10 błędów początkującego introligatora – i jak ich uniknąć
Introligatorstwo to trochę jak robienie domowych lasagne – niby prosto, ale jeśli czegoś nie dopilnujesz, kończy się zakalcem. W tym tekście opowiem Ci o 10 wpadkach, które mogą Cię spotkać, kiedy dopiero zaczynasz przygodę z oprawą. I jak ich nie popełnić – serio, uratują Ci skórę i… kilka arkuszy papieru.
Bigowanie? A komu to potrzebne?
Ja też kiedyś myślałem, że bigowanie to taka fanaberia. Do momentu, aż moja pięknie wydrukowana broszura zaczęła się łamać jak paluszki solone. Zasada: papier o gramaturze powyżej 90 gsm ZAWSZE bigujemy. Albo będziesz bigować, albo pożegnasz się z estetyką.
Margines? A co to za luksus?
Pamiętam, jak po raz pierwszy wydrukowałem cały zeszyt – 50 stron tekstu, po czym odkryłem, że tekst sięga… pod dziurkowanie. Przy bindowaniu zostaw minimum 2-3 cm marginesu. W przeciwnym razie nie tylko stracisz tekst, ale i humor.
Klej – czyli „więcej znaczy lepiej”?
Otóż nie! Ale też nie mniej. Za mało kleju i okładka żyje własnym życiem. Za dużo – wszystko się babrze. Rozprowadź klej równomiernie – jak masło na kanapkę. I nie wciskaj nic między grzbiety, co nie ma tam być – gwoździ nie używamy!
Cięcie na oko – tylko nie tu
Byłem tam, zrobiłem to, zmarnowałem ryzę papieru. Nożyczki i tanie gilotyny świetnie nadają się do… rozczarowań. Zainwestuj w porządną gilotynę lub współpracuj z drukarnią – Twoje książki będą Ci wdzięczne.
Włókna papieru – kto by się przejmował?
Pewnego dnia złożyłem zeszyt, który przy otwieraniu chrupał jak śnieg pod butami. Papier powinien mieć włókna równolegle do grzbietu. Inaczej nie otwiera się płynnie i wygląda, jakby miał się za chwilę rozpaść.
Bez docisku ani rusz
Nie docisnąłem raz oprawy. Efekt? Książka wyglądała jak harmonijka po tygodniu w plecaku. Prasuj, dociskaj, susz przez 2-3 dni. Dobrze wysuszona oprawa to stabilna oprawa.
Nici? Ale po co one mają być woskowane?
Kiedyś szyłem zwykłą nicią z pasmanterii. Nigdy więcej. Plątało się to jak słuchawki w kieszeni. Woskowane nici lniane to złoto – przesuwają się jak marzenie i nie rozciągają.
Headband za szeroki – detal, który psuje wszystko
Chciałem być fancy i dałem szeroki headband. No i się podwijał, marszczył, aż w końcu odkleił. Headband powinien być odrobinę węższy niż grzbiet. Subtelność zawsze wygrywa.
Papier i okładka – nie wszystko złoto, co tanie
Skusiłem się raz na papier z promocji – był cienki jak papier śniadaniowy. Nie przeżył dziurkowania. Minimum 70 gsm i solidna okładka – najlepiej ekologiczna. Tyle wystarczy, by książka nie wyglądała jak broszura z dyskontu.
Plik bez spadów, CMYKa i fontów w krzywych
Drukarnia odesłała mi kiedyś plik z dopiskiem „co to jest?”. No cóż – dodaj spady (3 mm), zamień fonty na krzywe i trzymaj się CMYKa. Inaczej to nie druk, tylko loteria.
Kontrolna lista, zanim zaczniesz bindować
- Biguj papier 90+ gsm.
- Zostaw 2-3 cm marginesu przy grzbiecie.
- Klej – ani za dużo, ani za mało.
- Nie tnij na oko – użyj porządnego sprzętu.
- Uważaj na kierunek włókien.
- Dociskaj oprawę do wyschnięcia.
- Wybieraj nici woskowane.
- Dopasuj headband.
- Nie oszczędzaj na papierze i okładce.
- Przygotuj plik jak profesjonalista.
FAQ – czyli pytania, które sam sobie kiedyś zadawałem
Czy bigowanie naprawdę jest konieczne?
Tak. Jeśli nie bigujesz, to tak jakbyś nie solił wody na makaron – można, ale po co się męczyć?
Ile kleju to „w sam raz”?
Równomierna warstwa – bez grudek, bez przesady. Jakbyś smarował tost masłem – nie do zlepienia szczęki, ale też nie przezroczyste.
Jak długo schnie oprawa?
Minimum 48 h. Idealnie 3 dni pod książkami, encyklopedią lub czymkolwiek ciężkim. Nie, pies się nie liczy.
Czy warto zlecić coś profesjonalistom?
Zdecydowanie tak – jeśli robisz coś większego lub chcesz spać spokojnie. Drukarnie mają sprzęt, doświadczenie i nie spierają się z klejem.
Złota rada na koniec: Testuj, próbuj, psuj – ale wyciągaj wnioski. Introligatorstwo to trochę jak jazda na rolkach – na początku się wywrócisz, ale potem… płyniesz.
Artykuł 10 błędów początkującego introligatora – i jak ich uniknąć pochodzi z serwisu Infomagazine.pl.