Piłka nożna
Dodaj wiadomość
Wiadomości

5 szybkich wniosków: Lech – Widzew 4:1

0 14

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.

Z 0:1 NA 1:0

W piątkowy wieczór trenerzy obu drużyn zaskoczyli wyjściowymi składami i systemem, w którym zagrały ich zespoły. W poniedziałek jeszcze wszyscy zawodnicy (poza oczywiście Walemarkiem) byli do dyspozycji sztabu szkoleniowego, po 4 dniach zajęć wypadli nagle Joel Pereira i Dino Hotić, po nieudanym sparingu z FC Nordsjaelland na ławce usiadł Ali Gholizadeh, a znów oszczędzany był Antonio Milić. Wszystkie te absencje doprowadziły do dziwnej, szokującej wręcz jedenastki Lecha Poznań, która nigdy wcześniej nie występowała. Od początku mieliśmy w Kolejorzu dwa debiuty, już od 2 minuty trzeba by za to odrabiać straty, gdyby nie minimalny spalony po rzucie wolnym dla Widzewa Łódź, który błyskawicznie objął prowadzenie. Na szczęście po tym stałym fragmencie gry uratowała nas analiza VAR i dosłownie w następnej akcji Lech Poznań sam zdobył gola, który tym razem był już prawidłowy. Dawno nie było sytuacji, w której najpierw stracilibyśmy bramkę nieuznaną przez sędziego, a zaraz potem padła bramka dla Kolejorza. Wczoraj nasz zespół już w 3 kolejnym domowym meczu potrafił strzelić gola w pierwszych pięciu minutach (z GKS-em, Legią i teraz z Widzewem) umiejąc błyskawicznie ustawić sobie spotkanie rozgrywane przy Bułgarskiej, która zaczyna przypominać twierdzę.




GOL W IDEALNYM MOMENCIE

Lech Poznań po objęciu prowadzenia i w początkowej fazie meczu miał trochę problemów z opanowaniem środkowej strefy co nie mogło dziwić. Zagraliśmy w końcu bez Radosława Murawskiego, w środku pola pierwszy raz biegali Antoni Kozubal z Gislim Thordarsonem, którego dodatkowo wspierał ustawiony na papierze bliżej prawej flanki Filip Jagiełło. Z czasem Lech Poznań zaczął zyskiwać coraz większą przewagę, Widzew Łódź nie mógł nic zrobić, nie stwarzał sobie sytuacji, jednocześnie nie grał jakoś bardzo głęboko co pomagało naszej drużynie kreować sobie więcej sytuacji w środkowej strefie, w tym zagrywać prostopadłe piłki. Nie byłoby gola na 2:0, nie byłoby nawet analizy tej akcji przez VAR, gdyby Widzew Łódź był cofnięty całym zespołem. Goście na szczęście nie postawili tzw. autobusu, taktycznie byli kiepsko przygotowani, źle zorganizowani w defensywie, więcej wolnych przestrzeni i wysokie ustawienie stoperów pomagało naszej drużynie nie tylko w sytuacji z 6 minuty doliczonej do pierwszej połowy. Wówczas Lech Poznań zdobył gola na 2:0, który dawał naszej drużynie komfort psychiczny, mógł dodać jeszcze więcej pewności siebie, a Widzewowi Łódź mógł podciąć skrzydła, ponieważ to trafienie było bramką do szatni potwierdzającą przewagę Kolejorza zyskaną w okolicach 20 minuty.

WYGRAŁ ZESPÓŁ LEPSZY

Druga połowa rozpoczęła się od szybkiego gola Afonso Sousy, który miał swój dzień, idealnie przymierzył w samo okno, ustrzelił dublet i przy okazji podwyższył prowadzenie Kolejorza. Niestety, chwila rozluźnienia, złe ustawienie naszych piłkarzy będących zbyt wysoko wykorzystał Widzew, który szybko po 3 golu dla naszej drużyny umiał odpowiedzieć zdobywając bramkę na 1:3. Przy dwubramkowym prowadzeniu i już 4 bramkach w ciągu 52 minut nudy nie było, ponieważ oba zespoły poszły na wymianę ciosów, przez co na boisku mniej było taktyki, różnego rodzaju schematów, a więcej bazowania na indywidualnych umiejętnościach poszczególnych piłkarzy. Widzew Łódź miał kilka groźnych akcji, po których piłka lądowała głównie w rękawicach Bartosza Mrozka, nasz zespół także miał swoje szanse, przed szansą przy stanie 3:1 stanął choćby Antoni Kozubal, Mikael Ishak czy Afonso Sousa, który po świetnej prostopadłej piłce Kozubala znalazł się nawet sam na sam z Rafałem Gikiewiczem mogąc ustrzelić hat-tricka. Długo do siatki nic nie chciało wpaść, ale sam mecz mógł podobać się kibicom, bo był żywy, otwarty, był po prostu ciekawy i na pewno żaden z kibiców nie mógł narzekać na brak emocji. Trafienie z 80 minuty na 4:1 dokonało już dzieła zniszczenia, wówczas Daniel Hakans znowu wykorzystał swoją szybkość, głowę dostawił dobrze ustawiony w polu karnym Mikael Ishak, który w sumie mógł grać do końca, bowiem znowu miał realną szansę na zaliczenie pierwszego w Lechu hat-tricka. Finalnie Kolejorz wygrał 4:1, odniósł jedno z najwyższych zwycięstw nad Widzewem Łódź w swojej historii przełamując passę 3 kolejnych gier z tym rywalem bez wygranej. W piątkowy wieczór pełną pulę zgarnął zespół mający w swoich szeregach więcej indywidualnej jakości a nie lepiej przygotowany taktycznie.



KTO SPRZEDAŁ TAKTYKĘ?

Kto sprzedał taktykę Widzewa naszej drużynie? Wypowiedzi Daniela Myśliwica po meczu były tak naprawdę pytaniami, szkoleniowiec łodzian kilka razy mówił o tym samym zastanawiając się, dlaczego Lech Poznań o wszystko wiedział? Czytając ten fragment nie wiecie o co chodzi? Mianowicie Widzew w sparingach grał zupełnie inaczej, niż zagrał w piątkowy wieczór przy Bułgarskiej, nigdy nie grał w takim składzie oraz w systemie 1-3-5-2, lecz dziś rano było już jasne, jak zagrają łodzianie i kto wystąpi w ich składzie. Sami o tym wiedzieliśmy, sztab szkoleniowy Kolejorza oczywiście jeszcze wcześniej dowiedział się o eksperymencie Daniela Myśliwca przygotowanym stricte na mecz z Lechem Poznań, który miał zaskoczyć nasz zespół, lecz tak się nie stało. Lech dobrze wiedział, jak zagra Widzew, na dodatek ustawił się pod niego, to nasza drużyna zaskoczyła przeciwnika eksperymentalną linię obrony a przede wszystkim fałszywym prawym pomocnikiem Filipem Jagiełło mającym schodzić do centrum pola w celu zagęszczenia środkowej strefy boiska. W piątkowy wieczór znajomość przez Lecha taktyki Widzewa była dla naszego obozu bardzo cenna, Lech jakoś dowiedział się o tym, jak zagra Widzew, kto wystąpi na daje pozycji i miał czas na przygotowanie się do stylu gry łodzian.

INAUGURACJA ZGODNIE Z PLANEM

Lechowa inauguracja wiosny 2025 wypadła zgodnie z planem. Lech Poznań był wczoraj faworytem i wywiązał się z tej roli. Przerwaliśmy wspomnianą złą passę z Widzewem Łódź, w lidze wygraliśmy po 2 meczach bez zwycięstwa, Kolejorz przekroczył granicę 40 zdobytych punktów w sezonie 2024/2025, a także umocnił się na 1. pozycji w ligowej tabeli zajmowanej nieprzerwanie od 14 kolejek. Inauguracja wiosny 2025 bez wątpienia na długo zapadnie w pamięci kibiców, gdyż Lech szybko stracił gola na 0:1, który nie był uznany, za chwilę sam strzelił prawidłową bramkę, show dali m.in. Daniel Hakans, Afonso Sousa czy Mikael Ishak, Lech odniósł jedno z najwyższych zwycięstw nad Widzewem w historii, na trybunach było ponad 30 tysięcy ludzi, atmosfera była fajna, murawa bardzo dobra, tak naprawdę wszystko funkcjonowało na wysokim poziomie poza internetem na stadionie blokującym nasze działania. Oczywiście, gra Lecha Poznań nie była idealna, było parę mankamentów, przede wszystkim nie był to wybitny mecz jeśli chodzi o przygotowanie taktyczne, w tym schematy w defensywie, a Widzew Łódź obiektywnie – mógł głównie w drugiej połowie pokusić się o jeszcze jedną bramkę. W każdym razie 3 punkty zasłużenie zostały przy Bułgarskiej, efektowny wynik 4:1 poszedł w Polskę, na dodatek kolejne zwycięstwo osłabionego wczoraj Lecha Poznań nałożyło większą presję na goniących nas rywali. Teraz Kolejorz ma ponad tydzień na analizę, wyciągnięcie wniosków, na poprawę sytuacji kadrowej, a w przyszłą niedzielę w Gdańsku czeka nas wspólna walka o zakończenie serii 3 kolejnych wyjazdowych gier bez zwycięstwa.

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

The post 5 szybkich wniosków: Lech – Widzew 4:1 first appeared on KKSLECH.com.

Comments

Комментарии для сайта Cackle
Загрузка...

More news:

Glasgow Rangers
Glasgow Rangers
ŁKS Łódź

Read on Sportsweek.org:

KKS Lech Poznań
ŁKS Łódź
KKS Lech Poznań
KKS Lech Poznań

Inne sporty

Sponsored