Piątkowe ćwierkanie - wieczny plac budowy
0
2
Klub piłkarski można porównać do organizmu człowieka. Jeśli pewna część ciała albo organ ma jakiś defekt bądź nie działa, jak powinien przenosi się ten dyskomfort na inne. Czasem coś w plecach skrzypi, tu ząb zaboli, kolano wygnie się nie w tę stronę co trzeba i czeka nas znów wizyta u lekarza. Podobnie jest w Legii, gdzie co jakiś czas dyrektor sportowy czy prezes zamieniają się w doktora i przepisują nowe leki, w postaci roszad trenerskich i transferów. Najczęściej niedziałającą rzecz najlepiej wymienić na nową, rzadko udaje się wzmocnić lub uleczyć. Tak dzieje się w klubie z Łazienkowskiej już od kilku lat i nic się nie zmienia. Stabilizacja kończy się rewolucją, a ta kolejna czeka na już w najbliższe lato.