Pochettino: Czerwona kartka odmieniła mecz
Chelsea kończyła kolejną porażkę ligową w osłabieniu po tym, jak na początku drugiej połowy Male Gusto zobaczył czerwony kartonik. Mauricio Pochettino nie ukrywał, że jego zespół ma wszelkie powody by uważać się za pechowca, ale też podkreśla, że mimo młodego wieku swojego składu powinien on wykazać się większą dojrzałością.
Myślę, że w pierwszej połowie zasłużyliśmy na trochę więcej - kontrolowaliśmy grę. W drugiej połowie rozpoczęliśmy od przewagi, ale po czerwonej kartce losy meczu się zmieniły. Kiedy przez 60 minut grasz 11 na 11, a potem 10 na 11, to będą dwa różne mecze.
Mieliśmy znów pecha. Ile okazji miała Aston Villa? Zablokowaliśmy ich strzał, potem piłka wróciła, drugie uderzenie trafiło w słupek i weszło do siatki. Ile razy dla nas byliśmy sam na sam z Emi Martinezem? Tak, to pechowe, ale taka jest rzeczywistość - sumuje mecz Pochettino.
Musimy być świadomi tego, co się dzieje, ale jednocześnie musimy zachować spokój, ponieważ zespół się tworzy. Nie można powiedzieć, że zawodnicy poddali się po 70 minutach: walczyli do końca z jednym zawodnikiem mniej. Miejmy nadzieję, że uda nam się jak najszybciej zmienić tę sytuację.
Czerwona kartka? To była sytuacja blisko mnie, ale nie widziałem jej dokładnie więc nie mogę powiedzieć, że nie zasłużyliśmy na karę. Musimy zaufać sędziemu i VAR, nie możemy cofnąć i zmienić decyzji, musimy to zaakceptować. Nie mam zamiaru obwiniać ani nic mówić Malo Gusto, ponieważ czasami takie sytuacje zdarzają się w piłce, ale oczywiście negatywnie to wpłynęło na drużynę. W tego typu meczach rywalizujemy i chcemy wygrać, ale młodzi gracze muszą uczyć się na podstawie doświadczenia i popełniać błędy.
Po raz pierwszy od kilkumiesięcznej kontuzji na boisku pokazał się Armando Broja.
Dobrze było znów go widzieć po dziewięciu miesiącach. Terazm mamy więcej opcji, ale on musi zbudować pewność siebie. Trudno jest mówić o pozytywach, kiedy przegrywasz, ale musimy rozmawiać o pozytywnych rzeczach. Z czasem zespół będzie grał dobrze, ale oczywiście nie możemy ukrywać obecnej sytuacji. To boli wszystkich fanów, klub, nas i zawodników.