Komentarze zasługujące na wyróżnienie
W 2024 roku internauci KKSLECH.com najwięcej komentarzy oddawali w tekstach publicystycznych czy w raportach przedmeczowych i meczowych, czyli w dniach meczowych, kiedy panował tutaj największy ruch. Jeden z kibiców przed każdym z 35 spotkań Lech Poznań oddawał komentarze zasługuje na wyróżnienie.
Stali internauci KKSLECH.com dobrze wiedzą o kim mowa. Użytkownik o nicku „Szota Arweladze” zadebiutował w komentarzach na tej witrynie całkiem niedawno, bo dokładnie 22 października 2022 roku dodając o godzinie 21:28 swój pierwszy wpis w „Śmietniku Kibica”. Z czasem zaczął oddawać coraz więcej komentarzy, które na dodatek przykuwały coraz większą uwagę innych internautów KKSLECH.com aż w końcu wygrał plebiscyt na użytkownika tego serwisu w 2023 roku.
Słynny „Szota Arweladze” w kończącym się 2024 roku był jeszcze bardziej aktywny. Przed każdym meczem Lecha Poznań o stawkę decydował się ułożyć wierszyk, w którym odwoływał się do spotkania z konkretnym rywalem, do zawodników, do ich postawy, przywoływał nicki innych, rozpoznawalnych na tej witrynie użytkowników, wyrażał swój przedmeczowy nastrój czy prezentował swoje przedmeczowe przesłanie dla zespołu.
Raport meczowy pojawia się na KKSLECH.com od 3 do 6 godzin przed rozpoczęciem danego spotkania Lecha Poznań. Pierwszy komentarz lub jeden z pierwszych pod każdym z raportów oddawał właśnie „Szota Arweladze”, który swoim wierszykiem tak naprawdę rozpoczyna kibicowską dyskusję o konkretnym meczu Kolejorza.
Wykorzystując luźniejszy okres i czas świąt zebraliśmy dziś wszystkie jego tegoroczne i meczowe wierszyki w całość prezentując je w komplecie w jednym artykule. To prezent dla „Szoty Arweladze” za jego twórczość dodającą kolorytu, a także podziękowanie za aktywność w mijających 12 miesiącach. W wolnej chwili zachęcamy do zapoznania się z twórczością jednego z kibiców Kolejorza, który dodając swoje wpisy w raportach meczowych KKSLECH.com komentuje mecze Lecha Poznań w unikalny sposób.
Takiej Lechowej poezji nie znajdziecie nigdzie indziej! Owocnej lektury!
Lech – Zagłębie 2:0
—
Witam was uczniowie ponownie po feriach,
drugie się półrocze za chwilę zaczyna,
opowiedzcie proszę jaka was w wakacje
wciągnęła najbardziej życiowa dziedzina.
Pierwszy już się zgłasza najstarszy Arturek,
On na medycynę pójście ma w swych planach:
„Ja przez całe ferie pilnie się uczyłem,
poznawałem mego budowę kolana”.
Nie chciał też być gorszy Michałek brodaty
(on już nawet musi chodzić do barbera),
„Ja czytałem atlas polskich pajęczaków,
i do dziś z wrażenia wciąż mi dech zapiera”.
Krzysiu jak to Krzysiu, myślami gdzie indziej,
zamiast rękę podnieść po głowie się drapie.
„Powiedz nam gdzie byłeś” – ponagla go pani.
„Ja byłem we Francji. Lecz palcem na mapie”.
A ja proszę pani – rzecze mały Ali –
nie mogłem nic robić, ale nie za karę,
lecz mnie dopadł wirus, byłem w izolacji,
bo miałem problemy zdrowotne z Katarem.
„A może nam powie nasz Bartuś kochany
co robił z atencją w czasie tych wakacji?
Może nam opowie – stwierdził kumpel Antoś,
ale najpierw musi wrócić z ubikacji”.
„Chyba dziś na lekcję nie przyszedł Filipek,
czyżby przeziębienie albo grypa w brzuchu?
„Nie, on się zasiedział, nie rozwijał dobrze
więc lekarz mu kazał zażyć trochę Ruchu”.
Na koniec wstał Piotrek, on – przewodniczący
musi się wyróżniać. „Jesteście gotowi?
Jako znany działacz bojkot prowadziłem
przeciw wyzyskowi i ludźmi handlowi”.
I nikt się nie przyznał że całe wakacje
śledził internety, strony bukmachera,
i obstawił że po golach dwóch Filipów
wygra Lech z Zagłębiem gładko dwa do zera.
Jagiellonia – Lech 1:2
—
Wielki Post się zaczął, koniec karnawału,
Ishak wszystkich zebrał – „Dosyć marudzenia!
Każdy niech przestanie robić to co lubi,
znikną przyjemności, czas na wyrzeczenia!”
A jako kapitan pierwszy opowiedział
z czego rezygnuje, drapiąc się po brodzie:
„Ja nie będę chodził, chociaż bardzo lubię,
na spacer do lasu ani po ogrodzie”.
I żeby dać przykład prezes się odezwał:
„Ja najbardziej lubię kupować piłkarzy,
obiecuję zatem że w czasie pokuty
w składzie Kolejorza nic się nie wydarzy”.
„Ja za to uwielbiam być na ustach wszystkich –
Pele ze Skórzewa miał pomysł niezwłoczny –
żebym nie miał z tego żadnej przyjemności
to ja w czasie meczu będę niewidoczny.”
„Ja kocham zabawę i trunki wszelakie –
rzekł Adriel Ba Loua, głowę ma na karku –
abym nic nie wypił niech mi ktoś zabroni
dostępu do mego pełniutkiego barku”.
„Ja też lubię trunki – stwierdził Kvekveskiri,
girlandy, balony, świeczki to mój konik,
nie będę w tym poście przystrajać już imprez,
odmawiam więc zatem dmuchania w balonik”.
„Ja lubię chwalony być przez wszystkich wokół –
rzekł Elias Andersson w swym szwedzkim narzeczu –
nie będzie mi trudno postu w tym doświadczyć,
wystarczy że tylko dziś wystąpię w meczu”.
Na to wszystko przyszedł trener Jagielloni:
„My u siebie wszystko wygrywać lubimy,
a też chcemy pościć, nic więc nie strzelimy
a jednego gola po karnym stracimy”.
Lech – Śląsk 0:0
—
Przyjeżdżacie do nas sąsiedzi serdeczni,
mało o nas wiecie, będę tutaj szczery,
trochę wam opowiem zatem o Poznaniu
mieszkańcy ulicy Ćwiartki trzy przez cztery.
Najważniejszą rzeczą jest praca u podstaw,
dążymy do majstra wolno, krok po kroczku,
słabo być liderem po rundzie jesiennej
i zawalić wiosnę. Jasne, panie Boczku?
I mamy też wiernych, niezwykle żarliwych
i najlepszych w Polsce oddanych kibiców,
bo nie jest to sztuka być gdy się wygrywa,
a później narzekać. Rozumiesz to Cycu?
Trenera też mamy z sercem Kolejowym,
zapomnij o siwym warszawskim wypierdku,
bo znowu zapłacze że jest poniżany
przez komisję ligi. Prawda, panie Ferdku?
Gdy myślisz o gwiazdach, to proszę pamiętaj,
nie myśl o grubiutkim Eriku tłuściochu,
bo gwiazdy są w Lechu, na przykład jest Ali,
i jest całkiem szczupły. Jarzysz to Paździochu?
Jeden na boisku lider musi rządzić,
więc się zdecydujcie: Samiec albo Talar.
U nas Szef wymiata i jak z nut dziś zagra.
Widzę, że rozumiesz! Halinka, gitara!
A w dzisiejszym meczu nasze asy zaczną
bawić się piłeczką z waszą zgraną talią,
tak że wasze żony będą mówić w domach:
„Oddaj mi zmieniarkę, przebrzydła kanalio!”
A jeśli wam mało, powiem też, że w drugiej
zacznie się połowie strzelecki karnawał,
będzie się radował Velde i Marchewa
a Magiera krzyknie „Helena! Mam zawał!”
Lech – Pogoń 0:1 d.
—
Rzadko się przytrafia by taka drużyna
przyjeżdżała na mecz do nas na Bułgarską,
co tyle trofeów w historii zdobyła
bo najlepsza Pogoń jest od lat piłkarsko.
Warto tutaj wspomnieć, że wygrali grupę,
choć niejeden spyta ironicznie: Co to?!
Nie była to jednak grupa Ligi Mistrzów
ale był to wielki Puchar Intertoto.
Nie ma się co dziwić że prezes Portowców
może dumnie chodzić jak król w gronostaju
przecież jego Pogoń była w swej historii
i to aż dwukrotnie wicemistrzem kraju.
Widzę że niejeden na te dwie nowiny
swoje czoło lekko z niedosytem marszczy,
to przypomnę jeszcze, że była też Pogoń
Mistrzem Polski także. Wśród juniorów starszych.
Mało wam sukcesów? Jeszcze się śmiejecie?
Myślicie że pisząc biję ciągle pianę?
Więc: był Robak kiedyś wielkim Królem strzelców
i strzelił Lechowi pięć wspaniałych bramek.
Myślę więc nieśmiało, że Duma Pomorza,
klub co Ligi Mistrzów nie wygrał przez pecha,
w swej dobroci wielkiej odpuści ten puchar
bo dla nich jest marny. I przepuści Lecha.
Raków – Lech 4:0
Siedzę załamany po meczu z Pogonią,
za ścianą też słyszę szlochanie sąsiada
i wiem że z Rakowem nie będzie wesoło,
lecz coś mi innego ktoś dziś podpowiada.
I znowu o gole będzie nam dziś trudno
bo my zamiast strzelać do bramki się pchamy,
a tu mi zza głowy ktoś cichutko mówi:
„Napisz znów, że oba te mecze wygramy”.
A te wypowiedzi naszego trenera?
Śmieszne są i straszne, tak jak polskie skecze,
lecz to nie kabaret, a ja znowu słyszę:
„Napisz, że wygramy znów oba te mecze”.
A skład na trzy fronty? Zgadza się, istnieje.
Tylko tu kontuzja, tu jakaś choroba,
i już jest wymówka, a mi znów brzmi w głowie:
„Napisz, że wygramy znów te mecze oba”.
I aż do lekarza poszedłem zmartwiony,
by mi on coś pomógł na te głosy w głowie,
a on na to rzecze: „Jedno jest remedium –
– musi dziś Kolejorz wygrać w Częstochowie”.
Górnik – Lech 0:0
—
Ciężko jest się podnieść po takich blamażach,
patrzeć na złowieszczą tablicę z wynikiem,
jednak jest nadzieja, ona trwa do końca,
i nam się pojawia dzisiaj mecz z Górnikiem.
Mamy wszakże teraz trenera mądrego,
nie znalazł go Rutek przecież pod pijalnią,
on wszak coś wymyśli, gra dziś w końcu finał,
i jest doskonałych pomysłów kopalnią.
No a na piłkarzy blady strach dziś pada,
leżą już w kościele krzyżem całkiem płasko,
by nowi x-meni się nie pojawili
tym razem z rąk tworząc pyrlik i żelazko.
Niejeden też kibic ma dosyć miałkości,
złość w nim bardzo duża przez wyniki drzemie,
więc dzisiaj po meczu nikt nie ma ochoty
by ze wstydu prędko zapaść się pod ziemię.
Zatem apeluję: bądźmy dzisiaj z Lechem,
nas kibiców tutaj jest naprawdę wielu,
weźmy więc do ręki po lampce górniczej
i niech mecz ten będzie światełkiem w tunelu.
Lech – Warta 2:0
—
Nie czas teraz na lęk, na wielkie lamenty,
nie czas na poddanie i rzucanie broni,
pora by pokazać kto w Poznaniu rządzi,
bo dziś przyjeżdżają do Lecha Zieloni.
Wiem jednak że prezes wraz z pewnym trenerem
będą przekonywać jak wiele zrobiono,
jedyna zasługa tych panów to jednak
jest pomalowanie trawy na zielono.
W przeciwieństwie do nich – właścicieli Lecha,
my chcemy lat tłustych, koniec już z chudymi,
a Piotrek wciąż czeka zamiast na puchary
jak ktoś za młodego sypnie zielonymi.
I jeśli w tym meczu nie będzie wygranej
i styl gry na lepszy także się nie zmieni
to wielu kibiców zamiast na stadionie
będzie wypoczywać wśród miejskiej zieleni.
Bo o wynik z Wartą byłbym dziś spokojny,
chociaż mamy atak słabszy od obrony
gdyby tylko siedział na trenerskiej ławce
człowiek, który nie jest kompletnie zielony.
Stal – Lech 0:0
—
Dziś tu będzie moje z wami pożegnanie,
to już wiersz ostatni przed meczami Lecha,
wspominacie dobrze gruzińskiego Szotę,
niech jego obecność nie minie bez echa.
Przyznać się Wam muszę, że było mi trudno
często tutaj swoje powstrzymywać żądze,
bo kibicem wcale nie jestem ja Lecha,
powodem pisania były zaś pieniądze.
Miałem uśpić czujność przed meczem kibiców,
lecz koniec umowy mej już z wronieckimi,
wracam więc do siebie, czyli do Warszawy,
bo na co dzień sprzyjam bardzo z Wojskowymi.
I na pożegnanie zagram Wam na nosie,
to nie będzie wierszyk lecz moja elegia,
Stal Wam dzisiaj wbije trzy bramki i wygra
a na koniec mistrzem będzie moja Legia!
Znikam więc na zawsze przy porażce Lecha,
koniec już strzępienia mego długopisu,
tylko jeszcze wspomnę, że mam wielką radość
by wspierać tradycję Prima Aprillisu.
Lech – Pogoń 1:0
—
Dziś w wielkim napięciu oczekuję meczu,
nie wynik a Rumak w serce litość wlepia,
bo się ktoś objawi co nic nie rozumie
i będzie się pewnie znów bez sensu czepiał.
Pewnie ktoś wyskoczy, że Pogoń w finale
a my odpadliśmy – to jest zwykłe chamstwo,
i że Pogoń lepszą gra od Lecha piłkę,
a to jest bezsprzecznie czystej wody kłamstwo.
Nawet gdy Lech przegra, czy to o czymś świadczy?
Czy na mistrza szansę ostatecznie straci?
Tak mogą tu pisać Rumaka stalkerzy
lub niedouczeni wprost z forum frustraci.
Nawet gdy Grosicki od początku meczu
będzie tak nacierał jak na mury taran,
nie powie nic złego o piłkarzach Rumak,
przecież nie wie jak jest po angielsku baran.
Co z tego że każdy dosyć ma Rumaka
i po meczu bardzo boli Was już głowa?
Tylko ignoranci tego nie docenią
że w piłkarzach siedzi wielka złość sportowa.
Odczepcie się proszę zatem od Rumaka,
Śledziom dziś się przyda szczęścia wielka fura,
a Wy tu piszecie, że to on jest winien,
śmieje się dziś z tego bo to wielka bzdura.
Jestem zatem pewny, że dzisiaj wygramy,
będzie rewanż srogi za porażkę z zimy,
gdy będzie inaczej, niech mnie każdy kibic
dziś poda do sądu, wtedy się sprawdzimy.
Puszcza – Lech 2:1
—
Dziś nas czeka wielka dla duszy uciecha,
wygra Lech wysoko ku radości tłuszczy,
bo piłkarzom Rumak nakazał w tygodniu
obejrzeć film piękny „Tajemnica Puszczy”.
Rozsiadł się wygodnie nasz Uszaty Książę,
wsunął się on cały pod cieplutki pled,
lecz pomylił płyty i zamiast o Puszczy
obejrzał skupiony „Kolano Ahed”.
Dino Hotić także bardzo był szczęśliwy,
on uwielbia filmy tak jak myszka ser,
zamiast „Tajemnicy” włączył sobie jednak
obraz, w którym zagrał aktor Udo Kier.
Nie chciał być nic gorszy Pele ze Skórzewa,
bo to gość rozsądny a nie żaden świrus,
też włączył Netflixa, lecz tam zamiast „Puszczy”
którą chciał obejrzeć był „Zabójczy wirus”.
Do telewizora ledwie się też dowlókł
Sobiech, nasz napastnik, z finezją Kamaza,
ale tam już czekał na kanale pierwszym
seans powtórkowy „Człowieka z żelaza”.
A kiedy już wszyscy wyłączą te filmy,
my kibice Lecha, ocierając skroń,
będziemy oglądać do końca sezonu
western pod tytułem „Szalony koń”.
ŁKS – Lech 2:3
—
Nie ma już ochoty pisać wciąż o Lechu,
nie będę się dzisiaj więc wysilał wielce,
bo więcej emocji we mnie wywołuje
piątkowy wygrany mecz Korony Kielce.
I nie mam ochoty pisać znów o Rutku,
on przed kibicami uparcie się chowa,
bo bardziej mnie cieszy, że znów punkty stracił
klub spod Jasnej Góry, Raków Częstochowa.
I dziwi mnie bardzo, bo ja już wymiękam,
że do Łodzi wielu kibiców pojedzie,
mnie bardziej raduje, że po swej porażce
w tabeli nas słabe nie wyprzedzą Śledzie.
I chociaż są na dnie, przyjemniej mi było
patrzeć na meczycho, walkę co się zowie,
bo potrafią siły wykrzesać ostatnie,
przy komplecie widzów, nie w Lechu – w Chorzowie.
Mam dosyć już wiecznych wymówek i płaczów,
tłumaczeń z kolejnych mizernych wyników,
bardziej martwi zdobycz punktów Jagielloni
z lubińskim Zagłębiem – dzięki Fornaliku!
Nie będzie w tym wierszu zatem nic o Lechu,
choć być może hejtem braki te okupię,
lecz ogromna żałość zabrzmi dziś w mym głosie
bo Rutek niestety ma nas wszystkich w… nosie.
Lech – Cracovia 0:0
—
Dziś mecz przyjaźni, także na stronie,
lecz nie z piweczkiem i nie z kiełbasą,
dziś zgodnie z prośbą samego Rutka
tu kibicować będziemy z klasą.
Po pierwsze każdy kibic poznański
z wielkiej oddanej lechowej zgrai
przed meczem pójdzie dłoń ucałować
dystyngowanej hrabiny Mai.
Po drugie będzie śpiewał też każdy
(tak dziś napisał klub w esemesach)
utwór na wejście naszych piłkarzy
zupełnie szczerze „Kocham Prezesa”
Po trzecie doping będzie szlachetny
by wyszła Craxa z kontrą zabójczą,
by jako pierwsza strzeliła bramkę,
nie jednak z kontry, lecz samobójczą.
Po czwarte bramkę zwycięską strzeli
nie żaden Pele i nie Marchewa
lecz cały stadion krzyknie w zachwycie:
Wielce Wielmożny Pan ze Skórzewa!
I na sam koniec, już po zwycięstwie
naszego Lecha, zupełnie szczerze,
powiemy wszyscy tak do Rumaka
(też kibol z IV) „dzięki TRENERZE!”
Ruch – Lech 2:1
—
Dziś spotkanie z Ruchem i zamiast spacerku
znów będziemy mieli trudny bieg przez płotki
a przed meczem w szatni słynny Mariusz Rumak
używał wkurzony będzie ślůnskiej godki.
Chociaż wielko hica dzisioj na stadionie,
Rumak jest w ancugu i wielce się asi,
godo wciąż jak putlok – łon jest fojermenem,
i fest podkurzony fojer tym ugasi.
„Marekwia ty dzisioj strzelisz gola z kepy,
torman Ruchu blady niech mo herzklekoty,
Joel wciepuj bala na aferę pryndko,
Ishak znów mo laga, spadną mu galoty.”
Zaś też przez megafon godo do kibica
co go krytykowoł: „Ciś stond gupio małpo”
I dodoł buńczucznie jak to ma w zwyczaju
„Przeca co chca moga robić ze swom chałpom”
A jeśli nie wygro dziś Lech tego szpilu,
Karlik oraz Pyjter jutro już od rana
Rumakowi rzekną w swoim gabinecie
co to znaczy ciućmok i po ślunsku baran.
Taki oto morał z tyj bojeczki płynie:
Gdyś ty je wieprzkiym – inksi ci jak świnie!
Lech – Legia 1:2
—
Już za chwilę będzie tu wiele emocji
Lech zagra dziś z Legią, dość więc już gadania,
nie Ishak, nie Velde będą bohaterem,
bo dziś w roli głównej występuje Dania.
Na trybunach mnóstwo zasiadło kibiców,
zostały już tylko miejsca te do stania,
w przypadku porażki wielu się szykuje
na wjazd do piłkarzy i wycisku dania.
Tylko Kocioł milczy w tej sprawie wymownie,
jedna rzecz przed akcją do dzisiaj ich wzbrania,
przecież mają oni umowę z Piotrusiem
na drogie meczowe napoje i dania.
Jeden na stadionie pan nam się ukazał,
wstaje on co chwilę i się wszystkim kłania,
to się Frederiksen ładnie nam przedstawia,
trener z kraju Lego, nazwanego Dania.
Jego rodak także, Nicki Bille Nielsen,
krzyczy, że Lech z Legią wygrać dzisiaj musi,
co dziś rano myślał wszyscy chyba wiedzą,
życzę więc zwycięstwa i smacznej kawusi.
Widzew – Lech 1:1
—
Pędzi autostradą niebieski karawan,
zaraz się zatrzyma w pięknym mieście Łodzi,
wysiądą piłkarze, a co dalej będzie
nikogo niestety dzisiaj nie obchodzi.
Mario dzisiaj z żoną idzie do przyjaciół,
bo z boiska znowu będzie wiało nudą,
nie zawiedzie dzisiaj drugiej swej połowy,
będą wspólnie córce kibicować w judo.
Jakub80 meczu nie ogląda,
Max Gniezno też w porę rozpalił już grilla,
bo każdy rozsądny kibic na tej stronie
ma dosyć robienia z niego wciąż debila.
Bigbluee także bardzo mądrze postępuje
i ze swą rodziną pluska się nad morzem
bo tej zbieraninie w niebieskich koszulkach
nawet doping fanów dzisiaj nie pomoże.
Najlepszą decyzję znowu leftt dziś podjął,
by być bardzo zdrowym naciska pedały,
efekt jego jazdy niż wynik spotkania
będzie dziś na pewno bardziej okazały.
Żadnego ciśnienia nie ma też na wynik
bo nie jest kibicem Sowa Przemądrzała,
ważne by cudownie, tak jak w tym sezonie
rodzina Rutkowskich Lechem zarządzała.
I mnie także nie chce się już pisać wiersza
będę zatem z wami dziś zupełnie szczery:
gdzie mam wynik jaki dziś osiągnie Rumak
wystarczą w tym wierszu mi cztery litery.
Lech – Korona 1:2
—
Wy tam na górze, nieomylni,
co już się nigdy nie poddacie,
a wyjść do ludzi coś powiedzieć
ze strachu macie brudne gacie;
prezesie który wiesz najlepiej
i nie popełniasz już pomyłek
rzygam twoimi frazesami,
całujcie mnie wszyscy w tyłek!
I ty pazerny Gargamelu
co cię w Poznaniu nauczono
że nie jest ważny żaden kibic
byle świeciło na zielono;
ty co ze srebra się cieszyłeś
tak jak przedszkolak na Dzień Matki,
razem z niejednym tu klakierem,
całujcie mnie dziś w pośladki!
I ty tak zwany dyrektorze
co kadrę sklejasz na trzy fronty,
głuchy na głośne trybun krzyki
co bardzo słuszne mają wąty,
ty co sprowadzasz tu piłkarzy
tabuny mierne ale wierne,
razem spakujcie się i wszyscy
całujcie mnie w sempiternę!
I ty kopytny coś nie słyszał
jak cię trybuny ciągle lżyły,
co oba mecze miałeś wygrać
a już ci nie starczyło siły;
razem z tym drugim tulipanem
co zawsze był zupełnie szczery
i wnioski co mecz chciał wyciągać
całujcie mnie w cztery litery!
I ty co zamiast zagrać z głową
to ją farbujesz wciąż na biało,
i ty frędzlami szpanujący
co znów na mieście cię za mało,
i ty co gwiazdą chciałeś zostać
bo się nazywasz Gholizadeh,
odejdźcie marne piłkokopy
całując mnie wcześniej w zadek!
I wszyscy którzy źle życzycie
Lechowi z lewa czy też z prawa,
bo was wyniki nie obchodzą
a najważniejsza jest zabawa,
wy co w tym bagnie korpoklubu
chcecie z prezesem do śmierci tkwić,
miejcie odwagę i na koniec
całujcie mnie wszyscy w rzyć!
===
Lech – Górnik 2:0
—
Pora by rozpocząć kolejne rozgrywki,
Lech ma czystą kartę, zaczyna od zera,
lecz zamiast do meczu na naszym stadionie
musimy dziś usiąść do partii pokera.
Pierwszy obuch w głowę przyszedł bardzo szybko
po zeszłym sezonie i olbrzymiej męce,
bo każdy zobaczył że na szczytach Lecha
wciąż tę samą parę mamy znów na ręce.
Potem nowy trener miał tasować karty,
niejeden tu marzył o Bielsie lub Kloppie,
tymczasem Piotr rozdał w tym nowym rozdaniu
nam Frederiksena na dość marnym flopie.
Jeszcze się nadzieja w sercach naszych tliła,
że wzmocni nas piłkarz z historią w Bayernie,
tymczasem niejeden karty rzucił kiedy
Alexa Douglasa zobaczył na turnie.
Obrona się jeszcze bardzo nie blaźniła
ale do ataku potrzeba nam giwer
by bramek nastrzelać tymczasem Fabiema
to nasz as w rękawie, piąta karta – river.
I bardzo się boję dzisiejszej rozgrywki
bo Urban jest zawsze waleczny jak lew
a nam pozostało stosować strategię
Piotra Rutkowskiego – infantylny blef.
Widzew – Lech 2:1
—
Płynie po Sekwanie Lechowa Ekipa,
każdy chce ich dotknąć lub zobaczyć z bliska,
wielką flagą macha chorąży Rutkowski,
pora zatem zacząć kolejne igrzyska.
Jednak wielu braknie, bo odeszli z Lecha,
nie ma tu na przykład wśród tych co zostali
Holendra co mógłby przy zniczu majstrować,
on zawsze coś chętnie na boku zapali.
Brakuje tu także pewnego Gruzina,
on mógłby ze sztangą uprawiać swe czary,
wszak lubił on bardzo wieczorem z kumplami
przed jazdą swym autem podnosić ciężary.
Był także Marchewa, zwany także Pele,
co bardziej na piłce znał się tu na modzie,
on mógł zdobyć medal, ale już go nie ma,
był wielką nadzieją w olimpijskim chodzie.
Igrzyska promują też ludzi wszechstronnych,
takich wszędobylskich, Alana pokroju,
on był też nadzieją na dobre występy
i medal mógł zdobyć pewnie w pięcioboju.
Nie ma więc nadziei, lecz to może lepiej,
wyskakujcie szybko z tej dewiantów Łodzi,
zamiast trzech medali zdobądźmy trzy gole
bo dzisiaj z Widzewem wygrać nie zaszkodzi.
Lech – Lechia 3:1
—
Szoty dzisiaj nie ma, chyba na wakacjach
chodzi on po górach lub leży nad morzem,
zatem przed dziejszym meczem posłuchajcie:
Jako najmądrzejszy trzy groszę dołożę.
Trenera znów mamy bardzo rozsądnego,
świetnym ruchem było chwalenie Adriela,
przecież on na pewno tego oczekiwał
i w dzisiejszym meczu bramek im nastrzela.
Prezes jeszcze lepszy, ten to jest ideał,
sprzedał w czwartek Szefa a kupił Hakensa,
nie jest ważny rzeźnik, ważne by na obiad
była na talerzu świeża sztuka mięsa.
Wierzę, że w tym meczu wystąpi Fiabema,
talentu wielkiego będzie dziś przebłyskiem,
a strzelona bramka na pewno wystarczy
żeby za trzy lata sprzedać go znów z zyskiem.
I dobrze że odszedł od nas wielki Władca,
że Velde zajada pyszne greckie dania,
będzie teraz częściej na meczu czarował
i uczył grać mlodzież trener od kiwania.
Powinien też zagrać Szymczak dziś na szóstce
choć wolny jest trochę jak pociąg z Czempinia,
za to się pokaże i gdy go sprzedamy
słynna będzie znowu produkcyjna linia.
Dość już mych mądrości, na dzisiaj wystarczy,
bo pensja ostatnio była trochę mała,
może po zwycięstwie sypnie Piotrek kasą.
To ja napisałem – Sowa Przemądrzała.
Raków – Lech 0:0
—
Wielka grupa mężczyzn zbliża się w skupieniu,
piękne polskie pieśni wyśpiewują chórem,
wszak za moment święto, więc piłkarze Lecha
wyszli na pielgrzymkę wprost na Jasną Górę.
Bo żeby coś ugrać w sezonie przejściowym
(bo tak go nazywa każdy kibic podły)
nie można już ufać Piotrowi i spółce,
lecz konieczne będą posty oraz modły.
Trener będzie prosił by w ataku zagrał
piłkarz ze zdrowymi nogami obiema,
bo Ishak znów wypadł (uraz chyba „drobny”)
a bramki ma strzelać Szymczak lub Fiabema.
Jako że historia zakonu Paulinów
od wieków nasz naród ze Szwedami scala,
intencją pielgrzymów będzie też zapewne
powrót do sprawności Szweda Dagerstala.
Jeden z tych pielgrzymów, (piłkarz czarnoskóry)
choć wiedzial że za to czeka go dziś bura
zamiast do klasztoru to wstąpił po drodze
do najlepszej tutaj dyskoteki „Rura”.
Ten kontuzjowany, ten znów roztańczony,
będziemy się wszyscy znów o wynik bali,
co nam pozostało – też iść na pielgrzymkę,
niech nas w niej prowadzi doświadczony Kali!
I tylko mnie jedno nadzieją napawa,
piszącego wiersze lechowego szczuna,
że nasi rywale nie są w tym dziś lepsi
i wierzą wyłącznie w Świętego Papszuna.
Zagłębie – Lech 0:1
—
Nabiera rozmachu to nowe rozdanie
bo widać że w Lechu jest nowa taktyka:
Najlepszym sposobem by wygrać z rywalem
jest kupno byłego jej zawodnika.
I chwała Piotrowi, że kupił Jagiełłę,
bo taka w mej głowie myśl się też pojawia:
by wygrać z Zagłębiem mógł ściągnąć byłego
trenera Miedziowych Dariusza Żurawia.
Następne spotkanie już będzie z Pogonią
i jedna już teraz myśl mnie wciąż przeraża,
że aby pokonać ten zespół szczeciński
Piotrek ściągnie do nas znów Kalesoniarza.
Znając jednak Piotra i jego oszczędność,
co niestety nie jest dla nas tu zbyt miłe,
przed meczem z kolejnym zbyt mocnym rywalem
ściągnie od nich chłopca do noszenia piłek.
I chociaż przypuszczam, że dzisiaj wygramy,
to zwycięstwo wcale Piotra nie rozgrzesza,
a przed którymś z meczów by zdobyć mistrzostwo
ściągnijmy od kogoś zacnego prezesa.
Lech – Pogoń 2:0
—
Czy znowu Lech marnie zagra dziś z Pogonią,
czy znów każdy kibic będzie tu wkurzony?
Na szczęście gry słabej znana jest przyczyna –
nasz Adriel ba Loua był ciut przeziębiony.
Każdemu się może przecież to przydarzyć,
gdy idzie się nocą dość chłodną do baru,
nie trudno w najlepszych poznańskich tańcbudach
nabawić się prędko troszeczkę kataru.
A jeśli się wraca tą nocą dość chłodną
bez kurtki po tańcach strasznie zmarnowanym
przeziębić się łatwo, bo wiatr chłodny wieje
i wraca się później do domu zawianym.
Na szczęście są w klubie fachowi doktorzy
bo łatwo niektóre objawy przeoczyć
lub źle je przypisać, bo są przy alergii
jak przy przeziębieniu też przekrwione oczy.
Z takim doświadczeniem, gdy covid szaleje,
spytano Adriela czy trzeba zaszczepić
dzieci co prowadzą piłkarzy na mecze,
stwierdził że potrzeba koniecznie je-szcze pić.
Dość tych słabych żartów, koniec z wyśmiewaniem,
Lech to nie jest przecież zakon klauzurowy,
wygramy spokojnie z Pogonią trzy zero
bo Adriel ba Loua jest już całkiem zdrowy!
Stal – Lech 0:2
—
Kolejorz w kryzysie, Stal za to na fali,
będzie nam znów trudno dzisiaj wygrać w Mielcu
tym bardziej że Kiereś, wielki trener Stali,
Szymka Marciniaka trzyma na widelcu.
Była w nas nadzieja na chociaż remisik,
lecz kto dla nas bramek wspaniałych nastrzela,
skoro słaby trener w swoim zapatrzeniu
nie zabrał do Mielca eksperta Adriela?
I pewnie w ataku kosztem F. Szymczaka
zagra słaby Iskak – to trenera wina,
bo przecież to każdy rozsądny pasjonat
wie że dużo słabszy Szwed jest od Shkurina.
I ten chuderlaczek, co fuksem coś strzelił
a zamiast Samsungiem to jest starą Nokią,
znowu wyjdzie pewnie w podstawowym składzie
i go nosem wciągnie wielki mistrz Hinokio.
Nie daje nadziei też uszaty książę,
nie chce od nas odejść, mamy z nim krzyż Pański,
trener go wystawi od pierwszej minuty
i wiatrak z nim zrobi wszechstronny Domański.
A wielkie zachwyty nad tym Kozubalem?
Chłopak zamiast myśleć to jak zając hasa,
z taką grą bezmyślną nic dzisiaj nie zdziała
i się wnet odbije od pana Matrasa.
A ten wielki Mrozek? Niby powołany,
lecz on przypomina mi w bramce Stańczyka,
dziwię się że Probierz nie zabrał do kadry
talentu ze Stali Jakuba Modrzyka.
Nie mamy podjazdu do piłkarzy z Mielca,
lecz to ekstraklasa, więc gdy mam być szczery,
powiem Wam że żadnej bramki nam nie strzelą
a my im na luzie strzelimy dziś cztery!
Lech – Jagiellonia 5:0
—
Jesień się zaczyna, pogoda okropna,
znacznie się niestety na dworze ochłodzi,
a ulewne deszcze dadzą podtopienia,
na szczęście Lechowi się dobrze powodzi.
Ostrzegają chyba w każdej telewizji
że czeka nas dzisiaj wielka ulew fala,
a ja dziś ostrzegam klub z Białegostoku
przed magiczną nogą Antka Kozubala.
Wiatr za to od wczoraj w miastach i na wioskach
z wielką siłą między domostwami hula,
może przejdzie bokiem, ominie Białystok,
za to oni nigdy nie przejdą Gurgula.
W nocy lub nad ranem, szczególnie przy gruncie,
może się pojawić niestety przymrozek,
będzie więc problemem jazda aż z Podlasia,
wiekszym będzie jednak super bramkarz Mrozek.
Pogoda jesienna to powrót covidu,
co drugi zawodnik kaszle albo smarka,
niech się go nie boją chłopcy z Jagiellonii
lecz odrodzonego z bródką Walemarka.
A ta część kibiców co bóle odczuwa
bo na zmianę aury jest niestety czuła
niech dzisiaj koniecznie pozostanie w domu
tak jak też to zrobił nasz Adriel ba Loua.
Lecz to bez znaczenia jest dla Kolejorza
czy letni zefirek czy wiatr zimny dmie,
oni nam nie strzelą dzisiaj żadnej bramki
a król Ishak strzeli i to nawet dwie.
Lech – Śląsk 1:0
—
Mecz ze Śląskiem Wrocław jest jak zwykle trudny
i już we mnie zgroza i niepokój wzbiera
bo trzeba to przyznać, że ma całkiem dobrych
do swej dyspozycji piłkarzy Magiera.
Jeden tak potrafi obrońcą zakręcić
że ten do lekarza musi iść na cito,
a bramki jak strzela to zawsze są piękne,
zwie się on po prostu Eric Exposito.
Na środku boiska biega inna gwiazda,
gdy on kopie piłkę to opada szczena,
kreuje kolegom świetne sytuacje,
przedstawiam Wam wszystkim Patricka Olsena.
Jeden też pomocnik bardzo się wyróżnia,
ten na zawołanie bramki wszystkim strzela,
dodatkowo tworzy świetną atmosferę,
trzeba bardzo bać się tego Nahuela.
Szkoda tylko bardzo, że Śląsk już nie zdążył
ściągnąć napastnika co wpadł im do oka,
on przez swój egoizm zawsze wszystko psuje,
na myśli mam tutaj Jakuba Świerczoka.
Gdyby tak nie było byłbym dziś spokojny,
że wygramy cztery albo trzy do zera,
a tak jestem tylko jednego dziś pewien,
że wyleci z klubu po meczu Magiera.
Resovia – Lech 1:0
—
Piękne są wspomnienia z meczów pucharowych,
gdy o tym pomyślę łza się w oku kręci,
na pewno mecz Lecha w dalekim Rzeszowie
zostanie na długo też w naszej pamięci.
Tak jak w meczu z Arką zagramy odważnie,
bramki się posypią tak jak w żniwa plony,
może nawet strzeli bramkę z bliska Szymczak
jeśli na spotkanie włoży kalesony.
I tak jak w Bydgoszczy niesieni dopingiem,
kulturalnym śpiewem no i okrzykami,
wygrają pięć zero lechici, a trener
tego kto nie strzeli rzuci krzesełkami.
Myślę też że może jak w meczu z Rakowem
na stadion dziś wejdą wszyscy, bez bojkotu,
i powieszą flagę większą niż dwa metry
co zasłania wszystko z drugiej strony płotu.
Niech więc do historii przejdzie to spotkanie,
jak powyższe zwrotki z finałami trzema,
a powodem tego będzie niewątpliwie
pierwsza bramka którą strzeli dziś Fiabema.
Korona – Lech 2:3
—
Niewymowne cuda w Lecha autokarze,
Strefa 11 już tę sprawę bada,
bo jak to możliwe, że bez jakichś czarów
ktoś inny tam wsiadał, ktoś inny wysiadał.
Ruszył wielki trener, Duńczyk wszegmogący,
wszystkie nań świeciły jasne światła led,
jednak w autokarze ciemną stronę poznał
no i wysiadł z niego stary dziadek Fred.
Joel usiadł z tyłu, miejsce dla najlepszych,
godnie zastępuje w Lechu on Okonia,
jednak chyba trochę nawdychał się spalin
Perejra nam wrócił prosto z czasów Konia.
Douglas jest jak twierdza, wsiadł dość pewny siebie,
każdy kto go spotka wróci z bramek zerem,
jak się okazało zerem może zostać,
no bo Szwed niestety jest pseudotransferem.
Bramkarz, choć z rezerwy, też jest pierwsza klasa,
gdy Bednarek broni, nic nie wpadnie w sieć,
jednak karny z Austrią to już chyba przeszłość
a z Bediego został zwykły łysy cieć.
Z Walemarkiem w środku nasz autobus pędzi,
mknie on do mistrzostwa i nigdzie nie staje,
gdy się raz zatrzymał w Rzeszowie na chwilkę,
wiemy że Holender nic już nam nie daje.
A na samym końcu, chwilkę przed odjazdem,
Loncar, dobry grajek, wcisnął się i wsiadł,
jak się okazało, to nie jest pomocnik –
ósemkodziesiątka i wołowy zad.
Co nam więc zostało? Usiąść dziś i płakać?
Ja wierzę że bramkę wcisnąć dziś się uda,
bo w tym autokarze co do Kielc dojechał
może w trakcie drogi też się działy cuda…
*opinie o piłkarzach i trenerze pochodzą z meczowych i pomeczowych komentarzy Użytkowników związanych z meczem z Resovią
Lech – Motor 1:2
—
Dość trudny miał w Lechu początek Król Ishak,
nazwany był wersją Gytkjaera ubogą,
nikt też go specjalnie nie witał na meczu
choćby na spotkanie wjechał hulajnogą.
Dość szybko się wkupił on w łaski kibiców
bo zaczął zdobywać za bramką wciąż bramkę,
i nam się przedstawił gdy wjechał z przytupem
w obronę Valmiery jak Kvekve w Megankę.
I taki był dobry, że miał pójść gdzie indziej,
robiono z nim nawet pożegnalne fotki,
tymczasem tak bardzo ukochał on Lecha
że został w nim dłużej zamiast palić wrotki.
A kiedy go robak paskudnie pokąsał
przez wielu nazwany był kiepskim i zerem
a on przez chorobę chodzić nawet nie mógł,
do sklepu po bułki dojeżdżał rowerem.
Lecz dzięki treningom powrócił do formy
znów dla fanów Lecha jest on bohaterem,
na każde spotkanie jak gość w pelerynie
może przylatywać on helikopterem.
I dzisiaj też wszystkich radością napełni
bo w meczu Król będzie Panen Profesorem,
i strzeli on w Lechu pierwszego hat-tricka,
a Lech trzy do zera wygra dziś z Motorem.
Cracovia – Lech 0:2
—
Dzisiaj mecz przyjaźni, Lech go wygra gładko,
sprzed lat jedenastu będzie dziś powtórka,
wtedy bohaterem był Bartosz Ślusarski,
bohaterką wiersza będzie mario córka.
Tak piękne zwycięstwa jak tamto w Krakowie
wspomina się ciągle, pamięta latami,
o Lechu pamięta także córka mario
nawet kiedy wyjdzie walczyć na tatami.
Polecam każdemu oglądać jej walki,
bo na meczach piłki często wieje nudą,
a walki Natalii są zawsze ciekawe,
w końcu jest mistrzynią w sporcie zwanym judo.
I każdy w Poznaniu powinien bić brawo
od Piątkowa (północ) aż po Starołękę,
bo była tak dzielna, że w mistrzostwach Polski
stanęła na podium choć złamała rękę.
Lech czasem jak trabant wolno się rozpędza,
za to córka mario prędko jak Ferrari,
nie zdążysz się dobrze rozsiąść by obejrzeć
a tu już zdobyte ippon lub waza-ari.
A na koniec prośbę wielką mam do mario:
gdyby dziś z Cracovią były jednak schody,
wyłącz telewizor i choć ręka w gipsie
pojedź ze swą córką prędko na zawody.
Lech – Radomiak 2:1
—
Bardzo prestiżowe spotkanie przed nami,
takimi meczami mental się buduje,
bo Radomiak to jest europejski poziom,
każdy się szczególnie na ten mecz szykuje.
Najbardziej przeżywa dziś mecz niecodzienny,
ten, w którego sercu z Lechem zawsze sztama,
i co Radom jest dlań rodzinnym miasteczkiem –
– trener z dalekiego miasta Saitama.
Tomasz co ma w nicku datę urodzenia
z lekka się już zaczął w duchu denerwować,
bo odpowiedzialność ciąży na nim wielka,
gdyż się zobowiązał wynik wytypować.
Zupa już na stole, drugie się szykuje,
będzie też wieczorem sok, przekąska słona,
bo jak zwykle gości miłych zaprosiła
w trakcie meczu Lecha – kto? Miglantza żona.
By Kolejorz wygrał także się szykuje
znany na tym forum córek impresario,
i wyjeżdża z nimi prędko na zawody,
wtedy Lech wygrywa – to lubiany mario.
Zbychu już szykuje buty na wędrówki,
Ostu ciepła kurtkę na spacery w lesie,
smigol na samolot bilet trzyma w ręce,
wierząc że zwycięstwo mecz nam dziś przyniesie.
Niejeden pamięta nie tylko o sobie,
jeden o drugiego przed meczem się troszczy,
leftt się z Pawelinho zdążył już pogodzić,
a Toruń pozdrawia Kibica z Bydgoszczy.
Szykują się także piłkarze do meczu,
bo dziś będzie zimno, graja wszakże w nocy,
Salamon przez zimno zapuścił już włosy,
Ba Loua szykuje czapeczkę i kocyk.
Jeden tylko siedzi spokojnie w fotelu,
popija herbatkę, wiersz już napisany,
będzie trzy do zera, więc Szota spokojny,
a po meczu krzyknie, że Kolejorz Pany!!!
Puszcza – Lech 2:0
—
Powoli autokar z piłkarzami Lecha
tereny Poznania drogą już opuszcza,
nie ma się co spieszyć, wszak naszym rywalem
będzie beznadziejna, wystraszona Puszcza.
Trener też rozumie co nas dzisiaj czeka
i kibiców Lecha trochę on podpuszcza:
„Niech nie będą pewni tak bardzo zwycięstwa”
i w wyjściowym składzie Fiabemę wypuszcza.
Może w końcu strzeli Brajan dziś brameczkę,
tak trener przed meczem od rana przypuszcza,
bo jest bardzo zwinny i dzięki szybkości
często się pod bramkę rywala zapuszcza.
A jeśli by nawet przeciwnik miał setkę,
kiedy kibic w strachu lekko już popuszcza,
to stoi na bramce niezawodny Mrozek,
on przy takich akcjach rzadko bramki wpuszcza.
Gdy będzie dwa zero, ktoś zrobi herbatę
ktoś idzie na dymka a ktoś wodę spuszcza,
bo widać że nie ma czym się denerwować
a klub z Niepołomic już ten mecz odpuszcza.
Strzelimy dziś cztery bardzo piękne bramki,
innego wyniku dziś nikt nie dopuszcza,
bo kiedy się mamy pokazać tak dobrze
jak nie w meczu w którym rywalem jest Puszcza?
Lech – Legia 5:2
—
Dziś nam się szykuje wielkie widowisko,
mecz ten do szlagieru pretenduje miana,
rozpala kibiców tak jak polityków
wyborcze debaty i wybory w Stanach.
By wygrać ten klasyk trzeba dziś odsunąć
od składu dziś wszystkich jak oni Bidena,
co się potykają już o własne nogi.
U nas też jest taki co zwie się Fiabema.
I trzeba do składu wziąć dobrych zastępców,
jednak trochę lepszych niż była Kamala,
my zamiast Karlstroma mamy w środku pola
świetnego zastępcę – Antka Kozubala.
I do szafy schować trzeba aferzystów,
tak jak Demokraci schowali Clintona,
to on palił skręty, lecz się nie zaciągał,
my także schowajmy Bartka Salamona.
Jakie Lech atuty ma przed tym spotkaniem?
Odpowiedź na usta już ciśnie się sama:
I szefa kampanii i też ogrom fanów,
wielkie te atuty Lech dzisiaj oba ma.
Jak już to zrobimy, na pewno wygramy,
że będzie dwa zero miałem piękny sen,
więc panie trenerze, o jedno cię proszę,
krzycząc prosto z trubun: Make Kolejorz great again!
Lech – GKS 2:0
—
Przyjeżdżają do nas z Katowic Hanysy
wypada więc małej porażki im życzyć,
żeby ich nie zrazić przed rundą wiosenną
bo może znów zechcą kogoś wypożyczyć.
Mieli już Puchacza, Antka Kozubala,
Mrozka i Jóźwiaka a także Szymczaka,
nie inaczej dzisiaj, bo mają też z Lecha
w pomocy świetnego Jakuba Antczaka.
Chętny do gry w gieksie jest jeden Lechita,
wielki to jest talent, jeden w swojej klasie,
podobny z wyglądu jest on do górnika,
strzelec siedmiu goli w czeskiej ekstraklasie.
Możemy też oddać prawego obrońcę,
zjawia się on w składzie, równie prędko znika,
no a w Katowicach może zagrzać miejsce
bo podobny jest on bardzo do Bercika.
A w pakiecie z nimi środkowy obrońca,
częściej spotkasz gościa grając na xboxie
niż patrząc na mecze Lecha w tym sezonie,
jedną ma zaletę – zna się on na koksie.
A jeśli im mało górników i koksu,
nie wystarczy Bercik, ich ceniony krajan,
to jest jeszcze jeden co czeka w kolejce,
nosi bardzo częste śląskie imię – Brajan.
Dwóch im tylko z Lecha nie wypożyczymy:
naszego prezesa Rutkowskiego Piotra,
bo mieli już przecież Piotrusia prezesa,
niezbyt lubianego wśród kibiców łotra.
A drugi to Ishak, piłkarz wręcz kompletny,
do tego ponadto prawdziwy Poznaniak,
który przeciw gieksie z ogromną łatwością
strzeli trzy brameczki – karny, noga, bania.
Piast – Lech 0:0
—
Piast to jest schronienie dawnych legionistów,
nie ma wątpliwości, że z nimi wygramy,
pewnie będą płakać tak jak Paweł W52ołek
że oni są lepsi, bo handicap mamy.
Kiedy im strzelimy bramek trzy lub cztery
nie ponosząc przy tym żadnej bramki straty,
stwierdzą gracze Piasta, że oni są lepsi,
ale nie dostają długo już wypłaty.
Gdy trener od kiwek będzie robił wiatrak,
(bo ostatnio można liczyć na Alego)
będą się tłumaczyć, że Pers by nie pograł
ale im zabrakło w składzie Czerwińskiego.
A w czasie gdy będą ogrywać Kędziora
Lechici ze stażem i zupełnie nowi,
powiedzą, że oni wcale go nie chcieli,
tylko przedłużyli go na złość Lechowi.
I ogólnie oni są od Lecha lepsi,
więc się jeden z drugim tutaj głupio nie śmiej,
bo Piast jest potęgą, widać to w tabeli,
są wyżej od Lecha, lecz w rankingu fair play.
Cóż, takie jest życie, nic z tym nie zrobimy,
my wiemy najlepiej, że Kolejorz Pany,
a za oknem zima, śnieżek zaczął prószyć,
więc zaczęły mówić legijne bałwany.
Górnik – Lech 2:1
—
W końcu ostatni meczyk w tym roku,
każdy tu trochę jest już zmęczony,
jednak z Górnikiem trzeba dziś wygrać
by kibic Lecha był dopieszczony.
Zamiast się martwić Mońką w podstawie
myśli nam w głowach inne kotłują:
Czy w przyszłym roku Lecha piłkarze
dadzą nam radość czy rozczarują?
W przyszłość wybiega jeden z kibiców:
„Zimy spokojnej Lech nas pozbawi,
po co nam w jednym dniu dwa sparingi??”
Martwi się biedny Daniel Didavi.
Inne problemy martwią niektórych:
„Czy tekst ten nudny znów ktoś zapoda?
Bo ja już zwracam tą mokrą szmatą
Takie ma smutki Spokojna Woda.
„Ten sezon to jest okropna nuda,
mecz tylko w weekend” – takie ma troski
ten co po meczu każdym tu pisze
piękne eseje – gen. Sosabowski.
„Sprzedać? Nie sprzedać? tego Gurgula.”
Martwi się tutaj kibic niejeden.
Jak dadzą dużo, to niech odchodzi,
tomek tak rzecze dwadzieścia siedem.
„Może po zimie, jak Medaliki,
na koniec meczu ruszy husarią
i przepchnie chociaż kilka tak meczów”
Za tym z kolei tęskni nasz mario.
„Po zejściu Antka wielka jest dziura,
między liniami nie ma już mostu,
bo rezerwowych wcale nie mamy,
lecz czy ich kupią?” Martwi się Ostu.
Ile do kasy wpłynie po meczu?
Więcej w tym roku! – źródło przepychu.
A ile wiosną będzie w Excelu?
To już od dzisiaj liczy nam Zbychu.
„Czy znów odwiedzą piłkarze dzieci?”
Każdy z tych gestów jest wiele wart,
Byli w szpitalu, był też dom dziecka,
każdy z tych kroków prześledził Bart.
Martwi nas także spór wśród kibiców,
nie ominęło to też tej strony:
leftt, mistrz riposty, twierdzi niezbicie,
że pan bombardier jest nawiedzony.
Niektóre spory są zażegnane,
jeden i drugi wzajem się troszczy,
lecz czy wytrzyma bez kłótni wiosną
Toruń i znany Kibic z Bydgoszczy?
„Czy będą w Lechu grały kobiety?
Są parytety, to się nie klei,
a może będzie trener tęczowy?”
Najbardziej martwi się Pan T.Arhei.
Niektórych martwi wygląd piłkarzy,
była już tutaj opinii fala:
Jak dziś wygląda Murawski z wąsem
bardzo zaprząta Grossadmirala.
Więc dziś wygrajmy proszę z Górnikiem,
kończąc ten rok co był dość marny,
Redakcja zmieni także tę stronę
i redaktorem będzie Komarny.
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)
The post Komentarze zasługujące na wyróżnienie first appeared on KKSLECH.com.