5 szybkich wniosków: Lech – Cracovia 1:4
Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.
PO MECZU JUŻ PO 26 MINUTACH
—
Lech Poznań zaczął ten mecz od ataku i natychmiast stracił gola. Daleko od bramki piłkę stracił Michał Gurgul, goście tylko na to czekali, szybkie podania po ziemi, precyzyjne uderzenie przy krótkim słupku i stało się. Już od 2 minuty Kolejorz przegrywał będąc za chwilę wstrzymany przez dym z piro. Po powrocie do gry nic się nie zmieniło, Lech bił głową w mur, Cracovia wiedziała, kiedy stosować pressing oraz przede wszystkim, w którym momencie wyprowadzić kontrę i jak to zrobić. Po kolejnej stracie w 26 minucie było już 0:2, w ubiegłym sezonie Lech tylko raz nie przegrał przegrywając 0:1 (w Katowicach), ostatni raz przy stanie 0:1 wygrał we wrześniu 2023 roku (4:1 z Rakowem Częstochowa), dziś po 26 minutach Cracovia prowadziła u nas już 2:0, więc można było porzucić wszelkie nadzieje. Lech nic nie grał, a i tak dostał prezent w postaci ręki i rzutu karnego, po którym niewiele pokazujący poznaniacy strzelili gola przegrywając do przerwy tylko jedną bramką.
GODZINA GROZY
—
Po zmianie stron było cały czas tak samo. Lech siedział na Cracovii, miał coraz wyższe posiadania piłki, rywal jeszcze bardziej się cofnął, głębiej bronił prowadzenia, czekał na nasze kolejne błędy, których doczekał się. Następne nieodpowiedzialne zagrania tyko napędzały przeciwnika, który raz potrafił nawet wjechać w naszą obronę jak w masło. Bardziej upokarzającym golem był jednak ten na 4:1 autorstwa Mincheva, w tej akcji Cracovia znowu szybko odzyskała piłkę, szybko przeszła do kontrataku i celnie wykończyła swoją sytuację prowadząc po 60 minutach już 4:1. Była to godzina grozy, Lech Poznań w tym czasie został taktycznie i sportowo ośmieszony, ostatnim rywalem, który tak mocno nas upokorzył przy Bułgarskiej była Pogoń w grudniu 2020 roku (0:4), jednak tamto spotkanie odbyło się po pucharach i w zupełnie innej sytuacji drużyny, która była wyczerpana trudną, długą jesienią. Dziś Lech Poznań w ciągu godziny został upokorzony i to na samym starcie sezonu, w którym od początku miał pokazywać, kto jest mistrzem.
LECH ZOSTAŁ UPOKORZONY
—
Lech Poznań po 8 meczach bez porażki z Cracovią poległ z tym rywalem pierwszy raz od ponad 4 lat a u siebie od prawie 6 lat. Nikt jednak nie spodziewał się aż takiego łomotu od przebudowywanego, osłabionego latem zespołu z nowym trenerem, który taktycznie ośmieszył pogubionego Nielsa Frederiksena przypominającego trenera Brondby tuż po Mistrzostwie Danii 2021. Wynik 1:4 z Cracovią? 1:4 u siebie? To nie miało prawa się wydarzyć. Lech Poznań w ciągu 6 dni stracił u siebie 6 goli i przegrał tyle samo spotkań przy Bułgarskiej, ile w całym zeszłym sezonie. Nie ma się co dziwić, że w drugiej połowie bawił się tylko Kocioł, inne trybuny buczały, co chwilę było słychać gwizdy na I i III trybunie, później również IV trybuna zaczęła gwizdać okazując tym samym swoje niezadowolenie z przerażającej wręcz postawy. Po 70 minucie trybuny zaczęły pustoszeć, pierwsi kibice zaczęli wychodzić, przed końcem meczu np. III trybuna była już prawie pusta. Nie ma się co dziwić złości kibiców, którzy płacą dużo pieniędzy za bilety, ładują ich dużo w klub, a mistrzostwo już od pierwszych meczów jest rozmienianie na drobne. Nie tak wszyscy wyobrażali sobie początek sezonu 2025/2026, zarówno 13 lipca, jak i 18 lipca Kolejorz przyniósł wstyd tłamsząc od razu humory oraz nadzieje kibiców.
W TEJ DRUŻYNIE NIC NIE DZIAŁA
—
Porażki zawsze można by jakoś tłumaczyć, gdyby w tej drużynie coś funkcjonowało. Tutaj mamy Lecha Poznań po eksperymentalnym okresie przygotowawczym jak za Johna van den Broma, w którym pełno jest kontuzji, było mało sparingów, Niels Frederiksen wystawiał w nich dziwne składy, korzystał z juniorów z rezerw, których później i tak odstawił, a także cackał się ze starszymi zawodnikami. Jedni mieli przedłużony urlop, inni byli oszczędzani, jeszcze inni szybko doznali kontuzji, albo klub traktuje liderów jakby byli ze szkła. Afonso Sousa po 5 dniach od meczu z Legią nie był w stanie grać, nie znalazł się nawet na ławce osłabiając i tak słaby kadrowo zespół w ofensywie. Dziś Lech Poznań zagrał naiwnie jak zespół juniorów popełniając szkolne błędy w obronie oraz nie wiedząc, co robić w ofensywie. Taktycznie Lech Poznań aktualnie nie istnieje, nie ma liderów na boisku, nie ma żadnych wypracowanych schematów, jest za to mnóstwo strat a na drużynę wystarczy zwykły pressing + szybka kontra. Strach pomyśleć, co będzie dalej, bo zaczynają się mecze co 3-4 dni, aktualnie nie ma już czasu na spokojny trening, a w tygodniu Breidablik zrobił z Egnatią to samo, co dziś z Lechem zrobiła Cracovia. Islandczykom na sztucznej murawie wychodziło po prostu wszystko, szybkie kontry załatwiły Albańczyków, do których można porównać obecnego Kolejorza. Na dziś taktycznie wyglądamy identycznie.
UNIKNĄĆ KOLEJNYCH UPOKORZEŃ
—
Co będzie dalej? Tego nikt nie wie, bo nikt nie wie, jaki Niels Frederiksen ma pomysł na zespół, czy już wie o popełnionych błędach w przygotowaniach oraz czy ma jakiś plan na wyjście z dołka, w którym znajduje się jego drużyna. Nie wiadomo także, czy np. jutro, pojutrze znowu ktoś nie wypadnie przez mikro-uraz oraz przede wszystkim, kiedy do formy po treningach wrócą ledwo co zakontraktowani piłkarze? Naprawdę nieciekawie to wszystko wygląda, ewidentnie sam Lech wystraszył się po tych kontuzjach od razu przyspieszając transfery, na papierze sprowadził ciekawych piłkarzy, którzy jednak będą potrzebowali czasu na wszystko, a my tego czasu już nie mamy. Już we wtorek gramy z będącym w rytmie meczowym Breidablikiem. Trzeciego upokorzenia u siebie w ciągu 1,5 tygodnia nikt nie zniesie , a przecież wszyscy pamiętamy, jak Lechowi Poznań idzie z Islandczykami. Wieczorem 22 lipca trzeba by wygrać co najmniej dwoma golami, żeby w Kopavogur nie grać nerwowo.
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)
The post 5 szybkich wniosków: Lech – Cracovia 1:4 first appeared on KKSLECH.com.