Okiem samozwańczego autorytetu – Ale jazda!
0
0
W pomieszczeniu wisiała nerwowa atmosfera. Była tak gęsta, że dałoby się w niej zawiesić nie tylko siekierę, ale parę kowadeł. Dym papierosowy spowijał spocone twarze szarym całunem. Pot kroplił się na czołach. Gra szła o dużą stawkę. Trio producentów wezwało do pokoju kolejnego reżysera.