Rok nietypowych i pozasportowych wydarzeń
Kończący się wreszcie 2024 rok był specyficzny i może nie powtórzyć się przez wiele, wiele lat. Należałoby mocno odkurzyć archiwum, by znaleźć inny rok, w którym Lech Poznań rozegrałby tylko 35 meczów o stawkę notując średnio 2,91 meczu na miesiąc. Rok 2024 stał pod znakiem nudy, który przerywały pojedyncze wzloty i ubarwiały afery.
Odchodząc dziś od tradycyjnych podsumowań 2024 roku czy rundy jesiennej na dobry początek weekendu można przypomnieć wszystkie najważniejsze afery mające miejsce w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Co chętnie komentowali kibice Lecha Poznań? O czym dyskutowali? Co im się nie podobało? Kto miał zły wpływ na wizerunek klubu? Z czym Kolejorz miał problem i co zrobił głupiego? O tym trochę więcej poniżej.
SZYBKO STRACONA SZATNIA I ZAPROSZENIE NA TRENING
—
Odpadnięcie z Pucharu Polski po golu w 119 minucie, porażka w Częstochowie 0:4 i remis 0:0 w Zabrzu, po którym seria bez zdobytego gola zaczęła robić się niepokojąca wstrząsnęła psychiką Mariusza Rumaka, który włączył tryb obrony przed rzeczywistością. Sam trener szybko zaczął zrzucać winę na piłkarzy obwiniając zawodników za przegraną z Rakowem. Mariusza Rumaka od początku charakteryzowała buta i arogancja, a także przesadna pewność siebie, która nie wiadomo czym była spowodowana. 47-letni szkoleniowiec początkowo mówił pięknie pod publiczkę o 15 finałach, był bardzo zdecydowany i pewny w mowie, podczas konferencji prasowych, na które przychodziło głównie 2-5 dziennikarzy czuł wyższość nad ludźmi, mógł brylować wśród głównie młodych osób opowiadając im pięknie o futbolu. Mariusz Rumak nie radził sobie w stresujących sytuacjach, po meczu w Zabrzu młody dziennikarz wypunktował jego pracę, na co Rumak zareagował agresją zapraszając go na trening. Szkoleniowiec Lecha Poznań wiedział, że nie jest to osoba z Poznania, dlatego nie przyjdzie na zajęcia. Oczywiście, taka postawa pseudotrenera spotkała się z ogromną falą krytyki ze strony kibiców Kolejorza i wszystkich mediów.
BUTNE ZACHOWANIE
—
Stan psychiczny Mariusza Rumaka szybko zaczął się pogarszać, egocentryczny cham zaczął się rozkręcać dopiero w kwietniu. Podczas jednej z konferencji prasowych Rumak na oczach paru dziennikarzy zaczął nagle opowiadać o frustratach, hejterach, ludziach czekających na porażki Kolejorza, a także wyśmiał styl gry Puszczy Niepołomice napędzając tylko rywala, który potem nas pokonał. Według Mariusza Rumaka „piłka spada w pole karne, powoduje w nim chaos i nie jest to żaden wypracowany styl gry”. W drugiej połowie kwietnia szerokim echa odbiła się sytuacja po golu na 3:2 w Łodzi. Mariusz Rumak podbiegł do zawodników, ale ci nie zwrócili na niego wagi, nikt się z nim nie cieszył traktując egocentryka jak powietrze. Podczas kolejnej konferencji butny szkoleniowiec opowiadał, że śmiał się z Bartoszem Salamonem z tej sytuacji, jego mechanik także miał ubaw, przekonywał jakoby wszystko było okej i wszystko idzie w dobrym kierunku. W rzeczywistości ten trener zniszczył i zniechęcił do siebie dosłownie wszystkich piłkarzy, w tym także tych młodych, których często ciągnął na mecze, po czym nie wpuszczał ich nawet na tzw. „ogony”. Mariusz Rumak podczas odpraw porównywał siebie do największych trenerów w Europie, Lecha do największych klubów na świecie, na jaw wyszły jego kiepskie umiejętności interpersonalne, a do tego brak psychologicznego i pedagogicznego podejścia do drużyny. Na końcu Mariusz Rumak rozpłakał się podczas pożegnalnej konferencji prasowej, zaczął dziękować dosłownie wszystkim, zachowywał się tak jakby odchodził stąd jako wygrany, przez pół roku osiągnął z zespołem coś dużego i nie miał sobie nic do zarzucenia. Butny szkoleniowiec mający charakter egocentryka, który gardzi ludźmi, nie potrafił na końcu powiedzieć magicznego słowa, jakim jest słowo – przepraszam. Ile klub stracił na zatrudnieniu Rumaka? Jeśli mowa o pieniądzach, to około 35-40 milionów złotych. Do tego dochodzi pomoc rywalowi w postaci Legii, która na finiszu tamtych rozgrywek wyprzedziła Lecha, dziś jest w 1/8 finału Ligi Konferencji i już zarobiła na europejskich pucharach ponad 10 milionów euro. Co dziś robi Rumak? Jako przyjaciel Piotra Rutkowskiego nadal pracuje w akademii, próbuje jeszcze kogoś oszukać i zakręcić się w innym polskim klubie, ale z różnych powodów jest spalony. Ostatnio widziany był na Litwie i na jakimś pseudoszkoleniu w klubie o nazwie Mazur Karczew.
o nieeeeeXDDDD pic.twitter.com/EcqikE7OxP
— skld. (@skld777) April 21, 2024
NOWE ROZDANIE
—
Po sezonie 2023/2024 nie bardzo wiedziano, jak zakryć fatalne rozgrywki, w dziale marketingu wpadli na pomysł, aby rozpocząć „nowe rozdanie”, zatem klub na sociale wypuścił grafikę z przestraszonym Nielsem Frederiksenem trzymającym karty. Wspomnianą grafiką Lech Poznań reklamował ruchy, których długo nie było, żaden inny klub z Ekstraklasy nie przeprowadził pierwszego letniego transferu tak późno, jak Kolejorz reklamujący „nowym rozdaniem” jeszcze sprzedaż karnetów. Dodatkowo w czerwcu jeden z kibiców goszcząc w restauracjach, w których stołują się również piłkarze Lecha Poznań powiedział Jesperowi Karlstromowi i Kristofferowi Velde, co o nich myśli, jak ocenia ich grę oraz postawę. Zawodnicy zniesmaczyli się, obrazili na uwagi, Kristoffer Velde na jednym z portali społecznościowych odnalazł później tego kibica i wdał się w nim w pyskówkę wklejając nitkę „swoich” wypowiedzi. Od razu było widać, że to nie Velde był autorem tych wiadomości, tylko ktoś mu je napisał, a on jedynie wszystko wkleił. Autorem wielu zdań był ktoś z otoczenia klubowego, łatwo było to rozpoznać po wspominaniu przeszłości, w której Lech pławi się do dziś.
—
Latem tego typu gaf było więcej. Na lipcowy sparing Lech Poznań – Dundee FC miała przylecieć grupka szkockich fanów, zatem klub postanowił na nich zarobić sprzedając im bilety w cenie 10 funtów (około 50 złotych). Kibice Kolejorza zareagowali na to z oburzeniem, klub tłumaczył się wzrostami kosztów organizacji gry kontrolnej we Wronkach, dlatego chciał rozdysponować płatne wejściówki wśród kilkudziesięciu Szkotów. Po aferze w mediach czy na portalach społecznościowych przy Bułgarskiej wycofano się z tego pomysłu. Mało? W lipcu na głównej płycie ENEA Stadionie miało dojść do sparingu z FK Teplice i do prezentacji Lecha Poznań, jednak murawa z Węgier nie dojechała na czas. Sparing przeniesiono na boczne boisko, prezentację odwołano, a nowa trawa położona później, niż przewidywano nie zakorzeniła się tak jak powinna. Na tym marketing nie poprzestał, przed pierwszym meczem klub wysłał list do kibiców na adresy e-mail, jakie miał w bazie. Niektóre zdania wyglądały jak wyjęte z korposłownika lub wygenerowane przez ChatGPT, ewidentnie Lech Poznań miał kibiców za niezbyt rozgarniętych lub kierował te zdania do osób śledzących Kolejorza od święta, co najwyżej w weekendy i za pomocą wyniku meczu w telegazecie. Aż nie chciało się wierzyć, że przy Bułgarskiej zaakceptowano ten słynny list i jeszcze go wysłano.
TRAWA I KLUBOWA POGARDA DO LUDZI
—
We wrześniu klub zwolnił greenkpeerów odpowiadających za stan murawy przy Bułgarskiej, a powodem rozstania była tzw. „afera paliwowa”, choć osobom odpowiedzialnym za stan trawy „zbierało się” już od dawna. Lech Poznań nie był zadowolony z zachowania tych ludzi i tylko czekał na dobry moment, by się z nimi rozstać. Po wszystkim klub zamieścił w internecie dwie oferty pracy, w których za pełen etat oferował nowemu pracownikowi kwotę pomiędzy 4,5 a 5 tysięcy złotych brutto. To dawało sumę 3398 złotych na rękę i była to kwota niewiele wyższa od pensji minimalnej. Taka „oferta” spotkała się wtedy z falą krytyki ze strony nie tylko kibiców, ktoś kto zamieścił taką ofertę nie miał szacunku do pracy ogrodników nie mając jednocześnie pojęcia o tym, ile pieniędzy życzą sobie fachowcy za proste prace związane z pielęgnacją zieleni. Po paru godzinach od zamieszczania tej oferty w internecie klub zmienił opis kierując swoją zabawną ofertę również do Ukraińców, którzy mieli zająć się murawą za półdarmo. Finalnie Lech Poznań zatrudnił firmę obsługującą różne murawy różnych klubów, jednak stadion przy Bułgarskiej jest specyficzny, trzeba o nim wiedzieć bardzo dużo, by umieć zadbać o trawę, nowa firma nie poradziła sobie z jego specyfiką i szybko poległa. Po nieefektywnych działaniach ratujących murawę klub rozwiązał umowę z firmą zewnętrzną nawiązując współpracę z firmą greenkeppera, którego parę lat wcześniej zwolnił. Ta firma pomogła Lechowi Poznań ułożyć nową trawę, murawa przywieziona ze Słowacji w ostatnich dwóch meczach wyglądała nieźle, przez co przynajmniej na razie sytuacja została opanowana.
KRYTYKĘ ZACZĄĆ OD SIEBIE
—
Na starcie sezonu wywiadu TVP Sport udzielił Filip Szymczak, który tą rozmową całkowicie stracił w oczach kibiców. Nielubiany wychowanek Kolejorza w rozmowie z dziennikarzem wylał swoje żale na tych, którzy Lechem Poznań zajmują się na co dzień, w tym na nas. Filip Szymczak ewidentnie pominął fakt, że Mariusz Rumak został wielokrotnie wypunktowany przez lokalne media w sposób merytoryczny i na pewno nie były to klikbajty, o których odważył się powiedzieć, a zdanie typu „zawsze warto zacząć krytykę od samego siebie” do końca go pogrążyło. Filip Szymczak ludziom krytykującym zespół czy piłkarzy za fatalny sezon 2023/2024 zalecił „zacząć krytykę od siebie” dając do zrozumienia, że 5. lokata w Ekstraklasie, kompromitacja ze Spartakiem Trnava czy odpadnięcie z Pucharu Polski po golu w 119 minucie było również winą kibiców. Parę tygodni później po tym wywiadzie Szymczak rozegrał 90 minut przeciwko rezerwowej drużynie II-ligowej Resovii i tylko mocno się pogrążył. 22-latek finalnie stracił całą rundę jesienną, został dobity mentalnie i sportowo, ale Piotr Rutkowski niedawno poinformował o kolejnej próbie przetrzymania Szymczaka na ławce rezerwowych, by ten oglądając plecy Mikaela Ishaka był gotowy na Mistrzostwa Europy U-21.
PUSTKI
—
2024 rok stał pod znakiem medialnej zapaści Lecha Poznań, który pomiędzy zaledwie 35 meczami (średnio 2,91 meczu na miesiąc) interesował już tylko fanatyków. Mało spotkań, mało emocji, wiele dni oczekiwania na mecze w weekendy skutecznie zniechęcało kibiców do interesowania się losami klubu w dni poza meczowe. Do tego doszła praca Mariusza Rumaka męcząca kibiców, nudne lato bez transferów przez wiele tygodni, brak pucharów chociaż latem, długie przerwy na kadrę, ogólne znużenie ludzi działalnością Piotra Rutkowskiego czy na końcu 2 bolesne wpadki zespołu tylko tłamsiły zainteresowanie. Efekt? Dalszy regres poznańskich mediów sportowych, przez który w 2024 roku loża prasowa na Lechu święciła pustkami, na konferencje prasowe przychodziło 3-5 najwytrwalszych dziennikarzy, a Lechem w trakcie tygodnia już mało kto chciał się zajmować, bo był on po prostu nudny. Filmiki LechTV na YouTube oglądała garstka zapaleńców i nie była to wina ich twórców, natomiast KKSLECH.com z opisywanych już wcześniej powodów stracił w 2024 roku co najmniej 4,1 mln odsłon ruszając w styczniu z zapowiadanym już wcześniej projektem, żeby zrobić progres bez względu na wyniki sportowe zamiast czekać na tytuł Mistrza Polski, ścieżkę ligową przynajmniej Ligi Konferencji i czekać aż coś samo ruszy. W 2025 roku cały klub będzie miał ten sam problem, gdyż Piotr Rutkowski nie odejdzie, nie zmieni się Lechowe myślenie, przez statystyki tej witryny czy strony oficjalnej (liczby są zbliżone) żaden z lokalnych portali o piłce nie da rady się przebić, szybko się zniechęci, mogąc zaistnieć co najwyżej na portalach społecznościowych nie zarobi nawet na utrzymanie i szybko da sobie spokój. Finalnie Lech Poznań nadal będzie w medialnej zapaści, na tym polu nic nie da się zrobić, ewentualny brak mistrzostwa czy ścieżki ligowej Ligi Konferencji tylko pogłębi kryzys.
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)
The post Rok nietypowych i pozasportowych wydarzeń first appeared on KKSLECH.com.