Freeride, czyli ekstremalnie na rowerze
Wyobraźcie sobie szczyt diabelnie stromego stoku, z którego wąska trasa wiedzie do samego jego podnóża. Chwila strachu, naciśnięcie pedału i ogromny skok adrenaliny - zaczyna się podróż w dół. Rower mknie z zapierającą dech w piersiach prędkością. Ścieżka jest kamienista, gdzieniegdzie niespodziewanie wyglądają z ziemi korzenie drzew, mnóstwo tu też kolein, ostrych wiraży, licznych uskoków i sztucznych przeszkód, a wokół same drzewa. Oto jazda ekstremalna, zwana też grawitacyjną, rodzaj kolarstwa górskiego w najbardziej ekscytującym wydaniu, czyli downhill i freeride, którymi jako mieszkańcy Trójmiasta i okolic możemy się również cieszyć, dzięki otaczającym nas lasom z licznymi przewyższeniami terenu.