10 lat temu na wielu polach
Dnia 7 czerwca 2025 cały Lech Poznań będzie wspominał 7 tytuł Mistrza Polski, który może nie być tym przedostatnim. Rok 2015 mający miejsce już 10 lat temu to na pewno szczególny okres w życiu każdego kibica Kolejorza, który miał wtedy okazję przeżywać huśtawkę nastrojów. Innego aż tak szalonego okresu, jak 2015 rok dotąd już było i może nie być przez wiele, wiele lat.
Dekadę temu Lech Poznań toczył z Legią Warszawa zacięty bój o dublet. Już prawie 10 lat temu Kolejorz walczył o wskoczenie na 1. miejsce w tabeli, po raz pierwszy w historii rywalizował w finale Pucharu Polski rozegranym na Stadionie Narodowym, zdobył tytuł Mistrza Polski i Superpuchar Polski czy po 5 latach przerwy powrócił do fazy grupowej europejskich pucharów. Niedługo później ojca tamtych sukcesów przy Bułgarskiej już nie było, szalony 2015 rok na ławce trenerskiej kończył Jan Urban, który krótko po przyjściu odmienił nasz zespół. Wspominany rok 2015 był historyczny z jeszcze innego powodu. Dekadę temu Lech Poznań na wszystkich frontach rozegrał aż 61 spotkań o stawkę notując bilans 32-11-18, 84:56.
MISTRZ, MISTRZ KOLEJORZ!
—
Lech Poznań na start zmagań w 2015 roku zremisował z Pogonią w Szczecinie po golu w końcówce Paulusa Arajuuriego, w marcu odniósł m.in. ważne zwycięstwa nad Jagiellonią Białystok czy nad Legią Warszawa zmniejszając wtedy stratę do lidera. Po tamtej wygranej zespół Macieja Skorży zmniejszył stratę do prowadzącej ekipy i uwierzył w zdobycie tytułu Mistrza Polski. W 2015 roku mieliśmy w lidze podział punktów oraz podział na grupę mistrzowską i spadkową. Tydzień po przegranym finale pucharu krajowego na Narodowym niebiesko-biali ponownie pojechali do Warszawy, gdzie tym razem pokonali Legię 2:1. Po paru dniach ulegli u siebie Jagiellonii Białystok, ale druga już po 9 maja Legia Warszawa również nie wygrała swojego meczu, przez co po 32. kolejce Ekstraklasy to wciąż Kolejorz prowadził w ligowej tabeli. Na finiszu niezapomnianego sezonu 2014/2015 podopieczni Macieja Skorży m.in. triumfowali w Gdańsku, wysoko w Zabrzu, wygrali z Pogonią u siebie, a na końcu 7 czerwca po bezbramkowym remisie z Wisłą Kraków tytuł Mistrza Polski po 5 latach przerwy trafił w ręce Lecha Poznań.
PIERWSZY NARODOWY, KOLEJNY SUPERPUCHAR
—
2015 rok mający miejsce już 10 lat temu to nie tylko pamiętna ekstraklasowa wiosna sezonu 2014/2015. To również pucharowe boje ze Zniczem Pruszków, a przede wszystkim z rewelacyjnymi Błękitnymi Stargard. Po wyjazdowej porażce z tym rywalem 1:3 i to mimo prowadzenia 1:0, w rewanżu drużyna Lecha Poznań musiała zwyciężyć 3:0 lub 4:1, by u siebie wywalczyć awans. Pomimo prowadzenia przeciwnika przy Bułgarskiej 1:0 do finału awansował Kolejorz, który jeszcze przed przerwą strzelił 2 gole, a na końcu po dogrywce triumfował 5:1. W naszym pierwszym finale na Stadionie Narodowym podopieczni Macieja Skorży prowadzili z Legią Warszawa 1:0, mieli dużą przewagę, nagle przestali grać, stracili 2 gole i przegrali z tym rywalem rezultatem 1:2. Później już po mistrzostwie 7 czerwca przyszedł czas na lipcowy Superpuchar Polski przy Bułgarskiej zakończony naszą wygraną 3:1. Tym razem Lech Poznań zdominował Legię Warszawa, prowadził 3:0, przy stanie 3:0 kibice Legii zrobili słynną akcję „Legia Exit”, a ekipa Skorży dnia 10 lipca 2015 roku przy dźwiękach utworu „Simply The Best” uniosła pamiątkową paterę za krajowy Superpuchar.
SMUTNA LIGA EUROPY
—
Europejskie puchary 2014/2015 zaczęły się zgodnie z planem. W lipcu prawie 10 lat temu Lech Poznań na stojąco przeszedł FK Sarajevo, potem miał pecha w losowaniu trafiając na bardzo mocne FC Basel, z którym na papierze miał niewielkie szanse. Pomimo twardej walki już przy Bułgarskiej polegliśmy 1:3, ówczesny trener Maciej Skorża nie mógł pogodzić się z tamtą przegraną rzucając w szatni telefonem w Tomasza Kędziorę krzyczał ze łzami w oczach jakoby ten zniszczył jego marzenia. W rewanżu Lech Poznań nie dał rady już nic zrobić, spadł do IV fazy eliminacyjnej Ligi Europy, w której bez problemu i 2 raz pokonał będący w jeszcze większym kryzysie Videoton Fehervar. Liga Europy po 5 latach nikogo nie cieszyła, Kolejorz trafił bowiem do słabej marketingowo grupy z Belenenses Lizbona, Fiorentiną oraz z nudnym już FC Basel. Już na pierwszym meczu z Portugalczykami stadion był pusty, bowiem 1 euro z każdego biletu miał trafić do uchodźców (decyzja UEFA), kibice Kolejorza protestowali i nie był prowadzony doping. Po remisie i porażce Lech Poznań prowadzony już nie przez Macieja Skorżę a przez Jana Urbana sprawił sensację na skalę Europy. 22 października 2015 roku lecąc do Florencji z przygodami i grając na terenie ówczesnego lidera Serie A w mocno rezerwowym składzie sensacyjnie pokonał Fiorentinę 2:1 zachowując szanse na wyjeście z grupy. Finalnie Lech Poznań po choćby przegranej z FC Basel z niej nie wyszedł, zajął 3. miejsce, ale wstydu nie przyniósł. Do dziś triumf we Włoszech siedzi w pamięci kibiców Kolejorz, a przecież ten mecz był w 2015 roku!
KRYZYS, NOWY TRENER, WIELE ZAWIROWAŃ
—
Latem 2015 roku Lech Poznań przechodził jeden z największych kryzysów w ostatnich latach, który trwał do drugiej połowy października. Zespół nie potrafił łączyć gry w Europie z grą w Ekstraklasie, był nawet ostatni w tabeli, w końcu podczas październikowej przerwy na kadrę pracę stracił Maciej Skorża, a zastąpił go trener o nieco innym profilu Jan Urban. Wcześniej podczas jednej z konferencji prasowych prezes Karol Klimczak będący wściekły na zamknięcie stadionu na domowy mecz z Fiorentiną za flagę w Sarajewie otwarcie przeklinał, przekonywał jakoby żadnego kryzysu nie było, a już kilkanaście dni później klub dziwnymi oświadczaniami chciał uspokoić kibiców przekonując, że w sprawie kryzysu kontaktuje się m.in. z Borussią Dortmund. Prawie dekadę temu wokół Bułgarskiej były jeszcze inne zawirowania. Latem krótko po mistrzostwie Polskę postanowił opuścić lider zespołu Zaur Sadaev, który tęsknił za rodziną woląc wrócić do Rosji, w październiku trener Maciej Skorża po pamiętnej, wysokiej porażce z Cracovią oraz po dziwnie straconych golach chciał zesłać do rezerw paru piłkarzy. Jednym z nich był Maciej Gostomski, który na chwilę faktycznie trafił do rezerw, jednak wyłącznie z racji kończącego się w grudniu kontaktu. Za to w grudniu 2015 inny lider Kasper Hamalainen brak przedłużenia umowy z Lechem Poznań tłumaczył chęcią bycia bliżej rodziny i chęcią spróbowania sił w innej lidze (w rzeczywistości zaczął już kręcić z Legią Warszawa). Nie można także zapomnieć o takim zawodniku, jak Arnaud Sutchuin-Djoum, który po odejściu z Lecha Poznań latem 2015 roku mówił w Belgii o rzekomym rasizmie, jaki go spotkał w poznańskiej restauracji, Lecha nazwał domem wariatów, a mistrzowska feta według niego – „nie była normalna”.
NIEUDANE TRANSFERY
—
2015 rok stał pod znakiem nieudanych, często nieprzemyślanych i nawet niepotrzebnych transferów. Zaczęło się dobrze, zimą klub wykupił z FC Basel podstawowego pomocnika Darko Jevticia, przyszli jeszcze m.in. David Holman czy Tamas Kadar mający być z czasem ważnym ogniwem zespołu, a w lutym uzupełniliśmy się wspomnianym wyżej Djoumem. Latem niespełna 10 lat temu było gorzej. Abdul Aziz Tetteh był owocem pracy skautingu i ten transfer z ligi greckiej nie był zły. Dariusza Dudkę chciał już trener Maciej Skorża, za to napastników w postaci Denisa Thomalli (odszedł po pół roku) oraz Marcina Robaka (początkowo więcej się leczył, niż grał) sprowadził już zarząd. Ten pierwszy napastnik miał być liderem ataku po odejściu wspomnianego Sadejwa, drugi miał go wspierać, lecz z planów władz nic nie wyszło. W rzeczywistości obaj nie pasowali do ówczesnej taktyki, zostali wepchnięci trenerowi i trzeba było nimi grać. Natomiast w listopadzie jasne stało się odejście z Lecha Poznań słabego Davida Holmana, który nie spełnił oczekiwań, w grudniu z Bułgarską pożegnali się Kasper Hamalainen i Maciej Gostomski, którym wygasły umowy.
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)
The post 10 lat temu na wielu polach first appeared on KKSLECH.com.