Wiadomości

Człowiek, który wymyślił Rugby Club Arka Gdynia

0 7

zbychu

fot. Dorota Oza Karecka

Odszedł Zbyszek Rybak. Dla wielu te trzy słowa mówią wszystko. Trudno jednak Jego odejście w tych trzech słowach zamknąć. 

Mówi się o Nim i piszę jako tym, który stworzył rugby w Arce. I tak było. W 1996 roku w głowie Zbyszka Rybaka narodził się pomysł, by z chłopaków, którzy kibicowali piłkarskiej Arce, jeździli za nią na mecze, ale i wielekroć bili się ze swoimi odpowiednikami w innych klubowych barwach, stworzyć drużynę rugby. Przypadkowe spotkanie z Darkiem Komisarczukiem, jak się później, okazało było przełomem. Zbyszek opowiedział mu o swoich marzeniach, a że Komisarczuk był już ważnym zawodnikiem Ogniwa Sopot, ale mieszkańcem Gdyni, to do realizacji daleko nie było. Rzecz jasna nie byli sami, bo we dwójkę nie udałoby się tego zrobić. Klub funkcjonował najpierw jako sekcja rugby w MZKS Arka Gdynia. Jeszcze w tym samym roku rugbowa siódemka z Gdyni pod nazwą „Arka Gdynia Hooligans” wygrała turniej im. Edwarda Hodury w Sopocie. Arkowcy nie grali wtedy zbyt wyrafinowanego rugby, ale nikogo to nie zrażało, a już najmniej Zbyszka. Pierwszy mecz w rozgrywkach ligowych „Buldogi” pod jego wodzą rozegrały jednak w 1997 roku, kiedy przystąpiły do II ligi rugby. 23 marca 1997 w Sochaczewie żółto-niebiescy przegrali z Orkanem 5:25 (0:8) a jedyne punkty dla Arki zdobył grający trener, a dziś prezes RCAG Jakub Szymański.

To Zbyszkowi Rybakowi udało się pozyskać przychylność gdyńskiego magistratu, który na początku działalności rugbistów Arki patrzył na nich z dużym dystansem. To jego ujmujący styl bycia spowodował, że klubowi zaczął pomagać śp. Jerzy Zając, wieloletni dyrektor Urzędu Miejskiego w Gdyni.

Arka grająca w rugby była nowym zjawiskiem na polskiej scenie tej dyscypliny sportu. To był fenomen społeczny, o którym pisały media. Bo zrobić z ekipy stadionowych chuliganów drużynę rugby, która w kolejnym sezonie wywalczyła awans do ekstraklasy, to było coś. Mało tego, już w pierwszym sezonie gry na najwyższym poziomie ligowym Arka wywalczyła wicemistrzostwo Polski! Wiara, mobilizacja, pasja – to były cechy, które charakteryzowały rugbistów Arki. Dla Zbyszka Rybaka nie było rzeczy niemożliwych do zrealizowania. Jego marzenia też były coraz większe. W 2004 roku Arka po raz pierwszy zdobyła złoty medal mistrzostw Polski, a w kolejnym sezonie obroniła go. Potem jeszcze dwa razy w 2011 i 2015 „Buldogi” okazały się najsilniejsze w polskiej ekstralidze rugby. Charakterystyczne tatuaże z buldogiem trzymającym pod łapą owalną piłkę nie pozostawiały złudzeń, z jakim rywalem przychodziło mierzyć się rywalom. Międzynarodowe uznanie Arka zdobyła wygrywając w 2005 roku Klubowy Puchar Europy. Zbyszek Rybak oczywiście też był w chorwackim Splicie. Ba, On nawet w jednym meczu był sędzią liniowym. Gdynianie jako jedyna polska drużyna zdobyła to trofeum, a fakt, że w barwach Arki zagrał gościnnie filar Lechii Janusz Urbanowicz, to nie tylko zasługa Zbyszka Rybaka, ale i dowód na jego zdolności dyplomatyczne.

W 2010 roku Gdynia mogła się cieszyć się Narodowym Stadionem Rugby. To nie kto inny jak jak On, kilka lat wcześniej, zwierzył się z tego marzenia Jerzemu Zającowi. I to udało się zrealizować, a Gdynia i stadion przy ul. Kazimierza Górskiego jest ostatnio ulubionym miejsce reprezentacji Polski w rugby.

Jasne, że nie był postacią kryształową. Bo nikt z nas taką nie jest. Miał swoje słabości, ale potrafił też pokazać moc człowieka pełnego empatii. Kilka lat temu był jednym z laureatów sportowego plebiscytu „Dziennika Bałtyckiego”. Dostał m.in. finansową nagrodę. W całości przeznaczył ją na pomoc bezdomnemu, który błąkał się w okolicy Jego domu. Kupił mu kuchenkę mikrofalową, jedzenie, ubranie. Pomagał wielu ludziom, wiele razy.

Pomagał przede wszystkim swojemu ukochanemu klubowi i drużynie rugby. Był tam niemal wszystkim. Kiedy Arka przegrywała chodził po Gdyni smutny, kiedy było zwycięstwo radości było co niemiara. Teraz to my, rugbiści Arki, jesteśmy smutni, bo nie widzimy uśmiechniętej twarzy Zbyszka i nie słyszymy jego dowcipu na powitanie…

Zbigniew Rybak odszedł nagle, 21 grudnia 2022 roku. Miał 49 lat.

Загрузка...

Comments

Комментарии для сайта Cackle
Загрузка...

More news:

Read on Sportsweek.org:

Inne sporty

Sponsored