, że Lech dostanie się do LM. Gdyby im zależało rok rocznie na zdobywaniu MP oraz uczciwych próbach dostania się do LM to Lech już dawno by grał w tej elitarnej Lidze, a ilość tytułów MP zapewne zrównałaby się z Legią. Rutkowskiemu zależy tylko i wyłącznie na podium by dostać się do LK, wcześniej do LE i wypromować młodzież ze szkółki po czym sprzedać za duże pieniądze. Ci ludzie nigdy nie mieli żyłki współzawodnictwa, bycia najlepszym, bo sami do dzisiaj z nikim poważnym nie rywalizowali. Oni bawią się w biznesmenów, nie mają ikry bycia na szczycie! Dowodem na to jest chociażby zniesienie przepisu o młodzieżowcu – tzn. podczas wywiadu Klimczak dawał do zrozumienia i optował za utrzymaniem przepisu no ale 90% klubów było za zniesieniem to grzecznie skulił ogon i musiał się zgodzić by nie zamykać sobie drzwi do bycia w Zarządzie PZPNu. Nie jest to na rękę dla włodarzy Lecha bo już nie będzie lekkiej ręki do promocji Marchwińskich, Szymczaków etc, tylko trzeba zainwestować w konkretnych i droższych zawodników za granicy by być w TOP3 lub zdobyć MP co jest jednoznaczne by grać w pucharach. Przecież samą młodzieżą nie wygrają ligi oraz nie mają czego szukać na arenie międzynarodowej. Natomiast bardzo lobbował za tym by dawać klubom ekwiwalent za to, że kluby promują młodzież. Wszystko zrobią by tą młodzież na siłę promować kosztem wyników sportowych i pustej gabloty!

Chyba nie ma nikogo, kto by nie chciał zobaczyć Lecha w LM, nawet sam Rutkowski z Klimczakiem by chcieli tylko jest jeden problem – oni się poddali już w blokach startowych zakładając, że szkoda czasu, pieniędzy bo trudno się tam dostać. Często w roku Mistrzowskim transfery były robione zbyt późno o niskiej lub wątpliwej jakości. Nie wliczając plagi kontuzji jakie nas trapiły. Czekają tylko czy się dostaniemy do LE tudzież LK i dopiero w sierpniu sypną jakimś groszem na kolesi z łapanki. Dalej to już wiadomo jak kolejny sezon się kończył..
Bardzo bym chciał by Lech zdobył MP, a zarazem dostał się do LM. To jest inny wymiar sportowy i finansowy. Usłyszeć hymn LM na Bułgarskiej, poczuć te ciarki na ciele, zmierzyć się właśnie z taką Barceloną ze Szczęsnym i Lewym w składzie..Nawet gdybyśmy mieli dostać w papę 1:7, 0:5 jak ostatnio dwa razy pod rząd Valencia..To nie jest żaden wstyd! Wstydem jest sknerostwo, nie podejmowanie ryzyka by częściej grać w pucharach i LM. Właśnie chciałbym by Rutkowski z Klimczakiem choć raz dostąpili zaszczytu goszczenia LM na Bułgarskiej, żeby poczuli te przysłowiowe ciarki na ciele, tą dumę w Polsce i to co tracili przez wiele lat od samego początku ich rządzenia Lechem, żeby oczy im się otworzyły jaka kasa wpłynęła na konta..Być może pójdą po rozum do głowy i będą częściej inwestować w co raz to lepszych zawodników,
Grając w tej nowej formule LM i LE wystarczy mi te 8 meczów, nie muszą chłopaki wychodzić z grupy bo i tak będzie mega ciężko ale przy dobrych wiatrach jeśli będziemy wśród 24 zespołów po fazie grupowej to rozegramy dwa spotkania więcej również z kimś prestiżowym/ a to już daje 10 meczów w LM, aniżeli 6 spotkań w LK plus wyjście z grupy.
Finanse? Awans do LM – 18,6mln.euro,
Wygrany mecz – 2,1mln.euro
Remis – 700tyś.euro
natomiast do LE 4,31 mln euro. Odpadnięcie w czwartej rundzie eliminacji LM oznacza zastrzyk gotówki na poziomie 4,29 mln. euro plus kwota za awans do fazy ligowej LE, czyli łącznie ponad 8,5 mln euro.
Awans do LK – 3,17mln.euro
Wygrany mecz – 400tyś. euro
Remis – 133tyś. euro
Rachunek jest prosty. Excel wypierniczyłby w kosmos, a Klimczak musiałby zakupić nowe agregaty.
A „magnesem przyciągającym lepszych jakościowo piłkarzy, którzy podnosiliby jakość piłkarską Lecha” o którym tutaj wspominasz to właśnie jest granie w elitarnej Lidze Mistrzów, a nie w Lidze Konferencji. To w LM jest większy przepych, pieniądze, prestiż, szacunek etc. aniżeli Liga Konferencji w której tak jak napisałem na początku, zawsze możemy zagrać – wystarczy „Tylko” zdobyć Mistrza Polski i wygrać dwumecz II rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów.”

Autor wpisu: Bas do newsa: Pyry z gzikiem: Duża różnica

„Czy trenerowi tak trudno zrozumieć, że u siebie możemy wyjść na przeciwnika ostro od pierwszej minuty, grając prz 30 tysiącach. Na wyjazdach trzeba zagrać pragmatycznie, przeczekać przeciwnika, który na początku meczu u siebie będzie chciał się pokazać. Jak już się trochę nabiegają to wtedy gramy swoje. Kolejny mecz na wyjeździe gdzie byle trener potrafi rozpracować niestety jedyny styl Lecha. Pytam się, ile bramek straciliśmy po długich podaniach za plecy naszych obrońców, którzy bogami szybkości nie są. Kolejny kamyczek do ogródka trenerów to bramki, że stałych fragmentów. To jakieś nieporozumienie ile w meczu mamy sytuacji a wygląda to jakby ci zawodnicy pierwszy raz. że sobą grali. No i psycholog może im by się przydał skoro nie potrafią postawić kropki nad przysłowiowym i. Trenerzy może też przestaną kombinować ze składem bo najczęściej kończy się to startą punktów lub odpadnięciem z 2 ligową drużyną w PP. Najgorsze jednak jest to, że na obozie ponoć były jakieś rozmowy dotyczące wyjazdów, burze mózgów i inne cuda na kiju i przychodzi pierwszy mecz I dupa zbita. No i później wychodzi trener I oznajmia że on nic nie rozumie. To jest eskraklapa nie trzeba wielkich filozofii by wiedzieć, że każdy może zlać lidera, więcej koncentracji na początku meczów bo i Widzew jak i Lechia przy odrobinie szczęścia mogły strzelić w pierwszych minutach. 8 No i jeszcze jedna rada Jagiełło umiejętnościami na pozycji 6-10 jest na szarym końcu nawet młody Gotti pokazuje po kilku dniach że piłka mu nie przeszkadza. No i Fabiema może w końcu zagra w rezerwach, chociaż po co osłabiać drugi zespół. Super, że pozbyto się zbędnych graczy ,ale ta dwójka plus Hoffman i Bośniak który gdzieś przepadł niech się biorą do roboty bo na chwilę obecną są za słabi nawet na ławkę.”

Autor wpisu: Didavi do newsa: Mario Gonzalez w Lechu Poznań

„Redakcja bardzo zadowolona i pozytywnie oceniająca Mario Gonzaleza, „…i to nie byle kogo”. Ciekawe. Przyznam, że ja mam więcej znaków zapytania i wykrzykników przy tym nazwisku niż plusów, a te plusy też dość irracjonalne bo oparte bardziej na nadziei niż faktach. Ale od plusów zacznę. Hiszpan, Portugalia, Juskowiak. Komu jak komu, ale Juskowiakowi trzeba zaufać. Gonzalez grał w Portugalii kilka sezonów. Tondela, Braga, Famalicao. Juskowiak na pewno go bardzo dobrze zna. Skoro go zatwierdził, to musiał uznać, że jest to dobry napastnik. Na pewno dobry technicznie. I to też do plusów. Pewnie będzie obok Sousy jednym z najlepiej wyszkolonych technicznie. Trzeba mieć nadzieję do której wracam, że będzie grał tak jak w Tondeli właśnie albo jak zagrał tę jedną rundę w Leuven, wtedy wychodziło mu absolutnie wszystko. Podoba mi się, że nie sprowadziliśmy na 9 klocka typu Sobiech, którego trzeba trafić w głowę, ale zawodnika wybieganego, szukającego pozycji. Wydaje mi się, że Lech chciał kogoś w stylu Rodado i dobrze, bo goniąc wynik lub grając bez Sousy, Gonzalez spokojnie może być na boisku razem z Ishakiem i to się może zazębiać. Ja też takiego napastnika chciałem. No właśnie, ale czy Lech rzeczywiście Mario Gonzaleza tak bardzo chciał czy było „Jusko ratuj, bo Heggebo się wysypał”. Raczej tak było i czy w tym przypadku czekanie się opłacało? A może napastnik dałby nam punkty z Lechią. Znaki zapytania i wykrzykniki. Największy znak zapytania to jego obecna forma i chęci. Wypożyczony bez opcji. Jego kolejny klub na wypożyczeniu. I tu wykrzyknik. Coś musi z nim być nie tak, że zmienia kluby i nawet gdy ktoś za niego zapłaci to szybko rezygnuje. Boję się o jego mental, chęci. Czy jemu rzeczywiście będzie się chciało pokazać, skoro może mieć z tyłu głowy, że i tak w tej Polsce nie zostanie. Tego się obawiam najbardziej. Przyjdzie skasuje wysoki kontaktu i za 4 miesiące pójdzie na wypożyczenie do kolejnego klubu i kraju. Ostatnie 2 sezony po 2 bramki. Tyle to i Szymczak by strzelił. Ciągle rezerwowy, nie potrafi wygrać rywalizacji. Bardzo bym chciał, żebyśmy i my w końcu mieli Hiszpana w ataku, który umiejętnościami i bramkami zjadał ligę. Wypalali tacy z 3 hiszpańskiego, to może i tam się w końcu powiedzie. Można liczyć, że na tle Ekstraklasy wypali jak wspomniany wyżej Rodado, czy Angulo, bo słabsi od niego Hiszpanie byli tu gwiazdami. Teraz oczekuję lewego obrońcy. Nie wydali miliona na napastnika, a mecz z Lechią pokazał, że lewy obrońca potrafiący grać do przodu jest Frederiksenowi potrzebny.”

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

The post Top 10 (06-12.02) first appeared on KKSLECH.com.

Comments

Комментарии для сайта Cackle
Загрузка...

More news:

Glasgow Rangers
ŁKS Łódź
Glasgow Rangers

Read on Sportsweek.org:

KKS Lech Poznań
KKS Lech Poznań
KKS Lech Poznań

Inne sporty

Sponsored