Mount: To wielka chwila!

Mason Mount przyznał, że regularna gra i zdobycie bramki dla Chelsea czego dokonał we wczorajszym spotkaniu z Leicester to spełnienie marzeń, jednocześnie jednak twierdzi, że pod kątem indywidualnym i drużynowym The Blues mają jeszcze sporo do zrobienia.

Strzelenie bramki to spełnienie marzeń i nawet nie potrafię opisać tego uczucia, ono będzie ze mną przez długi czas. Moja rodzina była tu dzisiaj i oczywiście jest to szczególny moment: debiut na Stamford Bridge a przy tym zdobycie gola - to dla mnie ogromna chwila.

To jest to, o czym marzysz - przejście przez Akademię, kształcenie się tutaj od szóstego roku życia i wskoczenie do jedenastki rozpoczynając mecz przed własnymi kibicami - mówi Mount.

Frank chce, abyśmy naciskali wysoko i wywierali presję na rywalach, miło było widzieć że to się sprawdza i skutkuje zdobytym golem. Zdobywanie bramek i tworzenie szans dla innych to coś, co chcę wnieść swoją grą. Czuje się trochę surrealistycznie, będąc w klubie przez tak długi czas, a teraz w końcu włamując się do pierwszej jedenastki. Zawsze chciałem to zrobić, a teraz są już kibice, którzy kupują koszulki z moim imieniem.

To szaleństwo, ale moim celem jest ciężka praca dzień w dzień, trening tak, aby móc grać w jak największej ilości meczów, udowodnienie menedżerowi, że jestem gotowy. Uwielbiam każdą minutę na murawie. Szkoda, że ​​nie mogliśmy wygrać. Graliśmy naprawdę świetnie przez pierwsze 20 minut i stworzyliśmy sobie wiele szans, ale w drugiej połowie nie byliśmy już na tym samym poziomie. Strzeliliśmy bramkę, ale potem trochę opadliśmy z sił, co dało Leicesterowi pewność powrotu do gry.

Jako zespół musimy spojrzeć na naszą ogólną wydajność - jest wiele rzeczy, nad którymi nadal możemy pracować. Rozpoczęliśmy spotkanie naprawdę dobrze, ale teraz musimy pracować nad utrzymaniem tego przez 90 minut. Mamy cały tydzień na przygotowanie się do następnego spotkania i zamierzamy na to ciężko pracować.