Piłka nożna
Dodaj wiadomość
Wiadomości

Kamil Dankowski: Przeszłość zostawiam za sobą. Teraz ŁKS

0 2

– Chcę nadal robić to, co potrafię i co lubię najbardziej w ofensywie, ale nie zamierzam zapominać o obowiązkach w obronie – powiedział chwilę po podpisaniu trzyletniej umowy z łódzkim klubem nowy piłkarz ŁKS-u – Kamil Dankowski.

– „Kamil jest szybki, ma dobrą motorykę. Ma potencjał, by na takiej samej szybkości rywalizować zarówno w pierwszej, jak i w ostatniej minucie spotkania”. Wiesz, kto to powiedział?

– Nie mam zielonego pojęcia.

– Trener Łukasz Becela, z którym dawno temu pracowałeś w Śląsku. To, o czym wtedy mówił nadal aktualne? Jakim piłkarzem jest dziś Kamil Dankowski?

– Jest aktualne. Zawsze przecież bazowałem właśnie na swojej motoryce i szybkości, na odważnych wejściach w pole karne i dośrodkowaniach piłki ze skrzydła. Przyszedłem do ŁKS-u, żeby regularnie grać i pomóc drużynie wrócić jej tam, gdzie jej miejsce, czyli do ekstraklasy. Mam nadzieję, że uda się już w tym sezonie.

– Kilka lat temu mówiono o tobie, że jesteś świetnym materiałem nie tylko na obrońcę, ale także na prawego pomocnika, a nawet fałszywego napastnika.

– Coś faktycznie było na rzeczy. Nawet ten epizod w Lidze Europy zagrałem na tzw. „dziesiątce”, choć to akurat było tylko pięć minut. W kadrach młodzieżowych często występowałem na lewej stronie defensywy. Zdarzało się, że i na boku pomocy. Na pewno pomogło mi to nauczyć się kilku nowych rzeczy, choć najlepiej czuję się na prawej obronie i tutaj chciałbym grać, co nie znaczy, że gdy pojawi się potrzeba zagrania w innej strefie boiska będę grymasił. Dam z siebie „maksa” bez względu na pozycję.

– Urodziłeś się w Dusznikach Zdroju. Przygodę z piłką rozpocząłeś w Nysie Kłodzko. Każdy chłopak grający tam w piłkę marzy o występach w Śląsku Wrocław?

– Myślę, że tak. To po prostu największy klub na Dolnym Śląsku i z tym stwierdzeniem trudno polemizować. Zawsze za dzieciaka oglądało się Śląsk i jeździło na jego mecze.

– Wiem, że ten ważny rozdział twojej kariery został zakończony i za chwilę powiesz mi, że patrzysz tylko w przyszłość, ale gdybyś musiał w kilku słowach podsumować tych kilka lat spędzonych we Wrocławiu to powiedziałbyś, że…

– Powiedziałbym, że był to mój pierwszy klub. W zasadzie jestem jego wychowankiem. Śląsk Wrocław na pewno ukształtował mnie jako piłkarza. Dostałem tam wiele ważnych dla mnie szans. Rozegrałem też 102 mecze w jego barwach. Tam zadebiutowałem w ekstraklasie i tam zdobyłem pierwszą bramkę. Ten klub siłą rzeczy zawsze będzie w moim sercu. Teraz jednak czas na zmianę. Pod koniec przygody ze Śląskiem pewne sprawy, których nie chcę głośno komentować, nie ułożyły się między nami najlepiej. Uważam, że źle mnie potraktowano, ale nie zamierzam wracać do przeszłości.

– To spójrzmy w przyszłość.

– Jestem w ŁKS-ie. I powiem szczerze, że to dla mnie duży zaszczyt. Trafiłem do dużego zasłużonego dla polskiej piłki klubu. Mogę obiecać, że nie będę odstawiał nogi na boisku. Będę walczył dla kolegów, dla drużyny, dla kibiców.

– Kilka lat temu trafiłeś z małego klubu do Śląska i tam nie przepadłeś. Najpierw były 2 mecze w ekstraklasie, z czasem tych występów zaliczałeś nawet 31 w samej tylko lidze. Teraz zdecydowałeś się na ŁKS. Krok wstecz, żeby potem zrobić z ełkaesiakami kilka do przodu?

– Chciałbym wrócić na właściwe tory. Przyszedłem do ŁKS-u, bo po prostu tutaj dobrze gra się w piłkę. W Łodzi postawiono na styl, który bardzo lubię. Przecież jedną ze składowych tego stylu są wysoko grający obrońcy. Teraz moim celem jest wywalczenie miejsca w wyjściowym składzie i awans do ekstraklasy, co wydaje mi się wcale nie na wyrost. Wystarczy zwrócić uwagę na to, kto i jak tutaj gra w piłkę nożną.

– Ciężko było zaakceptować to, co w poprzednim sezonie stało się po kontuzji Łukasza Brozia? Trener Śląska stawiał na Lubambo Musondę, choć w opinii części ekspertów Zambijczyk nie prezentował się od ciebie lepiej? Zamierzasz coś komuś udowadniać?

– Nie czułem się gorszym piłkarzem. Każdy kto widział to z bliska nie powie, że przegrywałem rywalizację o miejsce na prawej stronie defensywy, więc ta tzw. sportowa złość jest, ale nie zamierzam w żadnym razie fiksować się na tym punkcie. A czy będę coś komuś udowadniał w najbliższych miesiącach czy latach? Nie! Mogę co najwyższej sobie udowodnić. Dziś jest ŁKS. Celem – dobra gra i wygrywanie meczu.

– Popraw mnie, ale dotąd chyba nie mieszkałeś poza Dolnym Śląskiem. Ludzie są różni i różne reagują. Obawiasz się przeprowadzki?

– Pod tym względem jestem odważnym człowiekiem. Na pewno byłem mocno związany z tamtym regionem Polski, w końcu w samym Wrocławiu mieszkałem dziesięć lat. Teraz czas na coś innego. Potrzebuję nowego bodźca. Tam już bym się nie rozwinął jako piłkarz. Poza tym Łódź to też duże miasto. Nie widzę więc w tej przeprowadzce żadnego problemu.

– Domyślam się, że jesteś z ŁKS-em na bieżąco. Wiesz, jak prezentowaliśmy się w ekstraklasie. Widziałeś też zapewne, jak to wyglądało w pucharowym meczu ze Śląskiem i ligowym z Odrą Opole. Jakieś wnioski?

– Nie będę oryginalny, ale bardzo rzuca się w oczy to, że ŁKS chce grać w piłkę. Było to widać nawet we wspomnianym przez ciebie meczu Pucharu Polski ze Śląskiem. ŁKS dłużej utrzymywał się przy piłce, potrafił fajnie ją „szanować”. Z kolei w inauguracyjnym meczu z Odrą Opole – całkowita deklasacja. Myślę, że w ten sposób będziemy chcieli grać przez cały sezon. I powiem szczerze – bardzo mnie to cieszy.

– Czego kibice mogą wymagać od Kamila Dankowskiego?

– Na pewno ofensywnej gry. Zresztą tego zawsze oczekuję sam od siebie. Chcę nadal robić to, co potrafię i lubię najbardziej. Dośrodkowania pomiędzy bramkarza a obronę. Podłączanie się do akcji ofensywnych. Oczywiście nie wolno zapominać o obowiązkach w obronie. Walka o wyjściowy skład na pewno będzie zacięta.


Rozmawiał: Remek Piotrowski

The post Kamil Dankowski: Przeszłość zostawiam za sobą. Teraz ŁKS appeared first on ŁKS Łódź - oficjalna strona dwukrotnego Mistrza Polski.

Загрузка...

Comments

Комментарии для сайта Cackle
Загрузка...

More news:

Chelsea Live
Chelsea Live

Read on Sportsweek.org:

Inne sporty

Sponsored