Piłka nożna
Dodaj wiadomość
Wiadomości

Pięć szybkich wniosków: Pogoń – Lech 5:0

0 8

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.

16 minut gry i stracony gol w stylu Lecha

Lech wyszedł na mecz w składzie, który można było przewidzieć. Poznaniacy dobrze weszli w to spotkanie, w pierwszych 16 minutach zdominowali Pogoń, grali szybko, składnie, brakowało jedynie strzałów na bramkę. Niemniej pachniało golem dla Kolejorza, gdyż „Portowcy” tylko się bronili grając przy tym bardzo nerwowo. Po kwadransie przewagi Lecha stało się coś, co kibice widzą regularnie od paru lat. Lech nie umiał zamienić optycznej przewagi na bramkę, więc gola zdobyła Pogoń notując trafienie na 1:0 po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Od tamtej pory wszystko się posypało. Lech całkowicie przestał grać, przestał nawet walczyć, za to gospodarze nakręceni prowadzeniem kontrolowali to spotkanie przeprowadzając wiele kontr głównie lewą flanką, na której Kamil Grosicki często wykorzystywał swoją szybkość.

Bolesne wypunktowanie

Lech Poznań po stracie gola zupełnie się pogubił. Nie funkcjonował atak pozycyjny, nie funkcjonował pressing, który przez 16 minut działał idealnie, na dodatek w środku zrobiła się wielka dziura. Nikt nie kontrolował tego, co się dzieje, najbardziej zawodzili Radosław Murawski i Afonso Sousa, którzy byli odpowiedzialni za kontrolę w środkowej strefie, w tym za zatrzymywanie kontr. Tymczasem Pogoń z łatwością wykorzystywała wolne przestrzenie w środkowej strefie, wykorzystywała również bierność naszych obrońców będących często za daleko od przeciwnika. Gol na 2:0 autorstwa „Portowców” ośmieszył obronę Kolejorza, już wtedy było wiadomo, że jest po meczu. Ze stanu 0:2 w Szczecinie nie dało rady się podnieść. Bramka na 0:3 nie robiła już różnicy, dziwić może gol na 0:4, który padł krótko po wyjściu z szatni na drugą połowę. Zaskakujące były także zmiany Johna van den Broma w trakcie drugiej części, który wpuszczając na plac Mikaela Ishaka i Artura Sobiecha zagrał na dwóch napastników definitywnie rozmontowując i tak słaby środek pola. W takiej sytuacji pachniało kolejnymi golami dla Pogoni, szczecinianie mieli dzięki ustawieniu Lecha Poznań jeszcze więcej szans na kontry mogąc upokorzyć odsłoniętego Kolejorza.

Kompromitacja

Kompromitacja! Stracony gol na 0:5 w doliczonym czasie oznacza, że Lech Poznań przegrał w lidze najwyżej od 23 lat. Porażki się zdarzają, ale nie można polec aż 0:5! Taki klub, jak Lech Poznań nie powinien w polskiej Ekstraklasie przegrywać aż tak wysoko, a piłkarze + trener nie ponieśli porażki tylko skompromitowali nasz klub i żadne śmieszne zwycięstwo nad Puszczą Niepołomice niczego nie zmaże. Lech Poznań zbyt często zbiera baty od Pogoni Szczecin. Było 1:5 za czasów Wołąkiewicza i spółki, było 0:4 z Rogne w obronie i w końcu przyszło 0:5 w wykonaniu drużyny, która jest w rozsypce, w wykonaniu zespołu, nad którym John van den Brom od chorych letnich przygotowań nie panuje. Holendrowi wydaje się, że Lech cały czas będzie wygrywał indywidualnościami, a taktyka jest nieistotna. W niedzielę indywidualności na murawie nie było, taktyki też, Pogoń Szczecin grając prostą piłkę wypunktowała Lecha Poznań identycznie jak wielu innych rywali, w tym Spartak Trnava. Tym razem nawet suche statystyki nie były po stronie Lecha, który oddał ponad połowę mniej strzałów niż Pogoń (tylko 7) i został zabiegany przez szczecinian. Hańba z Pogonią Szczecin będzie ciągnęła się za poznaniakami przez wiele, wiele miesięcy.

Szybkie sprowadzenie na ziemię

Po 3 wygranych z rzędu Lech Poznań został boleśnie sprowadzony na ziemię. Wygrane z Wartą Poznań i ze Stalą Mielec nie były żadnym wykładnikiem siły, bo w meczach z przeciętnymi zespołami Lech pod względem gry zaprezentował się średnio. Na osłabiony częstą grą Raków spiął się tak samo, jak Śląsk Wrocław spina się ostatnio na Lecha Poznań, który znowu przegrał ważny mecz udowadniając, że mimo ostatnich 3 zwycięstw i tak jest w dołku. Sytuacja przypomina jesienny czas np. z roku 2018 czy 2019, kiedy Lech umiał wygrać z Wisłą 4:0, by za chwilę gdzieś pojechać i znowu przegrać. W czwartek zanotowaliśmy mały i chwilowy progres, całościowo stoimy w miejscu, zespół stoi w miejscu, piłkarze mają jedynie pojedyncze wzloty, czasem uda się nam zwyciężyć, gdy w Lechu któryś z piłkarzy błyśnie indywidualnie. Lech Poznań nie jest jednak odpowiednio przygotowaną drużyną, taktycznie nie istnieje, widać w nim typowo holenderską szkołę Johna van den Broma, który chce wygrywać przede wszystkim jakością zawodników. Tak się nie da. W ten sposób raz wygrywamy (może nawet trzy), po zwycięstwach przyjdzie następna bolesna porażka z dobrze dysponowanym rywalem, który przewyższy nas determinacją. Lech Poznań w tej chwili absolutnie nie wygląda na kogoś, kto może zdobyć jakieś trofeum. Pod wodzą tego szkoleniowca zawsze się wyłoży lub będzie liczył na słabość innych, w tym na brak determinacji ekip pokroju Warty Poznań.

Lech wciąż w dołku

Lech Poznań nadal znajduje się w dołku pod względem gry, w tym pod względem przygotowania taktycznego. Tracimy kolejny miesiąc, tracimy czas, każdy kolejny mecz to niepewność i modlenie się o zwycięstwo, które finalnie daje co jedynie nadzieje naiwnym i miejsce na podium lub w jego okolicach. Przed Lechem Poznań następne 3 mecze u siebie, w tym ostatni przed przerwą na kadrę z Puszczą Niepołomice w najbliższy piątek. Wygrana wtedy nic nie zmieni, nie będzie wykładnikiem niczego, gramy w końcu u siebie, z beniaminkiem, więc poznaniacy ewentualną wygraną za 3 punkty nie będą nikomu robili łaski. Klasę drużyny poznaje się w Trnawie, we Wrocławiu czy w Szczecinie, w meczach na pełnych stadionach, w meczach prestiżowych o naprawdę dużą stawkę a nie w rywalizacji z Puszczą Niepołomice przy Bułgarskiej. Na całe szczęście klub zorganizował akurat w piątek akcję „Kibicuj z klasą”, dzięki której stadion nie będzie wtedy święcił pustkami. Takiego blamażu, jak dziś nie da się wybaczyć, Lechowi Poznań absolutnie nie powinna przydarzyć się bolesna porażka w Trnawie, której skutki będziemy odczuwali nawet przez lata czy łomot 0:5 od Pogoni Szczecin.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





The post Pięć szybkich wniosków: Pogoń – Lech 5:0 first appeared on KKSLECH.com.

Загрузка...

Comments

Комментарии для сайта Cackle
Загрузка...

More news:

KKS Lech Poznań
SportoweFakty.wp.pl

Read on Sportsweek.org:

KKS Lech Poznań
ŁKS Łódź
KKS Lech Poznań

Inne sporty

Sponsored