Mistrzostwa Ameryki Północnej – 4 miejsce
Ostatniego dnia mistrzostw rozegraliśmy 3 wyścigi przy relatywnie słabym wietrze ale za to bardzo szkwalistym i zmiennym w kierunku. Absolutnie nie było żadnej reguły ani schematu, wiatr rozdawał karty jak chciał i trzeba było żeglować bardzo uważnie i z wyczuciem ale też ze sporym szczęściem. Tego trochę mi zabrakło, choć na pewno każdy mógłby to powiedzieć.
W pierwszym wyścigu finiszowałem 3, w następnym 2 i w klasyfikacji awansowałem na 2 pozycję, ale ostatni wyścig zupełnie mi nie wyszedł, mimo tego, że go prowadziłem.
Podjąłem kilka decyzji taktycznych, które niestety jak się później okazało nie były najlepszymi. Pogrążył mnie ostatni kurs do metyna którym straciłem 4 pozycje, kończąc wyścig dopiero na 8 miejscu. Na trasie zawsze było bardzo ciasno i były spore przetasowania. Bojery które miały więcej wiatru leciały z bardzo dużą prędkością, kiedy inne wolno turlały się po lodzie. Taka rosyjska ruletka.
Nic to, ogólnie jestem bardzo zadowolony, że w tych regatach mogłem nawiązać równorzędną walkę z najlepszymi. Moja szybkość była dobra a najbardziej cieszyły mnie dobre starty, które otwierały drogę do normalnego ścigania się.
Zająłem 4 miejsce – drewniany medal z taką samą liczbą punktów co Łukasz Zakrzewski, który ,,rzutem na taśmę ” wyprzedził mnie i bardzo równo żeglującego Macieja Żarnowskiego, mojego sparing partnera. Matt Struble wygrał po raz kolejny, choć już nie tak zdecydowanie jak mistrzostwa świata, a drugi był genialny Robert Graczyk. Gratulacje.
Teraz czas na odpoczynek i regenerację, a powrót do domu we wtorek.